W komunikacie wydanym po odwołaniu ze stanowiska Mirosława Tarasa, dotychczasowego prezesa LW Bogdanka i autora sukcesu kopalni, rada nadzorcza stwierdza, że prezes "nie podzielał wizji rady nadzorczej co do konieczności i kierunków wdrożenia rekomendacji wynikających z wyników audytu".
Audyt, na zlecenie rady, wykonywały dwie spółki konsultingowe: Ernst & Young Business Advisory sp. z o.o. i Wspólnicy sp.k. oraz SRK CONSULTING (UK) Limited. Dotyczył "procedur zakupowych, zwłaszcza w obszarze robót górniczych, ze szczególnym uwzględnieniem konfliktów interesów". Jak wynika z wywiadu udzielonego PAP przez przewodniczącego rady nadzorczej Bogdanki, Witolda Daniłowicza, wnioski i zalecenia z obu raportów były zbieżne co do kierunków zmian w spółce, ale nie były podstawą do postawienia komuś zarzutów prawnych.
- Nie ujawniono tam nic, co mogłoby być powodem do odwołania prezesa. Rada była przygotowana, żeby po wewnętrznej dyskusji wybrane zalecenia wdrażać z tym zarządem i z tym prezesem - powiedział PAP Daniłowicz.
Zdaniem przewodniczącego rady prezes Mirosław Taras nie chciał podjąć merytorycznej dyskusji o raportach. To stało się podstawą do jego odwołania. W prasowych publikacjach pojawia się także inny wątek, który mógł być przyczyną zdymisjonowania Tarasa: o zajęciu fotela prezesa Bogdanki myślał podobno Eryk Karski, jeden z członków, a wcześniej przewodniczący rady nadzorczej spółki. Po odwołaniu dotychczasowego prezesa wartość akcji Bogdanki spadła o 4 punkty procentowe. Jak pisze GW może to oznaczać, że inwestorzy wycenili prezesa Tarasa na 70 mln zł.
Pasmo sukcesów
25 czerwca minęły trzy lata od chwili giełdowego debiutu Lubelskiego Węgla Bogdanka. Spółka z Puchaczowa była pierwszym polskim producentem węgla kamiennego notowanym na warszawskim parkiecie. Przygotowywała się do prywatyzacji przez kilka lat, a zdaniem jej ówczesnego zarządu wybór drogi prywatyzacyjnej nie był przypadkowy. Cena emisyjna akcji, ustalona na poziomie 48 zł, już w dniu debiutu wzrosła do 56 zł. Po trzech latach notowania akcji Bogdanki są dwu i półkrotnie wyższe. Bogdanka w IPO pozyskała 528 mln zł kapitału, który zainwestowała w rozwój firmy i podwojenie produkcji do poziomu 11,5 mln ton rocznie, poczynając od 2014 roku. Już osiemnaście miesięcy po debiucie na parkiecie LW Bogdanka została uznana za "Giełdową Spółkę 2010 Roku".
Uhonorowano ją Diamentami Forbsa (otrzymują je firmy, które w ostatnich trzech latach najbardziej dynamicznie zwiększyły swoją wartość), uznano za Filar Polskiej Gospodarki, wpisano do Indeksu RESPECT, w którym Giełda Papierów Wartościowych wymienia 16 spółek giełdowych zakwalifikowanych do nowego indeksu, a w końcu przyznano tytuł "Tego, który zmienia polski przemysł".
Mirosław Taras został uosobieniem "Górniczego sukcesu 2010 roku" Szkoły Eksploatacji Podziemnej w kategorii "Osobowość". W uzasadnieniu werdyktu kapituła zaakcentowała "niezwykłe kompetencje w zarządzaniu, odwagę i zdecydowanie w pionierskich w polskim górnictwie węgla kamiennego działaniach związanych z prywatyzacją Bogdanki, w sposób umożliwiający wzrost wartości i rozwój firmy".
Spółka, od marca 2011 roku, znajduje się w indeksie WIG-20, zakwalifikowała się także do subindeksu WIG-surowce. W 2011 roku odnotowała wzrost przychodów ze sprzedaży o 5,76 proc., a jej zysk netto wyniósł ponad 220 mln zł. Po pierwszym półroczu 2012 r. zysk netto Bogdanki wzrósł rok do roku o niemal 180 proc.
Związkowa perspektywa
Na spotkanie z radą nadzorczą i wyjaśnienie powodów odwołania prezesa liczą cztery działające w Bogdance organizacje związkowe. Wbrew informacjom prasowym do takiego spotkania na razie nie doszło. Związki wystosowały w tej sprawie pismo do przewodniczącego rady.
- O wyjaśnienia będziemy się zwracać także do zarządu, tym bardziej, że w mediach pojawiły się informacje o możliwej korupcji. Dla nas decyzja rady nadzorczej to zaskoczenie i niepewność. Może to zagrażać spółce i bezpieczeństwu załogi. O ocenie prezesa Tarasa jako menedżera świadczą najlepiej wyniki spółki. We współpracy był trudny i wymagający. Często się ścinaliśmy. Jestem jednak pewien, że w tej sprawie wszystkie związki z Bogdanki będą trzymać jeden front, a tym frontem jest dbałość o bezpieczeństwo firmy i załogi - mówi TG Marian Łupikasza, przewodniczący ZZ Kadra w Bogdance.
Pytany, czy nie szkoda, że Skarb Państwa sprzedał akcje Bogdanki, Łupikasza odpowiada, że związkowcy się o to nie prosili, ale też nie wyszli na ulice z kilofami.
Czesław Brzyski, wiceprzewodniczący kopalnianej Solidarności potwierdza wolę spotkania z radą.
- Odwołanie prezesa było zaskoczeniem. Wiedzieliśmy o prowadzonym audycie, który kosztował podobno duże pieniądze. Nikt nie miał świadomości, że jest to działanie prowadzone po to, żeby odwoływać zarząd - mówi w rozmowie z TG Brzyski, a oceniając współpracę z prezesem stwierdza: - Dogadywaliśmy się. Były ostrzejsze momenty, ale zawsze dochodziliśmy do porozumienia.
Związkowiec wyjaśnia też, że o zamiarze złożenia przez Mirosława Tarasa doniesienia do prokuratury, w związku z propozycją korupcyjną, dowiedział się z prasy.
- Nic mi nie wiadomo o żadnej propozycji korupcyjnej, która jakoby miała zostać złożona prezesowi - powiedział PAP Daniłowicz.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.