W portalu górniczym nettg.pl na bieżąco informujemy o akcji ratunkowej prowadzonej w tureckiej kopalni znajdującej się w Somie. Szacuje się, że katastrofie zginęło co najmniej 205 górników. Swoimi spostrzeżeniami na temat akcji prowadzonej w Turcji podzielił się z portalem górniczym nettg.pl Adam Ściuk, dyrektor Okręgowej Stacji Ratownictwa Górniczego w Zabrzu.
- Za pośrednictwem mediów dociera do nas wiele informacji, często sprzecznych, na temat tego co wydarzyło się w tureckiej kopalni. Dlatego ciężko odnieść się na razie do przyczyn tej tragedii, w której już potwierdzono 205 ofiar śmiertelnych. Możemy jedynie sobie wyobrazić w jakich warunkach działają tam służby ratownicze. Jak próbują dotrzeć do poszkodowanych, udzielić im pomocy i przetransportować ich na powierzchnię - stwierdza dyrektor Ściuk i zwraca uwagę na prace ratowników.
- Na pewno warunki, w których pracują ratownicy są ciężkie, tym bardziej, że skala tej tragedii jest ogromna. Mówi się o kilkuset osobach, które czekają na ratunek. O skali świadczy także ilość zaangażowanych ratowników. Mówi się, że w akcji uczestniczy ich 400. Możemy mieć jedynie pewność, że zastępy pracują tam w skrajnie ciężkich warunkach, w tzw. warunkach zagrożeń skojarzonych, czyli takich, które występują równocześnie - dodaje dyrektor OSRG w Zabrzu.
- Jest to jedna z największych katastrof górniczych w ostatnich latach. Ciężko mówić o tym, ile potrwa akcja ratunkowa. Zawsze zakłada się, że idzie się po żywych i szuka się do końca. Tak w każdym razie funkcjonuje to w polskim górnictwie. Myślę, że w Turcji jest podobnie. Trzeba jednak podkreślić, że podstawową zasadą w czasie akcji jest przede wszystkim zapewnienie bezpieczeństwa ratującym. Ta zasada obowiązuje we wszystkich służbach ratowniczych.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.