Rząd jest gotów przeznaczyć odpowiednie środki na oddłużenie Przewozów Regionalnych, pod warunkiem przedstawienia planu naprawczego spółki, gwarantującego rentowność regionalnych przewozów pasażerskich - poinformował rzecznik Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju Piotr Popa.
W czwartek (13 lutego) w ministerstwie odbyło się spotkanie poświęcone przyszłości największego polskiego przewoźnika kolejowego oraz ogólnie perspektywom całego rynku. W rozmowach uczestniczyli: wiceminister infrastruktury i rozwoju Zbigniew Klepacki, marszałek Województwa Kujawsko-Pomorskiego Piotr Całbecki, przedstawiciele związków zawodowych działających w Przewozach Regionalnych, przedstawiciele kierownictwa i właścicieli spółki, a także eksperci z Agencji Rozwoju Przemysłu i samorządów.
Jak poinformował rzecznik, obecnie pod uwagę brane są dwa warianty dalszego funkcjonowania Przewozów Regionalnych. Mają one być punktem wyjścia dla opracowania dalszych kierunków rozwoju kolei regionalnych.
W pierwszym wariancie - przygotowanym przez związkowców - zaproponowano powrót do stanu sprzed 2008 r., czyli sprzed przekazania spółki samorządom województw. Byłaby to więc ponowna nacjonalizacja Przewozów Regionalnych.
Drugi wariant, proponowany przez samorządy zakłada, że województwa założą własne spółki regionalne, do których trafi majątek Przewozów Regionalnych i pracownicy tej spółki. Oba warianty zakładają oddłużenie Przewozów Regionalnych z pieniędzy publicznych.
Chodzi o znaczne pieniądze, ponieważ spółka ma wielomilionowe długi m.in. wobec zarządzającej infrastrukturą kolejową spółki PKP PLK. Ugoda Przewozów Regionalnych z PKP PLK jest zabezpieczona na majątku samorządowego przewoźnika. Strata Przewozów Regionalnych sięgnęła w 2013 r. prawdopodobnie ok. 60 mln zł.
Przewozy Regionalne uruchamiają średnio 1,8 tys. pociągów w ciągu doby, z których korzysta dziennie ok. 300 tys. osób.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Jak można mówić o oddłużeniu skoro dyrektorzy zwalniali jedynie osoby produktywne,a całą armię pracowników administracji pozostawia się tylko po to aby odbierały wynagrodzenie za przychodzenie do pracy i wykonywali czynności nikomu nie potrzebne,oraz przynoszące jedynie straty.