Czwartek upływa spokojnie na rynku walutowym, a złoty waha się w przedziale 4,10 - 4,11 za euro - wskazali analitycy. Ich zdaniem rynek czeka na piątkowe dane GUS dotyczące inflacji. Jeśli okaże się ona niższa od prognoz, złoty może podrożeć do 4,09 zł za euro.
Przed godz. 16 za wspólną walutę trzeba było zapłacić 4,10 zł, a za dolara 3,03 zł.
Paweł Radwański z BGŻ potwierdził w rozmowie z PAP, że podczas czwartkowego handlu na rynku walutowym niewiele się działo. - Zawęził się przedział wahań, który był widoczny w środę. Wczoraj było to 4,10-4,12 zł za euro. Dziś jest to 4,10-4,11 zł - mówił.
- Moim zdaniem, to dość klarownie wskazuje na oczekiwanie na piątkowe dane GUS dotyczące inflacji - dodał.
W jego ocenie majowe dane o inflacji zaskoczą rynek in minus. - Prognozujemy, że wyniosła ona 0,3 proc., tymczasem rynek oczekuje 04-0,5 proc. Jeśli nasz scenariusz się sprawdzi, pojawią się na nowo oczekiwania na obniżki stóp procentowych i zwiększy popyt na polskie obligacje - wskazywał.
Oznaczałoby to, że w piątek złoty znów mógłby zacząć zyskiwać na wartości i umocnić się w relacji do euro do poziomu 4,09 zł.
Diler Banku BPH Marek Cherubin również wskazał, że czwartek był bardzo spokojny na rynku złotego. - To kolejny dzień bez istotnych danych na rynkach światowych. Od samego rana złoty porusza się w relacji do euro w półgroszowym przedziale. Do końca dnia raczej nic się już nie wydarzy - ocenił.
Dodał, że dane GUS mogą mieć wpływ na zachowanie złotego. Zaznaczył jednak, że ten tydzień złoty powinien zamknąć w przedziale obserwowanym w ostatnich dniach, czyli 4,10-4,12 zł za euro.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
