Sąd Apelacyjny w Katowicach podtrzymał (23 lutego) wcześniej wydany wyrok wobec Janusza S., który 28 marca 2012 r. wieczorem doprowadził do tragicznego wypadku drogowego w Przybędzy k. Żywca. S. zderzył się bus, którym wracali nim górnicy z kopalni Mysłowice-Wesoła. Na miejscu zginęło sześciu pasażerów i kierowca. Ósma osoba zmarła w szpitalu. Dziesięć osób zostało rannych.
Obrona, która domagała się uniewinnienia i dlatego złożyła apelację od wyroku sądu I instancji.
W październiku 2014 r. Sąd Okręgowy w Bielsku-Białej skazał Janusza S. na 5 lat więzienia. Wydał także sześcioletni zakaz powadzenia pojazdów mechanicznych i zasądził nawiązki dla pokrzywdzonych po 2 tys. zł oraz zwrot kosztów procesu w wysokości ponad 39 tys. zł.
Przypomnijmy: 28 marca 2012 r. Janusz S. (właściciel firmy przewozowoj i jednocześnie zawodowy kierowca) prowadził ciężarówkę z przyczepą do transportowania drewna. Ok. 21:30 na wiadukcie w Przybędzy (droga ekspresowa S-69) naczepa ciężarówki znalazła się na pasie, którym z naprzeciwka, prawidłowo, jechał bus z górnikami wracającymi z kopalni Mysłowice-Wesoła. Naczepa uderzyła w bus, zmiażdżyła go, przebiła ekran dźwiękoszczelny i spadła do potoku.
Biegli orzekli, że naczepa nie powinna znaleźć się w ruchu drogowym. Nie tylko, że nie była przystosowana do samochodu prowadzonego przez Janusza S., ale nadto nie była sprawna technicznie - nie działało w niej oświetlenie, były problemy z hamulcami. Odmiennego zdania była obrona oskarżonego, argumentując, że przyczepa była dopuszczona do ruchu drogowego i i oskarżony nie miał podstaw, by podważać decyzję stacji diagnostycznej.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
ciekawie tu jakoś szybko dostał tę karę bo to tylko zwykły człowiek był i na pewno nie chciał doprowadzić do tragedii i dostał 5 lat .a na kop Halemba zginieło ponad 20 ludzi i dostali tylko w zawieszeniu co każdy wiedział jakie tam byli machloje z powietrzem.