Unijni ministrowie ds. środowiska podczas poniedziałkowego (14 października) spotkania w Luksemburgu postanowili odroczyć głosowanie w sprawie zmniejszenia emisji CO2 z samochodów, do czasu osiągnięcia porozumienia, które satysfakcjonowałoby Niemcy.
- Prezydencja skontaktuje się z Parlamentem Europejskim, by próbować wraz z Komisją badać możliwości elastyczności i znaleźć kompromis. Będzie na to ograniczony czas - ogłosił litewski minister ochrony środowiska Valentinas Mazuronis. - Zdecydowaliśmy o tym, by znaleźć rozwiązanie w sprawie emisji C02 z samochodów najszybciej jak to możliwe i osiągnąć porozumienie w pierwszym czytaniu.
W czerwcu kraje członkowskie UE uzgodniły z Parlamentem Europejskim, że od 2020 r. wszystkie nowe samochody osobowe spełnią cel emisji 95 gramów CO2 na kilometr. Jednak mimo porozumienia Niemcy niespodziewanie wysunęły żądanie okresu przejściowego. Chciały, by w 2020 roku 80 proc. nowych samochodów spełniało nowe normy, a dopiero w 2024 r. - wszystkie.
Niemiecki minister ds. środowiska naturalnego Peter Altmaier jest przekonany, że do porozumienia dojdzie "w ciągu najbliższych tygodni".
Niepocieszona brakiem porozumienia była komisarz UE ds. klimatu Connie Hedegaard.
- To nic wspaniałego, że nie udało nam się zakończyć kwestii samochodów. Ale wnioskuję z dyskusji, że chodzi nam o szybkie rozwiązanie, że jest mowa o tygodniach, a nie miesiącach" - powiedziała. "To nie może być niekończąca się opowieść, nawet Niemcy to przyznały. Musimy mieć porozumienie w pierwszym czytaniu.
Nowym limitom CO2 przeciwstawia się niemiecki sektor motoryzacyjny. Jak piszą media, chodzi zwłaszcza o ciężkie samochody BMW i Mercedesa.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.