O podjęcie działań, które złagodzą społeczne skutki redukcji zatrudnienia ISD Huta Częstochowa apelują do rządu przedstawiciele lokalnych władz. W zakładzie pracuje ok. 3050 osób. Właściciel planuje docelowo zredukować zatrudnienie o ok. 1,5 tys.
Problemom huty była poświęcona poniedziałkowa (20 maja) konferencja w częstochowskim magistracie, zorganizowana przez związkowców i władze miasta.
Prezes ISD Polska Konstanty Litwinow mówił, że redukcja zatrudnienia jest przesądzona i tylko w taki sposób można utrzymać zakład, który obecnie każdego miesiąca generuje 5-8 mln dolarów strat.
Prezydent Częstochowy Krzysztof Matyjaszczyk powiedział, że miasto od dawna wspiera hutę, umarzając część zobowiązań lub rozkładając je na raty. Teraz, kiedy ten jeden z największych w mieście pracodawców mówi o redukcji zatrudnienia, trzeba przygotować się na to, żeby zaopiekować się tymi, którzy stracą pracę - przekonywał.
W sprawie sytuacji w ISD Hucie Częstochowa miejskie władze wysyłały pisma o pomoc do wszelkich możliwych instytucji, m.in. do wicepremiera ministra gospodarki Janusza Piechocińskiego oraz szefów kilku innych resortów. Lokalne władze uważają, że wsparcie powinno być realizowane poprzez zabezpieczenie tych, którzy stracą pracę oraz aktywizację gospodarczą regionu.
Władze Częstochowy zabiegają o utworzenie w ich mieście Specjalnej Strefy Ekonomicznej poprzez rozszerzenie Katowickiej SSE. Według zapewnień Matyjaszczyka, od tego niektórzy przedsiębiorcy uzależniają inwestycje w Częstochowie.
- Chcemy, by pomóc nam w tym, co realizujemy od lat. Realizujemy program, którego celem jest uczynienie z Częstochowy lepszego miejsca do inwestycji. Nasze wnioski o rozszerzenie Specjalnej Strefy Ekonomicznej leżą w ministerstwach i czekają na rozpatrzenie - powiedział prezydent.
Poza rozszerzeniem KSSE, władze Częstochowy liczą też m.in. na powołanie specjalnego międzyresortowego zespołu, którego celem będzie aktywizacja regionu częstochowskiego, połączenie terenów inwestycyjnych subregionu z węzłami przyszłej autostrady A1 oraz uruchomienie specjalnej puli środków, którymi dysponują np. Agencja Rozwoju Przemysłu czy Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości.
Prezes Litwinow przekonywał, że redukcja zatrudnienia to jedyny sposób na przetrwanie zakładu w dobie kryzysu na światowych rynkach. Na częstochowskim zakładzie - producencie blach grubych - odbiło się m.in. załamanie przemysłu okrętowego i malejąca różnica pomiędzy cenami złomu trafiającego do hut a gotowymi wyrobami.
Litwinow zapewnił, że zarząd wykorzystał wszystkie możliwości, jak poszukiwanie nowych rynków zbytu i poprawę konkurencyjności zakładu.
- Jeśli chodzi o poprawianie efektywności, doszliśmy już do sufitu. W tym obszarze nie możemy już niczego poprawić - podkreślił.
Dlatego - przekonywał prezes - jedynym sposobem ratowania zakładu jest znacząca redukcja zatrudnienia. Zapewnił, że osoby, które zdecydują się na dobrowolne odejście, dostaną 19 pensji. Pytany, czy nie obawia się sprzeciwu związków, odpowiedział: - Trudno mi wyobrazić sobie działania, które mogłyby przeszkodzić ludziom dostać półtoraroczne wynagrodzenie.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.