Początek tygodnia przyniósł stabilizację złotego, co - jak tłumaczą analitycy - było związane z uspokojeniem kwotowań większości walut rynków wschodzących. W poniedziałek (12 października) ok. godz. 17,15 euro kosztowało 4,22 zł, dolar 3,71 zł, a frank 3,86 zł.
Analityk Domu Maklerskiego BOŚ Konrad Ryczko zwrócił uwagę, że początkowo w poniedziałek inwestorzy wykazywali jednak pewną nerwowość, co było spowodowane weekendowymi wydarzeniami w Turcji. Ciążyło to na wycenie liry oraz schłodziło nastroje wokół rynków wschodzących.
- Równocześnie warto wspomnieć, iż dzisiejsza sesja, poza Europą, przebiega przy mniejszej aktywności inwestorów, gdyż dzisiejszy poniedziałek jest dniem wolnym od handlu w Japonii oraz USA. Krajowi inwestorzy na złotym pozostają pod wpływem wydarzeń globalnych, czekają jednak również na wskazanie inflacji CPI w kolejnych dniach handlu - wskazał Ryczko.
Dodał, że równocześnie po raz kolejny widać wpływ ryzyka politycznego na polskie aktywa, co widoczne jest w kwotowaniach poszczególnych walorów na warszawskim parkiecie.
- Sam złoty pozostaje jednak stabilny. Inwestorzy mogą ewentualnie obawiać się o stan finansów publicznych po ewentualnym wprowadzeniu obietnic przedwyborczych - zaznaczył analityk.
Zdaniem analityka Domu Maklerskiego mBanku Szymona Zajkowskiego niska zmienność w notowaniach złotego wynikała także z braku jakichkolwiek publikacji ze świata i z Polski.
- Przy dość sennej atmosferze, większego wpływu na rynek nie miały nawet całkiem jastrzębie słowa członka Rezerwy Federalnej Dennisa Lockharta, który nie wykluczył możliwości podwyżki stóp już na październikowym posiedzeniu, a ostatnie słabe dane z rynku pracy, określił raczej jako wspierające decyzję o zacieśnieniu polityki pieniężnej. Dodał również, że rynek nie docenia możliwości podwyżki stóp przez Fed - wskazał Zajkowski.
Według niego większa zmienność powinna pojawić się we wtorek, bowiem już dziś w nocy poznamy ważne dane z o chińskim bilansie handlowym.
- Jeżeli odczyty ponownie rozczarują, prawdopodobnie odżyją obawy o kondycję światowej gospodarki, co powinno zmniejszyć rynkowy apetyt na ryzyko, przełożyć się na spadki na giełdach i osłabienie złotego - zwłaszcza wobec euro i franka - uważa analityk.
W takiej sytuacji złoty mógłby jednak zyskać wobec dolara, gdyż ewentualny gorszy odczyt z Chin zmniejszy prawdopodobieństwo podwyżki stóp w USA. Zdaniem Zajkowskiego kurs USD/PLN mógłby spaść poniżej 3.70.
- Na razie brak jest natomiast przesłanek do opuszczenia przez EURPLN przedziału 4.20 - 4.25, a CHFPLN 3.85 - 3.90 - dodał Zajkowski.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.