Marcin Skotnicki, górnik KWK Mysłowice-Wesoła, ratownik górniczy, tegoroczny wicemistrz Polski w kulturystyce w kategorii Classic Physique. Ten sport to największa jego pasja.
Gdyby ktoś zastanawiał się, jak połączyć ciężką pracę zawodową ze sportem, Marcin Skotnicki jest tego świetnym przykładem. Od zawsze interesował się sportem. - On uczy odpowiedzialności, dyscypliny, samozaparcia, wytrwałości, dobrej organizacji dnia. Sport porządkuje życie, ale i zabiera sporo czasu z dnia codziennego - wylicza.
Dobrze ułożony plan dnia to podstawa dla kogoś, kto zajmuje się sportem. - Jeśli uprawiamy go na poważnie, to musimy wpasować się w określony rytm. Ja wiem, że muszę wstać o 3.30 rano lub dla niektórych w nocy - uśmiecha się Marcin Skotnicki. - Wcześnie rano robię trening cardio, który na czczo lepiej napędza metabolizm. Codziennie zjadam zbilansowane odpowiednio kalorycznie posiłki, zabieram je też w pojemnikach ze sobą do pracy na kopalnię. A po pracy od razu chodzę na siłownię zrobić trening. Chodzę tam pięć razy w tygodniu na minimum dwie godziny, czasem dłużej - wszystko zależy od tego, jaką partię mięśni mam przećwiczyć - wylicza.
Mój pierwszy i jedyny trener
Przygoda z siłownią rozpoczęła się gdzieś 19 lat temu. - Kolega mnie namówił. Powiedział: „Chodź, zobacz, jak to wygląda, poćwiczysz sobie". To były czasy, gdy siłowni było niewiele, a jak były, to w większych miastach. Najczęściej siłownie powstawały w piwnicach, klubach osiedlowych. Nie przypuszczałem wtedy, że ten sport tak mi się spodoba - wspomina dzisiaj.
Pomysł na pierwszy start w zawodach zrodził się, gdy jako kibic jeździł ze znajomym zawodnikiem, wtedy już startującym na różnych imprezach kulturystycznych.
- Pamiętam jak dziś, gdy mój znajomy powiedział do mnie: „A co stoi na przeszkodzie, żebyś też mógł wystartować za jakiś czas w zawodach kulturystycznych?". To był rok 2017. Wtedy zapadła decyzja, że chcę się przygotować do tego, by kiedyś stanąć na scenie i móc zaprezentować swoją wypracowaną sylwetkę. Od początku wiedziałem, że muszę mieć trenera – takiego, który zrozumie, na czym polega praca na dole kopalni. Wybór był tylko jeden - Marcin Gandyk, który sam kiedyś pracował na dole i był też ratownikiem górniczym - podkreśla Marcin Skotnicki.
Marcin Gandyk jest zdobywcą Pucharu Polski w kulturystyce klasycznej, mistrzem Polski, finalistą mistrzostw świata. Jest także pracownikiem AZS AWF Katowice, dietetykiem, trenerem i diagnostą zajmującym się wspieraniem profesjonalnych sportowców.
- To mój pierwszy i jedyny trener. Nie zmienię go nigdy, ponieważ współpraca układa się nam znakomicie. Dziś mogę śmiało powiedzieć, że jest to mój dobry kolega - dodaje Marcin Skotnicki. - Trener w tym sporcie to podstawa. On potrafi na wszystko spojrzeć z boku, ocenić sytuację trzeźwym okiem i umysłem. Moje pierwsze zawody pamiętam doskonale, ale jak sobie przypomnę, jak wyglądałem wtedy, a jak dzisiaj, to chcę o tym zapomnieć - uśmiecha się.
W sporcie każdy musi wybrać swoją ścieżkę
Marcin Skotnicki na samym początku zdecydował się na kulturystykę klasyczną, ale miał niewystarczający gabaryt, więc na kolejnych zawodach postanowił zmienić kategorię na Men's Physique.
- Stwierdziłem jednak, że w tej kategorii nie za dobrze się czuję. Ostatnim wyborem była kategoria Classic Physique i to był strzał w dziesiątkę. Na wszystkie starty na zawodach kulturystycznych wychodziłem na scenę właśnie w tej kategorii. Pomału zaczynały się pierwsze sukcesy i to mnie jeszcze bardziej utwierdziło w odpowiednim doborze kategorii startowej - cieszy się.
Dwa lata temu Marcin Skotnicki w tej kategorii zdobył podwójne mistrzostwo Polski, w tym roku udało mu się wywalczyć wicemistrzostwo Polski. W sumie na podium w swojej karierze zawodnika stanął sześć razy (dwa razy złoto, dwa razy srebro i dwa razy brąz).
- Najwierniejszym kibicem jest moja żona Magdalena, która pomaga mi w przygotowaniu posiłków, pomaga przy codziennych obowiązkach, jeździ ze mną na każde zawody, wspiera mnie w trudnych momentach, a podczas przygotowań jest ich czasem naprawdę sporo. Korzystając z okazji, bardzo chciałbym jej za to podziękować - mówi Marcin Skotnicki.
Dla Marcina Skotnickiego kulturystyka jest największą pasją, bo tak naprawdę na nic innego nie starcza czasu. - Nie wyobrażam sobie życia bez treningu i dopóki tylko mogę, dopóki zdrowie mi pozwoli, nie zrezygnuję z treningów siłowych - zapowiada.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.