Służby psychologiczne to już standard w policji i straży pożarnej. Od września taki zespół działa także w Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego. Służą pomocą ratownikom, szkolą ich, pomagają radzić sobie ze stresem. Jednocześnie, w razie potrzeby, na prośbę kierujących akcjami ratowniczymi w kopalniach, są gotowi ruszyć z pomocą tak górnikom, jak i rodzinom ofiar.
- Ten zamysł w mojej głowie powstał już kilka lat temu. Jako szef WUG-u nadzorowałem akcje ratownicze, a potem dochodzenia w sprawie tragicznych wypadków zbiorowych w kopalniach, m.in. w Halembie, Boryni, Mysłowicach-Wesołej. Obserwowałem wtedy ratowników zmagających się z żywiołem i w niektórych sytuacjach z własną słabością. Te tragedie dotknęły oczywiście najbardziej rodziny ofiar, ale odbiły się też na psychice ratowników górniczych. To są twardzi ludzie, ale w takich sytuacjach po zakończeniu akcji, powrocie do bazy – też przeżywali, mieli to przed oczami – mówi dr Piotr Buchwald, prezes Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu.
Dodaje, że w tak specyficznej jednostce jak CSRG pomoc psychologiczna powinna być nie tylko na najwyższym poziomie, ale też w sposób właściwy dobrana. Rolę psychologów w stacji pełni dwóch specjalistów z dużym doświadczeniem w górnictwie.
- To osoby, które już miały do czynienia z rodzinami ofiar górniczych wypadków. Pełnią w stacji tzw. dyżur psychologiczny. Współpracujemy także z innymi psychologami, którzy prowadzą ćwiczenia na kursach ratowniczych odbywających się we wszystkich stacjach okręgowych: w Wodzisławiu Śląskim, Jaworznie i Zabrzu oraz na kursach specjalistycznych w Bytomiu – wylicza prezes Buchwald.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM.
Szczegóły: nettg.pl/premium
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Na zdjęciu Główny psycholog CSRG S.A.