Przed kopalnią Kazimierz-Juliusz we wtorek (30 września) odbył się wiec, który miał na celu podsumować zakończony w niedzielę protest. Niestety zamieszanie jakie od poniedziałku panuje w ostatniej kopalni węgla kamiennego w Zagłębiu Dąbrowskim sprawiło, że wiec przybrał charakter informacyjny.
Chaos ma związek z jednym z ustaleń zawartych w porozumieniu podpisanym w niedzielę (28 września) nad ranem. Strony uzgodniły wówczas, że zatrudnieni dotychczas w kopalni (czyli ok. tysiąca osób) od 1 października staną się pracownikami KHW, na takich samych zasadach jak pozostali pracownicy tej spółki. Część z nich - w pierwszym okresie ok. 500 osób - nadal będzie pracowało w Kazimierzu-Juliuszu, a w miarę wygaszania wydobycie będzie przechodziła do innych kopalń KHW.
Okazało się jednak, że służby kopalni nie są w stanie w tak krótkim czasie w kompleksowy sposób obsłużyć tak dużej ilości pracowników. Niezgodności znalazły się także w dokumentach, które są niezbędne górnikom w trakcie przenoszenia się na inne kopalnie.
- Całe życie pracowałam na przeróbce, a teraz chcą ze mnie zrobić ślusarza w kopalniach Holdingu - przedstawiła swoją sytuację jedna z kobiet, która uczestniczyła w wiecu.
Zdarzyły się także sytuacje, że pracownicy, którzy chcą pozostać w Kazimierzu-Juliuszu, dostają oddelegowania na kopalnie Mysłowice-Wesoła lub Murcki-Staszic. Natomiast ci, którzy chcą przejść, mają zostać w sosnowieckim zakładzie.
Sytuacje w czasie wiecu starali się wyjaśnić działacze Sierpnia 80, którzy zapowiedzieli, że do od środy do piątku w kopalni będzie działał ich prawnik, z którym ludzie będą mogli konsultować swoją sytuację.
- Aby uniknąć kolejek w załatwianiu formalności, uważam, że najlepiej, aby pierwsi ustawiali się ci, którzy mają przejść do innych kopalń - proponował w czasie wiecu Szczepan Kasiński z Sierpnia 80.
- Proszę się nie martwić, że tego powodu wyskoczy jakaś "enka" (nieobecność w pracy - red.). Bo ten co ma zjechać w innej kopalni, nie może tego zrobić bez badań i szkolenia. Dlatego proszę to wszystko na spokojnie załatwiać. Nikt tu nie zostanie bez pracy - uspokajał Kasiński górników zebranych przed kopalnią, z których większość miała w dłoniach plik papierów.
Kasiński korzystając z okazji podziękował także wszystkim osobom, które zaangażowały się w protest. Przypomniał też, że to zamieszanie nie powinno przysłonić sukcesu, jaki został osiągnięty w kopalni Kazimierz-Juliusz.
- Jestem wstrząśnięty tym, w jaki sposób realizowane jest to porozumienie. Ktoś zorganizował to tak, że 1000 osób w ciągu jednego dnia ma rozwiązać umowy o pracę, podpisać nowe, a do tego jeszcze załatwić lekarza, który średnio przyjmuje trzech ludzi na pół godziny. To jest szaleństwo. Katowicki Holding Węglowy powinien zorganizować tu punkty informacyjne i wysłać swoich prawników, którzy ułatwią załatwianie ludziom tych spraw - podsumował w rozmowie z portalem górniczym nettg.pl lider Sierpnia 80 Bogusław Ziętek.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
WŁAŚNIE ,dużą zasługę kierujemy do żon górników i do SIERPNIA 80 Jak również do pana wojewody Piotra Litwy. BEZ WAS BY SIĘ NIC NIE UDAŁO. DZIĘKUJEMY.
A co Kasiński się tak szarogęsi??? Kto inny załatwiał a on się pod wszystko teraz podpina. Cały Sierpień
@ do bvw: powinieneś sprawdzić znaczenie słowa "sarkazm"
sukces ale dzięki komu???? na pewno nie związkowców, którzy to już jedną nogą byli na innych kopalniach holdingu, tylko garstka górników zdecydowała się walczyć o swój byt
no to sukces heheeh