Katowiccy pasjonaci z pomocą gminy i Katowickiego Holdingu Węglowego organizują nocne rajdy po mieście. Można m.in. zobaczyć wschód słońca z... hałdy.
- Nie słyszałem, żeby ktoś w innych krajach robił nocne rajdy. Prawdopodobnie jesteśmy jedyni! - mówi Marcin Franke, nauczyciel geografii, który od roku zaprasza katowiczan na jazdę po zmierzchu.
Zaczynali w kilkadziesiąt osób a na ostatnią, majową wycieczkę, w deszczu, pojechało niemal 200 rowerzystów. W środku nocy wzbudzają sensację, mijając puby na ul. Mariackiej, przemierzają też zalesione obrzeża Katowic. Nightbiking (jak nazywają swe hobby) jest spontanicznym, towarzyskim i bezpłatnym spotkaniem.
Przykopalniane hałdy stały się kulminacją wypraw. - Jeździmy od wieczora do brzasku. A wschód słońca nad Katowicami najlepiej oglądać ze wzniesień - tłumaczy Marcin, który za pierwszym razem uciekał z hałd przed ochroniarzami, bo nie wiedział, że są terenem zakładów. Władze KHW przyszły z pomocą i dały nocnym rajdowcom zgodę na używanie pogórniczych wzniesień.
Najbliższy nightbiking w weekendową noc z 14 na 15 czerwca powiedzie z lotniska na Muchowcu aż do dwóch wież wyciągowych - niszczejących pamiątek po kopalni Polska w Świętochłowicach. Finał zaplanowano tym razem na szczycie hałdy w katowickim Wełnowcu o godz. 4.32, gdy wzejdzie słońce.
Czytaj więcej: Night Biking - rowerem na hałdę do brzasku
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.