Przez lata węgiel tracił na znaczeniu przez tani i czysty gaz oraz ostrzejszą ochronę środowiska. Nagle jednak w tej części kraju górnictwo staje się świetnym biznesem - reportaż zamieszczony w portalu Bloomberg Businessweek opisuje niewielką miejscowość Lively Grove na południowy wschód od St. Luois w stanie Illinois na środowym wschodzie USA.
Dzięki jednej kopalni węgla pracę ma 580 ludzi, szkoła średnia - stypendia a miasteczko - budynek sądu. Praca jest też na budowie nowej kopalni, 70 mil na wschód. Jeszcze dalej na wschód, za granicą Illiinois z Indianą, fedruje największa po tej stronie Mississippi kopalnia Peabody Energy Corp.
Rok temu w Stanach Zjednoczonych wydobycie spadło o 7 proc. a najgorzej było w zagłębiu Powder River w stanie Wyoming i w środkowych Appalachach (zachodnia Wirginia i wschodnia część stanu Kentyucky). O dziwo w Zagłębiu Illinois, które obejmuje też Indianę i zachód Kentucky, produkcja była o 10 proc. większa i mówi się już, że w ciągu kilku lat przekroczy wyniki kopalń w Appalachach, co jeszcze nigdy wcześniej się nie zdarzyło.
Czy to cud? Nie. To efekty użycia nowych technologii. Kopalnie na środkowym wschodzie zaczęły sięgać po łatwo dostepne złoża węgla, grubsze od tych w Appalachach na wschodzie, które są już prawie na wyczerpaniu. Kompanie górnicze długo lekceważyły węgiel z Illinois i sąsiedznich stanów, bo jest on zasiarczony. Jednak gdy wyposażono zakłady w nowe urządzenia do wypłukiwania siarki, okazało się, że węgiel z Zagłębia Illinois można spalać, nie łamiąc ostrych norm emisji. W dodatku obliczenia pokazały niezbicie, że kosztuje to połowę taniej, niż wydobywanie w Środkowych Appalachach.
- Masowe użycie płuczek zniosło największą barierę dla węgla z Illinois, czyli dwutlenek siarki - mówi Vic Svec, wiceszef Peabody Energy, największej krajowej firmy górniczej, która ostatnio podniosła produkcję w regionie na nowy poziom. Węgiel kupują elektrownie na środkowym wschodzie USA, które jeszcze niedawno zaopatrywały się w Appalachach. Nawet doliczając koszt przewozu paliwa pociągami na dużą odległość, przeciętnie elektrownie ciągle płacą mniej, niż dawniej za węgiel z gór.
W Zagłębiu Illinois słabe są górnicze związki zawodowe i utrzymanie zakładów kosztuje trochę taniej niż u konkurencji w Appalachach. Na przykład do Zjednoczonego Związku Pracowników Kopalń Ameryki (UMWA) należy około 6 proc. zatrudnioncyh, gdy w Wirginii Zachodniej 27 proc. (według rządowych statystyk dla branży).
Phil Smith, szef UMWA, wspomina, kiedy w latach 90. USA wprowadziły nową ustawę ochrony środowiska, która wymuszała na przedsiębiorcach zamykanie gorzej przystosowanych kopalń, ze związku wypisało się 20 tys. górników w Zagłębiu Illinois. - Otwierając kopalnie na nowo, zarządy kopalń, jak tylko potrafią, utrudniają organizowanie związków. Bez przerwy z tym walczymy - mówi Smitch.
Szacuje się, że tegoroczne wydobycie w USA wyniesie 980 mln t węgla (dla lata temu jeszcze 1,1 mld t.). Jednak po niedawnych podwyżkach cen taniego gazu ziemnego kompanie górnicze znów przestawiły dźwignię na zwiększony fedrunek i produkcja węgla wzrośnie o 8 proc., o tyle samo spadnie produkcja gazu. Kopalnie w Illinois mają wydobyć 56 mln t węgla, czyli aż 70 proc. więcej niż 33 mln t z 2010 roku! Ale kopalnie w Wirginii Zachodniej spodziewają się 14-proc. spadku do 79 mln t w tym roku (a w 2010 r. wydobyły jeszcze 92 mln t).
- Mieliśmy szczęście na tym terenie - powiedział Jerry Cross, burmistrz miejscowości Marissa w sąsiedztwie Lively Grove. Sam był kiedyś górnikiem i z bliska widział, jak powoli umierały kopalnie od 1980 roku. Teraz mówi: - Kopalnie rosną jak grzyby po deszczu. Wraca do nas górnictwo.
Odnowiona aktywność tego przemysłu sprawia też pewne kłopoty. Ze swego pola za domem Norman McCauley ogląda i szłyszy szum elektrowni Prairie State Generating Co., jej dwustrumetrowe kominy i taśmociągi, którymi węgiel sunie z Lively Grove, gdzie wydobycie zaczęło sie w 2011 r.
- Zniszczyli tę ziemię - mówi McCauley, 54-letni farmer, który uprawia fasolę, kukurydzę i pszenicę. Mówi, że miał nadzieję kupić przyległe areały od starych mieszkańców, lecz zamiast jemu, posprzedawali swe pola kompalniom energetycznym. Wielu innych w okolicy narzeka, że transort po ożywieniu przemysłu zniszczył krajobraz malowniczych pszenicznych pól.
W urzędzie hrabstwa Washington przekonują, że Peabody Energy zrobiła wiele, by powstrzymać zniszczenia a projekt energetyczny dał regionowi konieczny zastrzyk nowych, dobrze płatnych miejsc pracy, nie tylko przy wydobyciu, ale i w firmach high-tech. Doug White, jeden z mieszkańców, chwali, że kopalnia i elektrownia pozwoliły mu utrzymać przy życiu tartak, który rodzina prowadzi już od 145 lat. Tydzień temu przygotował do wysyłki ładunek sklejki i listew montażowych do kontrahenta pod elektrownią. - Żeby tata mógł to zobaczyć. To dobre dla naszej rodziny - ocenia.
źródło: investing.businessweek.com
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Ja rozumiem, że to portal górniczy, ale jakieś podstawy gramatyki też chyba obowiązują - coś jest tańsze albo kosztuje mniej; kosztuje taniej aż razi w oczy, zwłaszcza użyte więcej więcej niż raz ;) pozdrawiam