Złoty rozpoczął tydzień od osłabienia wobec wszystkich walut oprócz szwajcarskiego franka - ocenił analityk domu maklerskiego mBanku Szymon Zajkowski. Ok. godz. 16.50 euro kosztowało 4,15 zł, dolar 3,69 zł, a frank 3,94 zł.
"EUR/PLN znów znalazł się na poziomie 4,16, USD/PLN powyżej 3,70, jednak CHF/PLN spadł do 3,95. Złotemu dziś nie sprzyjał ponowny wzrost awersji do ryzyka, po tym, jak w niedzielę znów nie udało się wypracować porozumienia ws. Grecji. Słabe nastroje widać było m.in. w osłabieniu walut naszego regionu oraz spadkach na europejskich giełdach. Co prawda fiasko kolejnych rozmów ws. Grecji to nic nowego, jednak z każdym dniem czasu na wypracowanie porozumienia jest coraz mniej, a napływające doniesienia sugerują wręcz spadające prawdopodobieństwo wypracowania kompromisu. Obawy o Grecję przyczyniły się także do wyprzedaży na europejskim rynku długu, co również wywindowało rentowności polskich obligacji" - zaznaczył Zajkowski.
Wskazał, że złotego dodatkowo osłabiły dziś dane z rodzimej gospodarki - deflacja w maju spowolniła bowiem znacznie mniej niż oczekiwano.
"W najbliższych dniach kluczowe znacznie dla notowań polskiej waluty wciąż powinny mieć doniesienia ws. Grecji. Przedłużający się pat negocjacyjny powinien negatywnie wpływać na notowania aktywów powszechnie uznawanych za bardziej ryzykowne, w tym na złotego. Dlatego też w najbliższych dniach niewykluczony jest wzrost EUR/PLN w kierunku 4,18, a USD/PLN do 3,75" - ocenił Zajkowski.
Jak dodał, mimo słabych nastrojów na rynkach światowych, osłabieniu uległ frank szwajcarski. "Znaczny wpływ na to miała wypowiedź szwajcarskiego ministra gospodarki o ryzykach dla produkcji i zatrudnienia, jakie niesie za sobą silny frank. Kurs CHF/PLN spadł dziś do 3,95, jednak w obliczu utrzymujących się obaw o Grecję słabość franka nie powinna się długo utrzymać. Dlatego też w kolejnych dniach prawdopodobny jest powrót notowań w okolice 3,98" - podkreślił analityk.
Zdaniem analityka domu maklerskiego Banku Ochrony Środowiska Konrada Ryczko poniedziałkowe notowania wypadły stosunkowo neutralnie dla polskiej waluty. Złoty osłabiał się wobec dolara, równocześnie nieznacznie zniżkując wobec pozostałych walut.
"Początek handlu wypadł jednak dość nerwowo, gdyż inwestorzy musieli zmierzyć się z gorszymi nastrojami, które były wynikiem weekendowego fiaska rozmów z Grecją. W trakcie sesji pojawiły się kolejne negatywne doniesienia w tej materii, jednak zostały one zbilansowane przez słabsze dane fundamentalne z USA" - ocenił Ryczko.
Dodał, że w kraju otrzymaliśmy słabsze wskazanie inflacyjne za maj (-0,9 proc. r/r CPI). "Pewnym zaskoczeniem okazał się dalszy spadek cen żywności (-0,1 proc. m/m), pomimo przeciwnych trendów w krajach regionu. Sumarycznie rynek oczekiwał analogicznie -0,7 proc. r/r oraz 0,2 proc. m/m. Możemy, więc mówić o niższym wskazaniu z zakresu zmiany cen, jednak w szerszym ujęciu dane te i tak wpisują się w scenariusz odbicia wskaźnika CPI (marzec-1,5 proc. r/r, kwiecień -1,1 proc. r/r), co powinno przynieść dodatni odczyty inflacyjne pod koniec roku" - wskazał Ryczko.
Jego zdaniem dane te pozostaną najprawdopodobniej neutralne dla RPP, gdzie rynkowe prognozy zakładają pierwsze podwyżki stóp procentowych dopiero ok. II kw. 2016 r. "Złoty zareagował na odczyt neutralnie, gdyż głównym czynnikiem wpływającym obecnie na rynki jest kwestia grecka" - zaznaczył Ryczko
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.