Minister środowiska Marcin Korolec przejął przewodnictwo nad światowym procesem negocjacji klimatycznych - w Warszawie oficjalnie rozpoczął się szczyt klimatyczny COP19; Polska będzie kierowała negocjacjami przez rok.
Oficjalnego otwarcia COP dokonał Abdullah Bin Hamad al-Attiyah, który kierował całym procesem od ubiegłorocznej konferencji w Dausze. Wyraził uznanie za działania, jakie zostały podjęte przez ten czas. Wymieniał m.in. państwa, które zadeklarowały przystąpienie do kolejnego okresu rozliczeniowego Protokołu z Kioto i zachęcił do tego kroku kolejne kraje.
Wśród ważnych zdarzeń al-Attiyah wymienił przedłużenie o rok programu, który ma dać wskazówki, jak zmobilizować długoterminowe finansowanie celów klimatycznych. Zgodnie z Konwencją Klimatyczną i poprzednimi ustaleniami, w 2020 r. wydatki na te cele mają być na poziomie 100 mld dol. rocznie.
- Stoimy przed wielką szansą zrobienia kolejnych kroków w kierunku zawarcia globalnego porozumienia, planowanego na rok 2015 r. - ocenił al-Attiyah, wzywając jednocześnie do wspierania wysiłków nowego prezydenta COP, którym w chwilę później jednogłośnie wybrano ministra środowiska Marcina Korolca.
- Realia negocjacji klimatycznych są bardzo trudne i trudne są zadania, jakie stoją przed nami - mówił Korolec. Podkreślał, że pojedynczy kraj albo nawet ich grupa nie jest w stanie zrobić wiele dla klimatu, bo jest to problem o zasięgu globalnym.
- Tylko razem, jak tu jesteśmy, możemy coś zdziałać - zaznaczył.
- Gdy ludzie w jednej części naszej planety pytają, dlaczego nowe smartfony muszą być ładowane częściej, w innej części Ziemi ok. 1,3 mld ludzi nie ma dostępu do elektryczności. Podczas gdy niektórzy przygotują się do rozpoczęcia komercyjnych lotów w kosmos, ok. 2,6 mld nie ma dostępu do podstawowych urządzeń kuchenny - mówił Korolec. Korolec mówił, że chce prowadzić proces negocjacji w sposób transparentny z udziałem wszystkich stron. Jak podkreślał, zmiany klimatyczne to jedno z największych wyzwań przed jakimi stoi ludzkość.
- Jesteśmy pierwszymi istotami z gatunku ludzkiego, które oddychają powietrzem o zawartości CO2 powyżej 400 ppm (części na milion) - mówiła z kolei Sekretarz Generalny Ramowej Konwencji ONZ ws. Zmian Klimatycznych Christiana Figueres. Przypomniała tajfun, który szaleje obecnie nad Azją Południowo-Wschodnią. - A dopiero zaczynamy doświadczać efektów zmian klimatycznych - podkreśliła.
Jej zdaniem przy obecnym nastawieniu władz, społeczeństw, ale też środowisk biznesowych globalne porozumienie jest w zasięgu ręki.
- Tu nie ma wygranych i przegranych, wszyscy albo wygrywamy albo przegrywany - mówiła Figueres. Jako najważniejsze obecnie zagadnienia wskazała opracowanie mechanizmu finansowania polityki klimatycznej i nakreślenie jej scenariuszy na okres po 2020 r.
W dalszej części inauguracyjnej sesji COP19 szef IPCC (Intergovernmental Panel for Climate Change) Rajendra Kumar Pachauri przedstawił ostatni raport, z którego wynika, że to ludzka działalność jest najbardziej prawdopodobną przyczyną ocieplenia klimatu poprzez wzrost emisji CO2.
- Każda z ostatnich trzech dekad były cieplejsza niż każda z poprzedzających je dekad od 1850 roku - podkreślił.
Przypomniał, że w połowie br. naukowcy stwierdzili, iż stężenie dwutlenku węgla w atmosferze sięgnęło 400 ppm (cząstek na milion).
- Od czasów rewolucji przemysłowej stężenie CO2 wzrosło o 40 proc. - podkreślił. Poziom koncentracji CO2 konsekwentnie rośnie od 200 lat. Na początku rewolucji przemysłowej osiągał on 280 ppm, a w 1958 316 ppm. Wizualizuje to tzw. krzywa Keelinga, stworzona przez amerykańskiego naukowca Charlesa Davida Keelinga.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.