Żony górników i kobiety zatrudnione w na powierzchni i w przeróbce chcą spotkać się z prezydentem Bronisławem Komorowskim. W poniedziałek (12 stycznia) o 6:00 pięcioma autobusami wyjechały do Warszawy.
- Powiem prezydentowi, że chcę pracować. Mam dzieci. Muszę mieć pracę. Córka jedzie ze mną. Ja nie mam szans nigdzie znaleźć pracy. Od 30 lat pracuje w górnictwie. Mam wykształcenie górnicze - powiedziała jedna z kobiet reporterowi RMF FM.
Do prezydenta pojechały reprezentantki wszystkich kopalń wchodzących w skład Kompanii Węglowej.
W południe prezydenci miast, w których działają kopalnie przeznaczone do likwidacji (według nadal obowiązującego programu naprawczego dla KW) spotkają się ze związkowcami z Międzyzwiązkowego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego.
Prezes Rady Ministrów Ewa Kopacz udaje się dzisiaj na Śląsk, gdzie o godz. 14.00 w Urzędzie Wojewódzkim w Katowicach spotka się z przedstawicielami górniczych związków zawodowych.
Przypomnijmy, że dotychczas o naprawie Kompanii strona rządowa radziła dwukrotnie. W obu przypadkach rozmowy zostały przerwane. W sobotę - bo delegacje w opinii związkowców nie miała pełnomocnictw. W niedzielę - bo związkowcy poczuli się obrażeni przez jednego z reprezentantów strony rządowej. Zapowiedzieli, że jednym z warunków wznowienia negocjacji jest przyjazd premier Ewy Kopacz do Katowic.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
a ja wole pŁacic podatki na ludzi pracy a nie rzĄd
Dzisaj te 4 Kopalnie - a za rok następne będą do likwidacji! Powinni wszyscy strajkować!! Wszystkie kopalnie! Co to będzie dopiero za Bieda w kraju!!! Wstyd mi rządu - i mam nadzieje ze Ona dzisaj dostanie Kopa!
powninni się zaangażować wszyscy.... KHW i JSW też...
nie ma co się zastanawiać. Trzeba pokazać Pani premier że martwimy się o naszą pracę i o bezpieczeństwo energetyczne naszego kraju. Zamkną kopalnie to uzależnią nas w jeszcze większym zakresie od Ruskich. Niech wie, że się martwimy
Ludzie trzeba jechac. My sie z chłopami z zbieramy i jedziemy. Ze zwiazkamu czy bez ale być tam trzeba
Może warto by było żeby załogi kopalń zebrały się i podjechały pod Urząd Marszałkowski na spotkanie panią premier. Czy związki mogłyby załatwić autokary?
Kto bedzie musiał przyjechać jak sie nie dogadaja