Nie co dzień można spodziewać się, że odwiedzając nikiszowiecki rynek, napotkamy na nim grupę młodych ludzi siedzących na trawie przy drugim śniadaniu i porozumiewającą się między sobą w przynajmniej trzech językach... Taką grupę przyszło nam jednak poznać w pewne lipcowe, sobotnie popołudnie.
- Mamy już trochę w nogach - przyznał pochodzący z Lublińca Daniel Dmitriew, proponując, byśmy usiedli na ławce, gdzie spokojnie wytłumaczy nam, co sprowadza ich do Nikiszowca.
Okazuje się bowiem, że wspomniana sobota to jeden z kilku bardzo aktywnych dni, w czasie których cała grupa przemierza Śląsk z aparatami fotograficznymi. Tak, istotnie. Wspólnym mianownikiem tego międzynarodowego grona jest fotografia. Pięć osób z Polski i pięć z Francji okiem fotograficznego obiektywu uwiecznia górnictwo i jego szeroko pojmowane tło.
Dlaczego Francuzi...
... przyjechali do Katowic? Co było ich inspiracją? - Chodzi o to, że we Francji jest taki sam region jak nasz Śląsk. Nazywa się Nord-Pas-de-Calais - wyjaśnia Daniel Dmitriew, który wcielił się w rolę koordynatora polskiej części grupy. Różnica polega jednak na tym, że tam kopalnie nie działają już od 30 lat.
- Chcemy bardzo szerokim okiem porównać warunki życia tam i tu. Warunki bytowe, kulturalne górników oraz ich rodzin - dodaje Dmitriew.
Śląsk dał fotografom spore pole manewru: domki fińskie w Bytomiu, szyb Wilson, kopalnia Guido, spotkanie z Erwinem Sówką i w końcu prawdziwa wisienka na torcie w postaci zwiedzania dołu czynnej kopalni Wieczorek, w której, choć warunki dalekie są od wymarzonych dla fotografów, cała grupa miała niepowtarzalną okazję zobaczyć i poczuć, czym jest czynny zakład górniczy.
Obcowanie z górnikami zaczęło się jednak na powierzchni dzień wcześniej, podczas wieczornego spotkania z pracownikami Staszica w sąsiednim Giszowcu.
- Nawiązaliśmy sporo kontaktów, które umożliwią nam kolejne spotkania - wtrąca zadziwiająco dobrą polszczyzną przedstawiciel francuskiej części grupy Matthias Crepel, współzałożyciel organizacji Histoire de Savoir (s), bez której cały projekt nie miałby szans ruszyć.
Pomogła Unia
No właśnie, Histoire de Savoir (s) to francuska organizacja, która pomaga młodym ludziom realizować różnego rodzaju przedsięwzięcia artystyczne. Na realizację opisanego projektu pn. "The Black Faces of Europe" ("Czarne oblicza Europy") udało im się uzyskać środki z Unii Europejskiej.
Jeżeli nic nie pokrzyżuje fotografom planów, w zimie pojawią się u nas ponownie. - Chcemy wrócić w grudniu, przy okazji Barbórki - wyjaśnia Dmitriew.
A co ma być zwieńczeniem pracy nad projektem? - Wystawa, a właściwie dwie - w Polsce i we Francji - wyjaśnia Matthias Crepel. Nie wiadomo jednak jeszcze, kiedy i w którym miejscu fotografie zostaną wystawione. Wiadomo natomiast, że ich forma i tematyka, choć ściśle związane z górnictwem, będą bardzo różnorodne.
- Każdy z nas realizuje swój temat. Niektórzy zajmują się portretami, inni reportażami, jeszcze inni krajobrazami, każdy coś sobie wybrał - tłumaczy Dmitriew, zapraszając na stronę internetową Histoire de Savoir (s) oraz swój facebookowy profil, gdzie już teraz można zobaczyć fragment tego, co udało im się uwiecznić.
fot. Daniel Dmitriew
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.