Polska jako gospodarz światowej konferencji klimatycznej (tzw. COP19), która odbędzie się w listopadzie tego roku w Warszawie, zamierza skupić się na dyskusjach związanych z ograniczeniem emisję dwutlenku węgla.
Chce przede wszystkim wynegocjowania nowego, globalnego porozumienia w sprawie redukcji emisji gazów cieplarnianych i zahamowania wzrostu średniej temperatury na świecie. Minister środowiska zapowiada, że to będą bardzo trudne negocjacje. Nowe porozumienie w 2020 roku miałoby zastąpić Protokół z Kioto.
- Polski rząd organizuje światowy szczyt klimatyczny, ponieważ uważamy, że sekwencja w określaniu polityki klimatycznej powinna być następująca: najpierw powinniśmy osiągnąć porozumienie globalne, a dopiero potem w funkcji tego porozumienia powinniśmy określać, w jaki sposób polityka europejska powinna się do niego dopasować, a nie na odwrót - wyjaśnia Marcin Korolec, minister środowiska.
Tłumaczy, że obecnie obserwuje się odwrotną tendencję, bowiem to tylko Europa podejmuje wysiłek zmierzający do redukcji dwutlenku węgla. Natomiast najwięksi emitenci gazów cieplarnianych, jak np. Stany Zjednoczone, Indie czy Chiny nie przyłączają się do tego typu działań na rzecz ochrony klimatu. Zdaniem ekspertów, taka sytuacja może mieć negatywne konsekwencje dla gospodarki UE, szczególnie przemysłu, który może stać się mniej konkurencyjny wobec zakładów spoza rynku unijnego.
Głównym celem Polski i Unii Europejskiej powinno być zatem jak najszybsze rozpoczęcie negocjacji trzeciego, czyli nowego globalnego porozumienia, które miałoby obowiązywać od 2020 roku. Zgodnie z przyjętym harmonogramem negocjacje będą toczyć się w latach 2013 - 2015. Dotychczasowe szczyty klimatyczne (jak np. ten w Kopenhadze czy w Cancun) kończyły się fiaskiem i brakiem konkretnych postanowień.
To świadczy o tym, że szykują się twarde negocjacje. Minister środowiska uważa jednak, że organizacja szczytu w Polsce istotnie wzmocni naszą pozycję negocjacyjną.
- Chcemy być bardzo aktywni w tym procesie. Spróbujemy zawrzeć takie porozumienie, które będzie dotyczyło wszystkich państw, wtedy polityka klimatyczna będzie racjonalna, bo to dzisiaj jest głównym wyzwaniem - podkreśla Marcin Korolec.
I dodaje, że dopiero, gdy wizja polityki klimatycznej będzie wspólna dla całego świata, Polska będzie zgadzać się lub nie na propozycje redukcji CO2 w ramach unijnej polityki.
- To nie jest jakaś licytacja, to jest polityka międzynarodowa. W związku z tym możemy ją określić w funkcji tego, w jaki sposób wspólnie określimy te cele. To nie są wyścigi, kto da więcej z jakiegoś powodu. To są twarde negocjacje w procesie międzynarodowym i tak do tego trzeba podchodzić - podkreśla minister.
Dla ochrony klimatu Polska zrobiła już bardzo wiele. Na podstawie wykonania zobowiązań protokołu z Kioto zredukowała emisję gazów cieplarnianych o 30 proc. przy wymaganych 6 proc. A to oznacza, że obecnie ma jedną z największych na świecie nadwyżek jednostek przyznanej emisji CO2.
Podczas dorocznych konferencji klimatycznych ONZ (czyli tzw. COP - Conferences of the parties) negocjuje się kluczowe ustalenia w obszarze polityki klimatycznej. Jak dotąd Polska była organizatorem konferencji klimatycznej ONZ (COP 14 w 2008 roku w Poznaniu), która pod względem organizacyjnym została uznana za najlepiej przygotowaną w historii. Poznań gościł wówczas ponad 10 tys. delegatów z całego świata. Szacuje się, że podczas tegorocznego szczytu (COP19) Stadion Narodowy w Warszawie będzie gościł dwa razy więcej uczestników.
Według Czesława Śleziaka, byłego ministra środowiska, konferencja będzie kosztowała nas ok. 100 mln zł i wydatki będą pokryte przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.