Popyt zewnętrzny i silniejsza konsumpcja wewnętrzna da polskiej gospodarce mocniejsze odbicie niż oczekiwano - ocenili eksperci EY i Oxford Economics. Zdaniem głównego ekonomisty EY Marka Rozkruta wzrost polskiego PKB może w 2014 r. przekroczyć 3 proc.
We wtorkowym (4 lutego) komunikacie na temat kwartalnej "Prognozy dla rynków szybkiego wzrostu" (ang. Rapid Growth Markets Forecast) napisano, że eksperci z firmy doradczej EY i Oxford Economics oczekują wzrostu PKB Polski w 2014 r. w wysokości 2,8 proc. wobec 2,4 proc. z poprzedniej edycji raportu.
"Biorąc pod uwagę najnowsze dane, w tym korzystne informacje dotyczące popytu wewnętrznego, w 2014 r. możemy się spodziewać wzrostu PKB nawet powyżej 3 proc. A w 2015 r. należy oczekiwać dalszego przyspieszenia polskiej gospodarki" - ocenił cytowany w komunikacie główny ekonomista EY. Według niego w perspektywie średniookresowej wzrost polskiego PKB będzie się kształtował na poziomie 3,5 proc. rocznie.
Rozkrut zwrócił uwagę, że ostatnie dane pokazują, iż realny wzrost PKB w IV kwartale 2013 r. mógł wynieść ok. 2,8 proc. (rok do roku). "To wyraźne przyspieszenie. Co istotne, bardzo korzystna jest struktura obserwowanego ożywienia. Szacuję, że popyt krajowy, który jeszcze w I połowie 2013 r. spadał, w IV kwartale ub.r. odnotował wzrost prawdopodobnie powyżej 1 proc. (rok do roku)".
Ekonomista wskazał, że po początkowej fazie ożywienia, wynikającej głównie z bardzo dobrych wyników w handlu zagranicznym, nastąpiła wreszcie poprawa konsumpcji krajowej, która wzmacnia podstawy wzrostu w polskiej gospodarce. "Równocześnie cały czas dynamicznie rośnie eksport, a ostatnie osłabienie kursu złotego i przyspieszenie w gospodarce niemieckiej tylko pomagają naszym producentom" - zauważył.
Zdaniem analityków instytutu Oxford Economics i firmy doradczej EY, w kolejnych miesiącach PKB będzie dalej przyspieszać. Sprzyjać temu będą m.in. niskie stopy procentowe, które mogą być utrzymywane na obecnym poziomie ze względu na wolne moce wytwórcze, ograniczające presję inflacyjną.
Zgodnie z raportem, po recesji w ubiegłym roku, w 2014 r. strefa euro może odnotować wzrost PKB o ok. 1 proc., na czym zyska Europa Środkowo-Wschodnia. Wskazano, że strefa euro jest najważniejszym partnerem handlowym Polski i odpowiada za 53 proc. naszego eksportu (w przypadku Czech odpowiada za 63 proc. eksportu). Zwiększenie wymiany handlowej przełoży się na wzrost produkcji przemysłowej, zwiększenie zatrudnienia oraz inwestycji.
Na przyspieszenie gospodarcze będzie miało także wpływ finansowanie z sektora bankowego.
"Dostęp do kapitału będzie jednym z kluczowych czynników umożliwiających firmom ekspansję zagraniczną. Kondycja sektora bankowego jest w związku z tym również ważną determinantą wzrostu" - uważają eksperci EY i Oxford Economics. Zaznaczono, że banki w Europie Środkowo-Wschodniej stanowią w znakomitej większości własność kapitału zagranicznego. W Polsce ten wskaźnik jest najniższy w regionie i wynosi 70 proc., na Węgrzech aż 86 proc.
"Bieżące zawirowania rynkowe dotyczą niektórych gospodarek wschodzących, ale ich skutki dla polskiej gospodarki są obecnie dużo słabsze, niż miało to miejsce w przeszłości. Rynki w coraz większym stopniu dostrzegają zdrowe fundamenty polskiej gospodarki i dlatego nie spodziewałbym się, by np. kłopoty Argentyny doprowadziły do poważnych turbulencji w naszym kraju" - dodał Rozkrut.
Zdaniem autorów raportu najmniej stabilne kraje spośród rynków szybkiego wzrostu to: Turcja, Argentyna, Ghana, Wietnam oraz Indie. W przypadku Turcji wzrost PKB w tym roku może wynieść 3,3 proc., a za dwa lata osiągnie nawet 5 proc., jednak poważnym zagrożeniem dla tej gospodarki jest spadek wartości liry - głównie z powodu odpływu kapitału. Ten z kolei jest wynikiem obaw inwestorów o stabilność gospodarczą tego kraju. Powodem kłopotów Argentyny jest między innymi wysoka inflacja, która w 2014 roku może sięgnąć 11 proc.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.