Polski nie stać na likwidację górnictwa węgla kamiennego, bo likwidacja to także utrata możliwych korzyści, miejsc pracy i wielu innych korzyści implikowanych - podkreśla MARIUSZ ORION JĘDRYSEK, były Głównym Geologiem Kraju, poseł PiS.
Woła Pan "Brońcie polskiego węgla teraz!". Zważywszy na kondycję, w jakiej znajduje się branża, ktoś może zapytać: czy teraz nie jest już za późno?
Nigdy nie jest za późno, nawet jak jest za późno - to kwestia kosztów i priorytetów. Koszty reanimacji konającego górnictwa rosną. Dzisiejsza polityka surowcowa, a raczej zdecydowany jej brak, to życie na koszt przyszłych pokoleń. Działalność geologiczno-górnicza musi opierać się na wyprzedzających działaniach - wiedzy, co będzie za 30 lat. PO i PSL prowadzą działalność doraźną.
Uważa Pan, że za obecny stan rzeczy odpowiada rząd PO-PSL. Przecież jednak przed paru laty górnictwo węgla kamiennego miało się dobrze. Były zyski, medale, pochwały...
Ale to nie jest już zasługa PO-PSL. Gdy jest koniunktura, wtedy trudno nawet przeszkadzać - organizm jest mocny. Rząd koalicji PO-PSL konsekwentnie morduje działalność geologiczno-górniczą, a dziś w szczególności niszczy górnictwo węgla kamiennego.
Twierdzi Pan, że "czynnikiem duszącym kopalnie węgla są również zobowiązania wobec unijnej polityki energetyczno-klimatycznej".
W warunkach konkurencji trzeba się oprzeć na technologiach i wiedzy fachowej - trzeba wiedzieć i chcieć. Sztuczne utrudnienia trzeba omijać, jeśli nie da się ich staranować. Tymczasem topione są miliardy euro w programy i działania niewykonalne i pozornie pomocowe, a w istocie szkodliwe, jak np. CCS. Towarzyszą temu puste deklaracje byłych premierów Tuska czy Buzka, uwikłanych w eurokrację, czy nic nie znacząca strategia energetyczna dla Polski Ministerstwa Gospodarki. Polityka geologiczna państwa to plik papieru z tekstem przypominającym przemówienie pierwszomajowe. Tymczasem rozpaczliwe starania zarządzających spółkami węglowymi o zwiększanie sprzedaży - a więc i jak najtańszego wydobycia - przy ograniczeniu środków na inwestycje i bezpieczeństwo górników, co potwierdził WUG, spowodowały możliwy do przewidzenia wybuch metanu i tragedię na kopalni Mysłowice-Wesoła.
Uważa Pan, że trzeba było więcej fedrować. A komu by się tę większą produkcję sprzedało, skoro teraz, przy mniejszej, na zwałach zalega 10 mln t, nie licząc zapasów energetyki...
Przecież to jest niemal tyle, ile wynosi roczny import z Rosji. Rząd ciągle mówi o ograniczeniu tego importu, ale uregulowanie rynku węgla kamiennego idzie poprzez wprowadzenie koncesji na jego sprzedaż, w oparciu o przepisy podobne do tych o paliwach ciekłych. Nie obejmuje to jednak takich paliw jak węgiel brunatny czy koks. A przecież mieszanka węgla kamiennego ze wspomnianymi paliwami, w której 51 proc. stanowi węgiel brunatny, a resztę kamienny, poprzez symetrię powinna wymagać koncesji. To może dać wybieg dla unikania opłat. Koncesjonowanie działa - więc niby opiekuńcza kontrola państwa jest, ale przy tej opiece rządu uczciwi zapłacą i padną, bo kopalnie węgla kamiennego nie produkują lignitu czy koksu.
Jak Pan ocenia to, co wypracował Międzyresortowy Zespół ds. Funkcjonowania Górnictwa Węgla Kamiennego w Polsce?
"Wypracował" to termin niewłaściwy - jeden diabeł wie, co ci ludzie robią. Zespół międzyresortowy składa się z ludzi różnych ministerstw, zwykle bez wiedzy albo rozumienia problemu. Nie zrobili niczego raczej ze względu na niekompetencję - dana suma niekompetencji nie sumuje się, aby dać kompetencję. Często nie jest wstydem nie wiedzieć i pytać, ale nie wiedzieć i nie pytać to wstyd. Problem w tym, że rząd nie zdaje sobie z tego sprawy. W 2007 r. powołałem Radę Górniczą (przy Głównym Geologu Kraju), a jej skład nie był przypadkowy - to byli fachowcy, którzy sporo zdążyli przygotować w ciągu pół roku. Rząd Tuska natychmiast po zaprzysiężeniu rozwiązał tę Radę, nie prosząc nawet o raport z tego, co ci ludzie zrobili. Prawdziwe cele rządu czy tego Zespołu pokazują prowadzone właśnie w parlamencie prace nad rządowymi projektami regulacji prawnych dla węgla kamiennego. To efekt wielomiesięcznych prac właśnie Międzyresortowego Zespołu ds. Funkcjonowania Górnictwa Węgla Kamiennego w Polsce, z których konkluzje posłusznie, ale bez zrozumienia problematyki geologiczno-surowcowej, głosując wcielają w ramy prawne posłowie koalicji przyrządowej.
Mówi się, że po ustawie jakościującej węgiel, mającej ograniczyć import z Rosji, najwięcej mogą stracić... polskie spółki węglowe.
Oczywiście, bo pod sztandarami walki z importem opału złej jakości zaproponowano takie ograniczenia dla węgla kamiennego, że jeśli weszłyby w życie, to wyeliminowałyby one z rynku większość krajowej produkcji, z uderzeniem w ciągle rentowne (najlepsze) kopalnie produkujące węgiel opałowy czy energetyczny, jak Bogdanka czy Silesia. Nawiasem mówiąc, Bogdanka też marnieje w oczach z innych jeszcze, ale też rządowych, powodów. Koncesjonowanie wiąże się też z roczną opłatą koncesyjną od obrotu. Spółki energetyczne i hutnicze nie są skłonne płacić nowego wielomilionowego parapodatku. Dlatego to upadające spółki węglowe będą więc de facto płacić opłaty koncesyjne tym, którzy kupują od nich węgiel i to je będzie jeszcze mocniej finansowo osłabiało.
Wreszcie przejmą za grosze spółki lub ktoś za granicą zastąpi ich produkcję. Sprawę tę przyspiesza Ministerstwo Gospodarki, bo ustala zapisy wprowadzające embargo finansowe na wywóz polskiego węgla za granicę, mówiąc że to działania w ramach walki z importem. To rząd nie wie, co to import i eksport? Jeśli nie uda się poprawić ustawy, wówczas podmioty sprzedające węgiel kamienny z Polski na rynki zagraniczne, nawet unijne, będą musiały wystąpić o koncesję na obrót węglem z zagranicą.
W czym rzecz?
Aby uzyskać koncesję, należy przedłożyć drobiazg: zabezpieczanie majątkowe do 20 mln zł (patrz art. 33 ust.1c projektu). Dzisiaj w ramach swobodnego przepływu towarów wewnątrz UE możemy sprzedawać węgiel - mamy jeszcze mały eksport, a ten raczej na pewno będzie bardzo utrudniony i droższy - poprzez zoligopolizowanie go przez bardzo nieliczne silne podmioty, związane, jak wielu sądzi, z układem przyrządowym. Piechociński z Tomczykiewiczem byli zaskoczeni wzburzeniem mediów i opinii publicznej, więc postanowili burzę przeczekać i wprowadzić martwą ustawę o jakości węgla bez przedstawienia koniecznych przepisów wykonawczych. Jedynym efektem ustawy jest więc przeznaczenie może 280 mln zł na likwidację kopalni Kazimierz-Juliusz.
Uważa Pan, że na słabym polskim górnictwie korzystają rosyjski biznes i polityka. Węgiel a sprawa polska?
Powtórzę: bezpośrednim skutkiem upadku sektora górnictwa kamiennego w Polsce jest obniżenie wydobycia węgla w naszym kraju, co niemal proporcjonalnie podnosi import gazu i węgla z Rosji. Alternatywą jest zakup technologii jądrowych lub mało wydajnych siłowni wiatrowych i słonecznych. To wszystko to jednak import, a każdy import uzależnia nas surowcowo lub technologicznie. Kluczowy jest tu gaz jako alternatywa dla węgla. Niewielu zna tajne szczegóły negocjacji i umów gazowych z Rosją. Widoczne są jednak skutki zapisów tej umowy: najdroższy w UE gaz, absurdalnie długoletnie zobowiązania, import "bierz i płać" (czyli bierzesz czy nie bierzesz, to płacisz tak samo) mówią same za siebie. Pijarowskie zabiegi w mediach przyrządowych mają ukryć prawdę o pseudo-negocjacjach z dostawcami ze Wschodu i budować manipulowany obraz medialny zatroskania oraz efektywnego zarządzania gospodarką. Każdy monopol czy nawet oligopol - jeśli jest zmowa cenowa lub inna bariera, jaką są wprowadzane koncesje i kaucje - podraża towar i obniża jakość usługi. Ustawa o koncesjach jest powrotem do zmonopolizowania rynku eksportu polskiego węgla. Podobnie rzecz będzie się miała z importem węgla. Zamiast kilkudziesięciu importerów będzie ich kilku. Według mojej wiedzy dzisiaj dwa koncerny rosyjskie - SUEK i KTK kontrolują ok. 50 proc. importu węgla przez podmioty w Polsce. Jest niemal pewnym, że po omawianej nowelizacji ustawy będzie to przynajmniej 70-80 proc., bo mali importerzy znikną. W czyim interesie działa więc PO-PSL?
Przecież sprzedaż produktów z ropy naftowej czy alkoholu jest koncesjonowana...
Koncesje mają ograniczyć wpływy zewnętrzne na nasz rynek, a nie ograniczyć sam rynek. Węgiel to towar, na którym można zarabiać. Prospekcja finansowa wskazuje, że udział wartościowy rosyjskich pośredników w rynku polskim wzrośnie z 5 do 8 mld zł. Tyle polscy konsumenci zapłacą rosyjskim firmom za ich węgiel. Taka kwota w rok postawiłaby polskie kopalnie na nogi, a w następnych latach dawałaby przyrost miejsc pracy po kilka tysięcy rocznie, czyli wraz z miejscami implikowanymi kilkadziesiąt tysięcy Polaków poprawiłoby swój byt. Do tego dochodzą podatki, opłaty koncesyjne, rozwój branży usługowej i know-how. Sumaryczny efekt PO-PSL-owskich rozwiązań to bezpowrotna utrata rynków wewnątrzunijnych dla polskiego węgla kamiennego oraz uzależnienie się w imporcie od kilku podmiotów, które mogą stać się narzędziem szantażu energetycznego.
W artykule pomieszczonym w portalu wPolityce.pl pisze Pan o "wycięciu polskich firm z obrotu węglem za granicą". To znaczy, że nie jest Pan zwolennikiem prawnego ograniczania eksportu węgla do Polski z całego świata?
Wystarczy usprawnić biznes od strony organizacyjno-prawnej państwa. Jeśli okresowo trzeba ograniczyć import, to najlepiej fiskalnie i z odpisów unowocześnić górnictwo. A jeśli trzeba wprowadzić embargo, to je trzeba wprowadzić. Polski nie stać na likwidację górnictwa węgla kamiennego, bo likwidacja to także utrata możliwych korzyści, miejsc pracy i wielu innych korzyści implikowanych. Nie możemy na to pozwolić w imię następnych pokoleń.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Podobno Pan Taras bedzie w Brukseli doradzał Panu Tuskowi w sprawie górnictwa w Unii Europejskiej. Ludzie czy wy nie widzicie ze to zarzynanie polskiego przemysłu jest w zamian za stołki, patrzcie na tego uznanego Ślązaka Buzka i mości Pana Tuska. Podobno odprawy dla górników stoją już Tirami i wagonami na polskiej granicy....
Politycy wejście się w końcu do roboty i zacznijcie słuchać ludzi z branży górniczo-geologicznej , bo tak naprawdę nie macie pojęcia o tej branży i biznesie bo górnictwo da się wyciągnąć z tego dołka kwestia chęci ,a nie brania tylko pieniędzy . Jeśli tego nie zrobicie to zablokujemy węgiel, który jest importowany drogą kolejową i morską . Wtedy nawet nas nie błagajcie żebyśmy go odblokowali bo i tak tego nie zrobimy . Nie będzie efektów z waszej strony to nie będzie węgla importowanego.
Ma facet rację, Taras również stwierdził, że by górnictwo dziś mogło opłacalnie wyeksportować węgiel musiało by wydobywać >60mln t węgla rocznie, wówczas udział kosztów stałych funkcjonowania kopalń przypadające na tonę węgla były by odpowiednio niskie. Niestety, od lat ktoś postawił sobie cel rozbicie i zabicia Polskiego górnictwa opowiadając przy tym, że chce je ratować. To nie jedyna sfera mydlenia oczu przez naszą nieudolną, niekompetentną władzę.
Komentarz usunięty przez moderatora z powodu złamania regulaminu lub użycia wulgaryzmu.
Górnicy na wschodnia granice blokować ruski wegiel. Czas na Majdan w Polsce.!!!!!!