W kopalni Wujek-Śląsk używano maszyn bez certyfikatów wybuchowości - ujawnia Gazeta Wyborcza.
Z informacji GW wynika, że kilka miesięcy temu na dwa wyrobiska na poziomie 506 zwieziono i uruchomiono sprzęt bez certyfikatów wybuchowości.
26 maja w kopalni pojawili się kontrolerzy Wyższego Urzędu Górniczego i wyłapali, że górnicy pracują na niesprawdzonym sprzęcie. Roboty zostały wstrzymane.
Ściągnięto rzeczoznawców, którzy w trybie pilnym sprawdzili urządzenia i ostatecznie dopuścili je do pracy. Wydobycie wznowiono dopiero kilka dni temu.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Musimy wspólnymi siłami budować podwaliny dla górnictwa. Sami wiemy co należy zmienić żeby było dobrze. Szczególnie przodownicy powinni zadbać o to żeby maszyny miały atest i powinno się ukarać tych co pracowali tymi urządzeniami.
co to za urządzenia niby miały być?
Może autor tych głupot się podpisze To są sensacje "dziennikarzy śledczych". Zero znajomości tematu o którym się pisze, ale sensacja. Przychylam się do poprzedników ... Bzdury. Artykuł żenujący .. a dlaczego pozwala się go publikować na łamach portali górniczych?
A co to jest "certyfikat wybuchowości" ? i taki bzdet puszcza Trybuna Górnicza.
ja a my tam fedrowali i zoden z nos nic nie wiedziol :D:D: to jest dobre
Co za bzdury nikt w życiu nie dopuści bez atexow żadnych urządzeń do pracy na dole...