Poniedziałek (23 marca) przyniósł pozytywne zmiany dla złotego - nasza waluta zyskiwała na wartości, podobnie jak pozostałe waluty regionu. Około godz. 16.45 za dolara płacono 3,77 zł, za euro 4,10 zł, a za franka 3,89 zł.
Analityk z Domu Maklerskiego mBanku Szymon Zajkowski zwrócił uwagę, że w poniedziałek dolar potaniał maksymalnie do 3,75 zł, euro do 4,10 zł, a frank do 3,88 zł. Według niego złoty, podobnie jak pozostałe waluty naszego regionu, wciąż korzysta na luzowaniu ilościowym (tzw. QE, skupie obligacji rządowych na rynku wtórnym - PAP) ze strony Europejskiego Banku Centralnego, odsunięciu w czasie momentu pierwszej podwyżki stóp w USA oraz wzrostowej korekcie na parze EUR/USD.
- Dziś złotemu nie zaszkodziła nawet wypowiedź prezesa NBP Marka Belki o możliwych szkodliwych dla gospodarki skutkach dalszego umocnienia polskiej waluty oraz słabe nastroje na europejskich giełdach. W najbliższych dniach i prawdopodobnie tygodniach możemy oczekiwać lekkiego umocnienia złotego wobec euro i franka. Najbliższe wsparcie na EUR/PLN to 4,09, a na CHF/PLN 3,86 - wskazał Zajkowski.
Jego zdaniem o przyszłości kursu złotego wobec dolara w dużej mierze zdecydować powinien wtorkowy odczyt inflacji z USA.
- W ubiegłym tygodniu Rezerwa Federalna uzależniła bowiem przyszłe podwyżki stóp od kształtowania się inflacji, dlatego też jeżeli jutro dane z USA rozczarują, korekta siły dolara powinna się utrzymać, a kurs USD/PLN podążyć w kierunku 3,73 - uważa Zajkowski.
Analityk z Domu Maklerskiego BOŚ Banku Konrad Ryczko ocenił, że początek nowego tygodnia na rynku walutowym wypadł pozytywnie dla polskiej waluty, a złoty umocnił się do okolic 9-miesięcznego szczytu wobec euro.
- Złoty zyskiwał również na pozostałych zestawieniach, gdzie warto wspomnieć m.in. o ponownym zejściu pary USD/PLN do okolic 3,75 - wskazał.
Ryczko zauważył, że mocniejsze wzrosty wobec euro widoczne były na wielu zestawieniach walut z rynków wschodzących i Europy Środkowej i Wschodniej. Drożały m.in. czeska korona i rumuński lej, co wskazuje, iż najprawdopodobniej ruchy te związane są z trwającym QE w strefie euro.
- Dodatkowo wycenie bardziej ryzykownych aktywów sprzyjają oczekiwania, iż Grecji uda się w końcu porozumieć w sprawie reform i programu pomocowego - wyjaśnił analityk.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.