Uchwalona przez Sejm nowela Prawa geologicznego nie wpłynie na tempo prac poszukiwawczych gazu z łupków - uważają przedstawiciele branży poszukiwawczej, uczestniczący w PAP w debacie "Gaz łupkowy - wyzwania technologiczne i prawne".
Wiceprezes PGNiG Waldemar Wójcik ocenił, że na efekty działania ustawy należy poczekać.
- Dzisiaj kontynuujemy prace rozpoczęte dwa, trzy lata temu. Ustawa ma niektóre rozwiązania bardzo korzystne, ale są i takie, które budzą niepokój. Choćby obłożenie dodatkowymi opłatami już eksploatowanych złóż.
Także dyrektor ds. rozwoju BNK Petroleum Jacek Wróblewski zwrócił uwagę, że działanie ustawy będzie widoczne dopiero w dłuższej perspektywie.
- Zaobserwujemy je dopiero przy wejściu w fazę udostępniania złóż, bądź na etapie wydobycia. Przepisy jednak nie wpłyną na poprawę efektywności, tempa prac poszukiwawczych. Ustawa nie usprawnia procedur np. wydłużonego procesu inwestycyjnego, czy przygotowania wierceń - ocenił.
Wróblewski dodał, że okres przygotowania do rozpoczęcia wiercenia - to obecnie ok. roku.
- Dwa lata temu były to 3 miesiące - zauważył.
Przyznał jednak, że nowela ustawy daje istotne gwarancje dla inwestorów - chodzi o jedną koncesję poszukiwawczo-rozpoznawczo-wydobywczą.
- Dla firm jest to gwarancja uzyskania pierwszeństwa w wydobyciu - podkreślił.
Przepisy znowelizowanej ustawy Prawo geologiczne i górnicze przewidują, że badania geofizyczne będzie można prowadzić tylko na podstawie zgłoszenia, bez konieczności ubiegania się o koncesję. Zamiast dotychczasowych kilku rodzajów koncesji nowelizacja wprowadza jeden - koncesję poszukiwawczo-rozpoznawczo-wydobywczą. Wydobycie na części obszaru objętego koncesją będzie można zacząć przed zakończeniem poszukiwań w innej części. Zachowane zostaną jednocześnie prawa nabyte dotychczasowych koncesjonariuszy.
Zgodnie z uchwalonymi przepisami wprowadzone zostaną przetargi na udzielanie koncesji na poszukiwanie lub rozpoznawanie złóż dla zakwalifikowanych podmiotów. Nowe regulacje przewidują też m.in. konieczność składania przez koncesjonariuszy zabezpieczeń na wypadek, gdyby np. nie podjęli przewidzianych koncesją prac, blokując w ten sposób dostęp innych chętnych do danych złóż.
Obowiązywać ma też jedna dokumentacja zamiast dwóch osobnych: geologicznej i inwestycyjnej. Główne procedury środowiskowe - długie i skomplikowane - przesunięto z początku prac na ostatnią fazę przed rozpoczęciem wydobycia.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.