Eksperci i politycy nie mają wątpliwości - poszukiwania gazu z łupków toczą się w Polsce wolno. Do końca stycznia br. wykonano zaledwie 55 odwiertów poszukiwawczych. Ten stan ma zmienić przyjęty we wtorek przez rząd projekt nowelizacji Prawa geologicznego.
Jak wskazują eksperci, politycy kilka lat temu - na fali rewolucji łupkowej w USA - rozbudzili nadzieje związane z niezależnością energetyczną. Paweł Poprawa z Instytutu Studiów Energetycznych uważa, że dla poszukiwań gazu łupkowego w Polsce niezbyt szczęśliwe było tak wielkie zainteresowanie medialne i polityczne.
Tymczasem tak naprawdę wcale nie wiemy, czy wydobycie gazu łupkowego na dużą skalę będzie w Polsce możliwe i opłacalne. Ostatnie lata to stosunkowo wolne tempo poszukiwań, blisko 2 lata trwały prace nad nowelizacją Prawa geologicznego i górniczego. Premier Donald Tusk chciał to zmienić i dlatego w grudniu 2013 r. powołał na nowego ministra środowiska Macieja Grabowskiego.
Efektem prac Grabowskiego jest przyjęty we wtorek przez rząd projekt nowelizacji Prawa geologicznego. Jak poinformował na rządowym blogu minister środowiska, projekt to przede wszystkim przejrzyste zasady gry dla inwestorów: jedna (w miejsce trzech) koncesja przyznawana w przetargu na 10 do 30 lat, a także jedna dokumentacja zamiast dwóch osobnych: geologicznej i inwestycyjnej. Zmniejszy to obciążenia biurokratyczne i obniży koszty ponoszone przez inwestorów.
- Możliwe będzie stopniowe dokumentowanie złóż, a więc wydobycie w jednej części koncesji będzie mogło się rozpocząć jeszcze w czasie, kiedy na pozostałym obszarze trwają prace poszukiwawcze czy rozpoznawcze. Na straży bezpiecznego wydobywania będą stali kontrolerzy Wyższego Urzędu Górniczego i inspektorzy ochrony środowiska wyposażeni we wzmocnione kompetencje - to kolejne ułatwienia, które wymienia Grabowski.
Rząd uważa, że ten rok ma szansę być przełomowym.
- Do końca stycznia było w Polsce wykonanych 55 odwiertów poszukiwawczych, pod koniec roku to będzie już co najmniej 85. W tym roku można się również spodziewać pierwszego odwiertu na skalę komercyjną, a więc takiego, w którym wartość pozyskanego gazu przekracza nakłady na odwiert - podkreśla minister środowiska.
Grabowski informuje, że rząd "dodał gazu, ale to nie koniec".
- Obok dobrego prawa potrzeba jest też sprawna i szybka obsługa inwestorów, którzy poszukują gazu łupkowego. To szczególnie ważne teraz, kiedy kończy się okres, na który były wydawane pierwsze koncesje poszukiwawcze. Dlatego również wzmacniam zespół odpowiedzialny w ministerstwie za gaz łupkowy - podsumował Grabowski.
Projekt daje nadzieję na szybsze postępy w polskim projekcie gazu łupkowego. Część specjalistów studzi jednak zapał, wskazując, że wydobycie na większą skalę to nie kwestia miesięcy, a raczej lat. Podczas niedawnej debaty w PAP prof. Stanisław Nagy z Wydziału Wiertnictwa, Nafty i Gazu AGH w Krakowie mówił nawet, że potrzeba przyjemniej siedmiu lat na oszacowanie, ile gazu z łupków znajduje się w Polsce. Pod znakiem zapytania stoją też koszty przedsięwzięcia - może się okazać, że gaz kupowany za granicą będzie tańszy niż ten wydobywany w Polsce.
Gaz łupkowy wydobywa się metodą szczelinowania hydraulicznego. Metoda polega na wpompowywaniu pod ziemię mieszanki wody, piasku i chemikaliów, co powoduje pęknięcia w skałach, dzięki czemu gaz wydobywa się na powierzchnię ziemi.
W ostatnich latach polskie Ministerstwo Środowiska wydało ponad 100 koncesji na poszukiwanie gazu niekonwencjonalnego w Polsce, m.in. dla firm: Chevron, PGNiG, Lotos i Orlen Upstream. Z Polski wycofało się jednak część firm, m.in. Exxon, Marathon i Talisman.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Miejmy nadzieję, że te zmiany przyciągną nowych inwestorów i pomogą w zrobieniu z łupków sprawy priorytetowej dla Polski. Żadne inne źródło energii nie da nam takiej niezależności energetycznej od Rosji. A to jest dla nas sprawa najważniejsza.