Oscypek, miody, fasola, kiełbasa - to niektóre z 36 polskich produktów mających unijne oznaczenia żywności tradycyjnej i regionalnej. O uzyskanie tego znaku starają się kolejni producenci. Na rejestrację czekają: krupniok śląski, cebularz lubelski, karp milicki.
Polska jest na ósmym miejscu pod względem liczby zarejestrowanych w UE takich produktów. Przodują Włochy, które mają ich ok. 260, na drugim miejscu jest Francja (200 produktów). W sumie w UE zarejestrowanych jest ponad 1200 artykułów żywnościowych - poinformował PAP wicedyrektor departamentu promocji i komunikacji ministerstwa rolnictwa Dariusz Goszczyński.
Zaznaczył, że na rejestrację oczekują następne polskie produkty, m.in. krupniok śląski, cebularz lubelski, karp milicki, chrzan nadwarciański, kiełbasa pilzneńska.
Goszczyński dodał, że istnieje też krajowa lista produktów tradycyjnych, na którą wpisano już 1208 wyrobów, najwięcej pochodzących z województw: podkarpackiego, śląskiego i pomorskiego. Producenci tych specjałów mogą starać się także o unijne oznaczenie.
Goszczyński przypomniał, że od lutego 2013 r. trwa kampania "Trzy znaki smaku", w połowie finansowana ze środków UE, której celem jest informowanie konsumentów o unijnym systemie oznaczeń i promowanie polskich produktów tradycyjnych oraz regionalnych uznanych przez Unię. Budżet kampanii to ok. 4 mln euro., a nad jej realizacją czuwa Agencja Rynku Rolnego.
Jak mówił niedawno dyrektor Biura Promocji Żywności Agencji Rynku Rolnego Piotr Kondraciuk, w Polsce konsumenci coraz bardziej doceniają jakość żywności. Niektórzy producenci starają się przyciągnąć ich uwagę nazwami wyrobów, które sugerują, że są one wytwarzane w sposób tradycyjny - np. chleb staropolski - podczas gdy w składzie znajduje się soja i wiele konserwantów. Unijny znak gwarantuje natomiast, że receptura jest tradycyjna i produkt jest rzeczywiście wytwarzany zgodnie z nią. Konsument ma gwarancję jakości, bo produkcja oznaczonych wyrobów jest kontrolowana.
W Unii Europejskiej system oznakowania żywności tradycyjnej i regionalnej działa od ponad 20 lat, jednak rozpoznawalność tych oznaczeń nadal jest niewielka. Zna je zaledwie 20 proc. unijnych konsumentów. W Polsce, gdzie system jest wprowadzany od 2004, rozpoznawalność jest jeszcze niższa - na poziomie 6-8 proc. - ocenia przedstawiciel ARR. Jego zdaniem potrzebne są działania, które zmienią tan stan rzeczy.
Starania o unijne oznaczenie wymagają pewnego wysiłku, m.in. zgromadzenia dokumentacji. Zdaniem Kondraciuka daje to jednak w efekcie wymierne korzyści - przede wszystkim świadczy o tym, że produkt jest oryginalny i wysokiej jakości - to uzasadnia wyższą cenę. Ponadto produkty podlegają ochronie prawnej na terenie UE, co oznacza, że producent może bronić się przed podróbkami.
Europejski system ochrony produktów regionalnych i tradycyjnych ma trzy znaki. Jest to chroniona nazwa pochodzenia - przyznawana produktom, których wszystkie surowce pochodzą z określonego obszaru. Polska zarejestrowała dziewięć takich znaków, dla produktów: bryndza podhalańska, fasola Piękny Jaś z Doliny Dunajca, fasola wrzawska, karp zatorski, miód z Sejneńszczyzny, oscypek, podkarpacki miód spadziowy, redykołka, wiśnia nadwiślanka.
Chronione oznaczenie geograficzne dostają produkty, których co najmniej jeden etap produkcji odbywa się na danym obszarze, a jego cechy są zwiane z pochodzeniem geograficznym. W tej grupie znajdują się: andruty kaliskie, chleb prądnicki, fasola korczyńska, jabłka grójeckie, jabłka łąckie, jagnięcina podhalańska, kiełbasa lisiecka, kołocz śląski, miód drahimski, miód kurpiowski, miód wrzosowy z Borów Dolnośląskich, obwarzanek krakowski, rogal świętomarciński, ser koryciński swojski, suska sechlońska, śliwka szydłowska, truskawka kaszubska, wielkopolski ser smażony.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.