Rynek przewozów kolejowych skurczył się, a wynika to z trudnej sytuacji w zakresie przewozów węgla - mówił w czwartek w Sejmie prezes PKP Cargo Adam Purwin. Dodał, zmusza to spółkę do prowadzenie restrukturyzacji i ograniczania zatrudnienia.
Posłowie z sejmowej komisji infrastruktury wysłuchali w czwartek informacji o sytuacji w PKP Cargo.
- W tamtym roku praktycznie eksport polskiego węgla zamarł. W związku z tym na najatrakcyjniejszej trasie przewozu, czyli ze Śląska do polskich portów, praktycznie on nie funkcjonował. Również w bardzo ograniczonym zakresie, z powodów geopolitycznych, funkcjonował import węgla z rynków wschodnich. Te elementy zmuszają nas w sposób ciągły do prowadzenia restrukturyzacji spółki, a więc i ograniczenia zatrudnienia - powiedział Purwin.
Dodał, że przewoźnik przeszedł w ostatnim czasie restrukturyzację, a rynek, na którym działa, jest bardzo konkurencyjny. - Przypomnę, że rynek polski jest rynkiem otwartym, na którym obowiązują zasady wolnej konkurencji. PKP Cargo konkuruje z ponad 60 przewoźnikami, utrzymując udział w rynku na poziomie 50-60 proc. - podkreślił Purwin.
Jak przypomniał, w trakcie prywatyzacji spółki (w 2013 r. - PAP) zarząd podpisał z partnerami społecznymi porozumienie, w ramach którego prawie 95 proc. załogi uzyskało 4- i 10- letnie gwarancje zatrudnienia. - Myślę, że jest to unikalna sytuacja na rynku pracy, w którym tak duży pracodawca gwarantuje załodze tak korzystne warunki zatrudnienia - dodał Purwin.
Zaznaczył, że w tym roku przewoźnik zrealizował program dobrowolnych odejść (PDO). - W ramach tego programu zaproponowaliśmy tym pracownikom, którzy uzyskali w ramach paktu gwarancji pracowniczych 10-letnie gwarancje zatrudnienia, odszkodowanie - które łącznie wynosi 36 wynagrodzeń, a więc odszkodowanie na poziomie trzyletniego wynagrodzenia. Dla pracowników, którzy byli objęci krótszą gwarancją zatrudnienia, to odszkodowanie wynosiło 14-krotność wynagrodzenia. Dla pracowników, którzy nie byli objęci gwarancją zatrudnienia, zaproponowaliśmy 8-krotność - wyliczał prezes PKP Cargo.
Poinformował, że łączny koszt PDO w PKP Cargo wyniósł 265 mln zł, a skorzystało z niego ponad 3 tys. pracowników. - Założono, że pierwsze podejście do PDO będzie skierowane do tysiąca pracowników. Okazało się, że zainteresowanie programem jest istotnie wyższe, niż zakładał zarząd i zgłosiło się do niego prawie 3300 osób. Ostatecznie po weryfikacji aplikacji 1 lutego br. z Grupy PKP odeszło 3034 pracowników - powiedział Purwin.
Prezes podkreślił, że PKP Cargo nadal boryka się z ograniczeniami związanymi z trwającymi pracami modernizacyjnymi infrastruktury kolejowej.
- To oznacza dla PKP Cargo, że średnia prędkość handlowa realizowana na sieci wynosi dzisiaj ok. 23-24 km/h. W innych krajach UE ta prędkość wynosi 50-60 km/h. Podnosi to koszty działalności PKP Cargo. Mamy jednak świadomość, że sytuacja zmieni się i za trzy lub cztery lata pociągi będą jeździły z podobną prędkością jak w krajach UE. - mówił Purwin.
Dodał, że spółka robi to m.in. przez szukanie nowych rynków. - Najbardziej zaawansowany jest projekt związany z przejęciem drugiego co do wielkości przewoźnika w Czechach, czyli AWT. To jest dla nas pierwsze historyczne wyjście za granicę i pozyskanie nowych rynków. Robimy to również po to, aby dać zatrudnienie tej części PKP Cargo, która zajmuje się modernizacją i przygotowaniem taboru - zaznaczył.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.