W ostatnich czterech latach baza Związku zwiększyła się o 1100 nowych członków. Świadczy to o pozycji i atrakcyjności organizacji, reprezentowanej na zjeździe przez 213 delegatów - uważa Piotr Luberta, przewodniczący zarządu krajowego Związku Zawodowego Ratowników Górniczych w Polsce.
Delegaci jakiego związku zjechali na niedawny XI Krajowy Zjazd?
Związku, który w 36 zakładowych organizacjach skupia łącznie 6213 ratowników górniczych. Co zrozumiałe, najwięcej, to jest 31 spośród nich, działa w górnictwie węgla kamiennego, natomiast pięć pozostałych w zakładach wydobywających rudy miedzi, cynku i ołowiu oraz sól. Cieszy, że Związek jest żywy, aktywny i ustawicznie się rozwija. W ostatnich czterech latach baza Związku zwiększyła się o 1100 nowych członków. Świadczy to o pozycji i atrakcyjności organizacji, reprezentowanej na zjeździe przez 213 delegatów.
Jak ocenili minioną kadencję jej działalności?
Delegaci z aprobatą przyjęli zwłaszcza ten fragment aktywności Związku, który łączył się z naszym uczestnictwem w budowaniu nowego Prawa geologicznego i górniczego. Myślę przede wszystkim o wprowadzeniu do tej górniczej konstytucji rozdziału, regulującego cały zespół zagadnień dotyczących ratownictwa górniczego. W rządowym projekcie ustawy go nie było. Przedstawiciele i eksperci Związku bardzo aktywnie współpracowali z sejmową podkomisją posła Jana Rzymełki, przekonując do naszych dezyderatów, z których większość znalazła się w późniejszej ustawie. Zależało nam między innymi na tym, aby ratownictwu górniczemu u przedsiębiorcy stawiano równorzędne wymogi, jak w odniesieniu do zawodowych jednostek ratowniczych. Uwzględniono również nasz postulat obligatoryjnego przyjazdu zawodowych zastępów na każde wezwanie zakładu górniczego. Nowy akt prawny stanowi także - to też jeden z naszych dezyderatów - że ratowników nadal bada, szkoli i prowadzi ich ćwiczenia zawodowa jednostka, a nie przedsiębiorca. Nie uwzględniono natomiast postulatu, by ratownicy, delegowani z kopalń do profesjonalnych jednostek, zachowywali w macierzystych zakładach identyczne uprawnienia jak przed oddelegowaniem.
Co jeszcze spotkało się z ich pozytywną oceną?
Projekt "Bezpieczna praca - bezpieczna rodzina", którego byliśmy liderem, chociaż realizowaliśmy go wspólnie z Głównym Instytutem Górnictwa i Fundacją Rodzin Górniczych. Jego celem było dążenie do systemowego zabezpieczenia rodzin górników, którzy zginęli w wypadkach przy pracy, oraz promocja społecznej odpowiedzialności przedsiębiorców za poprawę bezpieczeństwa pracy.
Zjazd był również zjazdem wyborczym. Personalia bywają najgorętszym elementem takich wydarzeń. Jak wypadła ocena minionej kadencji w tym wymiarze?
Delegaci udzielili absolutorium statutowym władzom Związku. Jednocześnie jednak mocno odnowili i odmłodzili prezydium. W tym ośmioosobowym gremium z dotychczasowego zespołu pozostałem tylko ja i jeszcze jeden kolega, natomiast delegaci uzupełnili je o aż sześciu nowych działaczy. Nie był to przejaw dezaprobaty dla ich poprzedników. Po prostu koledzy przechodzą na emerytury.
Jakim zadaniom, umieszczonym w uchwale programowej zjazdu, delegaci nadali najwyższą rangę?
Przede wszystkim zobowiązaniu do szczególnej determinacji Związku w obronie dotychczasowych uprawnień emerytalnych dla zatrudnionych w górnictwie. To najważniejsze. Nasz Związek, co zrozumiałe, nadal będzie również wywierał presję na ustawiczną poprawę bezpieczeństwa pracy w kopalniach. Czujemy się też współodpowiedzialni za rozwój ratownictwa górniczego, któremu potrzebny jest między innymi zastrzyk najnowocześniejszego sprzętu. Będziemy też zabiegali o objęcie ratowników, uczestniczących w akcjach profilaktycznych i ratowniczych, dodatkowym ubezpieczeniem na koszt przedsiębiorcy, niezależnym od grupowego ubezpieczenia pracowniczego.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.