W angielskim żargonie coraz częściej o Mongolii pisze się Miningolia, co ma wskazywać na znajdujące się tu bogactwo i skalę prowadzonych inwestycji. Mongolii przyznano tytuł pierwszego górniczego kraju w tym roku na świecie. Wizytówką jest największa w tej chwili inwestycja związana z eksploatacją złoża rud miedzi Oyu Tolgoi na Pustyni Gobi.
Obecnie jest ona realizowana przez firmę Rio Tinto, która przejęła wykonawstwo od kanadyjskiej spółki Ivanhoe. Powodem tych zmian był brak kapitałów na dokończenie daleko zaawansowanej już budowy kopalni i zakładów przetwórstwa miedzi. Dotychczas wszystkie prace pochłonęły około 7 miliardów dolarów. Wydatki te pozwoliły na przygotowanie pierwszej fazy eksploatacji, która ma zostać uruchomiona w ciągu najbliższych już dni.
Pojawiające się trudności związane z infrastrukturą spowodowały, że dla pełnej pracy wszystkich jej elementów potrzeba będzie jeszcze kolejnych 6 miliardów dolarów. Ten kapitał wnosi Rio Tinto. Nowe porozumienie między udziałowcami nie zmienia jednak wartości, ani właściciela dotychczasowych akcji tego projektu. Zmienia jego nazwę, która od dnia 2 sierpnia, a formalnie od chwili wejścia na nowojorską giełdę w dniu 8 sierpnia mongolska inwestycja miedzi i złota nosić będzie nazwę Turquoise Hill Resources (TQR).
Turkusowe Wzgórze
Według legendy prawdziwymi odkrywcami tego złoża były dzieci. Z pobliskiej pasterskiej jurty przyszły one pobawić się na górującym nad otoczeniem wzniesieniu. Znalazły tu kamienie o jaskrawo niebieskiej barwie, które je zaintrygowały. Przyniesione do domu wkrótce trafiły do rąk penetrujących ten teren geologów. Były to produkty wietrzenia minerałów miedzi w postaci niebieskiego kowelinu (CuS). Od barwy tego minerału wzniesienie to nosi nazwę "Turkusowego Wzgórza". Kilku metrowej głębokości wkop penetracyjny ukazał litą skałę impregnowaną minerałami miedzi. Dziś jest on ogrodzony i zabezpieczony przed przypadkowym zasypaniem. Pokazywany jest on turystom jako atrakcja przyrodnicza i dowód niezwykłych bogactw Mongolii.
Złoże rud miedzi o tej nazwie ma kształt gruszki. Jej "ogonek" został odkryty na powierzchni ziemi. W głąb poszerza ono i zwiększa swoje zasoby. Rozciągłość tej "gruszki" wynosi 6,6 km. Zasadniczy swój kształt przybiera dopiero na głębokości ok. 700 m i dochodzi do głębokości ok. 1300 m. Zasoby rudy ocenia się na około 14 miliardów ton o zawartości 1,33% miedzi i 0,47 g/t złota. Zasoby pozabilansowe wynoszą ok. 2,4 miliarda ton o zawartości 0,78% miedzi i 0,33 g/t złota. Jest to jedno z największych złóż tego rodzaju na świecie. Daje to zasoby wielkości 200 milionów ton miedzi i około 8 tysięcy ton złota.
Około 140 km od złoża znajduje się odkrywkowa kopalnia węgla kamiennego o zasobach ok. 6 miliardów ton. O tym, jakiego rodzaju są tu złoża świadczy fakt, że pokład węgla na grubość ok. 40 m! Węgiel ten będzie stanowił zaplecze energetyczne dla eksploatacji złoża rud miedzi. Po wielu fazach negocjacji trwających 5 lat koncesję na wydobycie rudy miedzi otrzymała kanadyjska firma Ivanhoe Mines. Natychmiast pojęła ona pierwsze roboty inwestycyjne związane z budową 7 m średnicy szybu sięgającego spągu złoża na głębokości 1300 m. Na drugim końcu złoża zgłębiono kolejny szyb o tych samych parametrach. Gigantyczna odkrywka powinna sięgnąć do poziomu skąd rozpoczyna się eksploatację podziemną. Szerokość wyrobiska odkrywkowego wynosi ok. 2 km. W ciągu 35 lat planuje się uzyskać z tego złoża ok. 40 milionów ton miedzi i ok. 2 tysiące ton złota! Pracuje tu ok. 18 tysięcy ludzi z tego 10 tysięcy to Mongołowie. Bliska oddania do użytku inwestycja prezentuje się na zdjęciach cała w kolorze niebieskim.
Dla kogo zysk?
Wspomniane złoża miedzi i węgla leżą kilkadziesiąt kilometrów od granicy chińskiej. Bardzo korzystne warunki geologiczno-górnicze wydobycia powodują, że uzyskane tu produkty będą najtańsze w skali światowej. Pobliski ich zbyt do nigdy nie nasyconych pod tym względem Chin jest prawie oczywisty. Kolosalne dochody są zapewnione!
Już obecnie w wyniku górniczych inwestycji PKB Mongolii w minionym roku było najwyższe na świecie i wyniosło 17 procent! Prognozy na przyszłe lata są mniej entuzjastyczne, ale wahają się w granicach ok. 10 procent! Problemy tego kraju wydają się przerastać jego możliwości.
Mongolia jest pięć razy większa od Polski! Ludność: zaledwie 2,8 miliona. Dotychczasowa pasterska cywilizacja pod wpływem górniczych inwestycji szybko się zmienia. Umowy zezwalające na eksploatację surowców krajowi temu dają dochody w skali ok. 35 procent zysków górniczych firm zagranicznych.
Powszechnie uważa się tu, że jest to bardzo mało i umowy te trzeba renegocjować. Więcej zysków ma zostać w Mongolii. Dlatego złoże węgla kamiennego pozostało w rękach Mongołów, którzy nie mogą jednak własnymi siłami rozpocząć jego eksploatację na większą skalę. Próby zdobycia funduszy poprzez umieszczenie jego aktywów na giełdzie od lat nie dają rezultatu, gdyż w sprawach tych Mongołowie nie mają wystarczającego doświadczenia. Populistyczne partie polityczne prowadzą kampanie na rzecz zwrotu surowców ich prawowitym właścicielom. Ostrzeżenia, że jest to polityka przysłowiowego psa ogrodnika, który sam nie zje i nikomu nie da, nie odnoszą skutku.
Interesy międzynarodowe
Chiny w swoich mniej oficjalnych dokumentach podkreślają, że tak naprawdę to Mongolia powinna być częścią składową ich państwa. Tak było zawsze, aż do czasu XX wieku, kiedy prowincje tę oderwano od Chin korzystając ze słabości tego państwa.
Dowodem na ten stan rzeczy jest druga połowa Mongolii, która od południa przylega do tego państwa i nosi nazwę Mongolii Wewnętrznej, która jest prowincją chińską. Z tego powodu Chińczycy są najmniej lubianym narodem w Mongolii. Robią oni wszystko, co mogą aby zrównoważyć chińskie wpływy w swoim państwie. Wszystkie inwestycje komunikacyjne powierzają oni Rosjanom. Chcą też w zamian za dostęp do wielu jeszcze innych złóż, których jest tu ok. 6 tysięcy, korzystać z ich najbliższego portu oceanicznego, jakim jest Władywostok. Dlatego też zapraszają każdy kapitał, byle by nie był chiński. Tuż przed tegorocznymi wyborami parlamentarnymi w Mongolii rząd pod naciskiem wyborców podjął próby renegocjacji kontraktu Oyu Tolgoi. Stanowczy jednak sprzeciw Ivanhoe i Rio Tinto sparaliżowały tego rodzaju zamiary.
Polityka wewnętrzna
Kampanię wyborczą pod tym hasłem prowadził były prezydent tego państwa Nambaryn Enchbajar (2004-9). Jest on szefem trzeciej największej partii w parlamencie, która zarówno swoją genezą jak i działalnością przypomina polskie SLD. Być może, że nie warto by było zajmować się odległymi od naszych realiów wewnętrznymi sprawami polityki Mongolii. Jednak 3 sierpnia wszystkie agencje światowe podały informacje o aresztowaniu byłego prezydenta i skazaniu go na 4 lata więzienia za przestępstwa korupcyjne.
Jest to o tyle istotne, że Mongolska Partia Ludowo-Rewolucyjna, na której czele stoi były prezydent jest częścią aktualnej koalicji rządowej. Teraz - jak pisze Reuters - to partnerstwo może się rozpaść, a impas polityczny - pogłębić. To z kolei może opóźnić decyzje w sprawie wielkich projektów eksploatacji mongolskich złóż, na które czekają inwestorzy. Po prostu sytuacja polityczna w Mongolii jest coraz bardziej zagmatwana. Na jej przykładzie widać jednak wyraźnie, że kwestionowanie raz zawartych gospodarczych umów z tak wielkimi kontrahentami nie jest zajęciem opłacalnym. Przynajmniej w Mongolii.
Co nas to obchodzi?
Czy daleka Mongolia ze swoimi egzotycznymi problemami ma jakieś znaczenie dla Polski? Wydaje się, że jak najbardziej ma!
Oto wokół tego kraju rozwija się inicjatywa wielce zyskownych górniczych inwestycji. Kraj ten poszukuje wiarygodnych partnerów. Przez całe dziesiątki lat polskie ekspedycje naukowo - badawcze udawały się do tego kraju. Wielu ludzi jeszcze to pamięta, a nawet zna język polski.
W konkurencji z tak wielkimi światowymi koncernami nie mamy szans na własne inwestycje w tym kraju. Jednak możemy oferować choćby nasze maszyny górnicze, projektowanie i usługi konsultingowe. Warto zauważyć, że nawet tym wielkim gigantom o światowej renomie brakuje rąk do pracy. "Turkusowe Wzgórze" przyjmie do pracy każdą ilość górników i geologów mających talenty organizacyjne i odpowiednią dyspozycyjność. Jednym z warunków jest znajomość języka chińskiego!
Czy nie powinniśmy choćby próbować wziąć udział w największych światowych projektach górniczych? Na początek niech MSZ przywróci polską ambasadę w Ułan Bator, bo Mongołowie ze swojej placówki w Warszawie nigdy nie zrezygnowali.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
albo oni godać :)
Tam nie nosza ringow na plecach pod pochylnie, wiec Mongolia odpada. A szkoda, bo hanysy szybko nauczyliby sie chinskiego