Rok 2014 r. będzie lepszy dla polskiej gospodarki, niż ubiegły, ale nie należy spodziewać się znaczącej poprawy sytuacji - uważają polscy ekonomiści, którzy w środę (15 stycznia) wzięli udział w debacie "Polska gospodarka w 2014 r. - rozwój czy stagnacja".
Zdaniem członka Rady Gospodarczej przy premierze Witolda Orłowskiego, rok 2014 i kolejne lata będą okresem lepszym dla polskiej gospodarki.
- Lepsze, to nie znaczy jednak idealne. Jeśli podliczymy przeciętne kwartalne tempo wzrostu polskiego PKB do połowy roku 2008 i od połowy 2008, przez 5 lat w jedną i drugą stronę, to okazuje się, że (...) Przez kryzysem to tempo wyniosło przeciętnie ok. 6 proc., a po wybuchu kryzysu 3 proc.(...) Sądzę, że warunków dla jakiegoś radykalnego przyspieszenia wzrostu gospodarczego nie ma - powiedział.
Jak podkreślił, mówiąc o perspektywie rozwoju kraju w ciągu najbliższych lat należy liczyć się też z możliwością zawirowań gospodarczych na świecie?
- Nie mamy żadnych gwarancji, że coś się nie stanie w perspektywie roku, dwóch, czy trzech. Trzeba korzystać z tego, że koniunktura jest lepsza, że Polska z różnych powodów radzi sobie lepiej, niż inne kraje. Rok 2013 był ciężki, ale wszystko wskazuje na powolną poprawę sytuacji w Europie Zachodniej. Myślę, że rok 2014 wygląda na rzeczywiście niezły dla polskiej gospodarki, ale to będzie raczej 3 proc. wzrostu PKB, niż 4 proc., czy też 5 proc. - powiedział Orłowski.
Prezes Związku Banków Polskich Krzysztof Pietraszkiewicz powiedział, że na sytuację polskiej gospodarki pozytywnie wpływa sektor bankowy.
- 20 Lat temu 31 proc. kredytów było zagrożonych, 10 lat temu 21 proc., a obecnie to ok. 7,5 proc. W czasie kryzysu polska bankowość nie tyko nie zaprzestała gwałtownie kredytowania gospodarki(...). Fakt, że mamy zdywersyfikowany sektor bankowy, zarówno międzynarodowy i krajowy, działał pozytywnie.
Zdaniem szefa Towarzystwa Ekonomistów Polskich Ryszarda Petruk, ważne jest to, czy gospodarka rozwija się w tempie 3 czy 4 proc., ale ważne jest również, jakie są źródła tego wzrostu.
- Czy źródłem tego jest eksport, inwestycje prywatne, czy też inwestycje państwowe, czy Polacy konsumują, czy jest to finansowane nadmiernie kredytem finansowym, czy w sposób umiarkowany? Rok 2014 ma szansę być lepszy, od 2013, ale to nie będzie taki całkiem dobry rok. Nie sądzę, żeby wszyscy odczuli wyraźną poprawę sytuacji w tym roku - powiedział.
Jego zdaniem Polska nie powinna konkurować wyłącznie tanią siłą roboczą, bo w ten sposób nie tworzy się wartości dodanej.
- Skazujemy się wtedy na taki dryf rzędu 3,5 proc. (PKB). "To na tle Europy rewelacja, ale na tle naszych wyzwań i oczekiwań - mało. Jeszcze kilka lat temu mieliśmy nadzieję, że Polacy będą wracać z Wielkiej Brytanii, ale teraz nie dość że nie wracają, to jeszcze zakładają rodziny i rodzą dzieci. Oczywiście wzrost PKB o 3-4 proc. w ciągu najbliższych 7 lat to nie jest najgorsza perspektywa, ale chciałbym, żeby Polska rozwijała się jednak szybciej - zaznaczył.
Jego zdaniem za dużą wadę przykłada się w Polsce do środków unijnych, a za małą do właściwego otoczenia regulacyjnego dla przedsiębiorców, bo to oni inwestują i tworzą wartość dodaną.
- Pamiętajmy, że PKB tworzy sektor prywatny i trzeba mu pomóc poprzez deregulację, lepsze sądownictwo i tworzenie bodźców, żeby inwestować w naukę. Ja tego obecnie nie widzę - podsumował.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.