Kopalnia Pniówek, w której trwa remont kapitalny budynku łaźni, postanowiła, że pod prysznicami trzeba na zawsze pożegnać się z kafelkami, które zastąpi specjalna żywica. Pierwsi górnicy przeżyli szok, ale w Centralnym Instytucie Ochrony Pracy zdecydowanie chwalą kopalnię: - To bardzo dobry i nowoczesny kierunek!
Na razie nowe pomieszczenia łaźni przygotowano pilotażowo dla uczniów górniczej zawodówki.
- Firma, która wykonuje remont, miała położyć tradycyjną glazurę, ale spytali nas, czy nie wolelibyśmy lepszego rozwiązania - mówi Janusz Kubica z Działu BHP w kopalni Pniówek. Koszt był podobny, a korzyści spore i wkrótce w Pawłowicach pod przysznicami zrobiło się widno i kolorowo.
- W żadnej innej kopalni nie widziałem takiej dziwnej, ale ładnej łaźni. Naprawdę, europejski standard - ocenia Krystian Herok, nauczyciel Centrum Kształcenia Praktycznego w Jastrzębiu-Zdroju, który w korytarzu obok łaźni może precyzyjnie sterować mieszalnikiem i ustawić temperaturę wody, gdy jego uczniowie biorą kąpiel. Rezygnacja z dwóch oddzielnych kurków to przede wszystkim oszczędność wody, ale i większy komfort, kiedy od razu wchodzi się pod ciepły strumień. Brudnymi dłońmi nie trzeba już niczego w nowej łaźni dotykać, bo zamiast pokręteł ze ścian wystają fotokomórki, dzięki którym prysznic tryska automatycznie.
Aleksy Smyk, Marcin Wasilewski, Wiesław Marszołek z klasy IIIb CKP jeszcze rok temu korzystali ze starych pryszniców, mają więc porównanie.
- Jest dużo przyjemniej i czysto. Jak się wchodzi boso, to podłoga jest dużo cieplejsza niż tamta pokryta płytkami - mówią. - Jedyny minus z tymi czujnikami, bo czasem nie wiadomo, kto komu włącza prysznic - śmieją się chłopcy.
Specjaliści z Centralnego Instytutu Ochrony Pracy w Warszawie nie mają wątpliwości, że łaźnia bez glazury jest właściwym rozwiązaniem.
- O łaźni górniczej tego typu słyszę po raz pierwszy, ale w najwrażliwszych na brud pomieszczeniach, jak magazyny żywności, farmaceutyków czy laboratoria, rzeczywiście najnowsze trendy są takie, że odchodzi się od wszelkich spoin i chropowatych, nasiąkliwych fug na korzyść żywicy epoksydowej. Jej gładka powierzchnia utrudnia zaczepienie się biologicznego mikrofilmu z zarazkami - potwierdza dr Małgorzata Gołofit-Szymczak. A możliwości estetyczne - wprowadzania wymyślnych wzorów i barw - są nawet większe niż przy kaflach.
Dr hab. n. med. Rafał Górny, szef Pracowni Zagrożeń Biologicznych CIOP, ma świadomość, że w Polsce higiena i czystość w łaźniach ciągle kojarzą się z bielą glazury.
- Taka zmiana może być dla użytkowników kulturowym szokiem, ale w łaźni górniczej decydującym kryterium jest skuteczność dezynfekcji, a tradycyjne, często popękane kafle wbrew pozorom mogą być rajem dla chorobotwórczych drobnoustrojów - przestrzega dr Górny.
W odpowiedniej temperaturze i wilgotności (w łaźni panują one bez przerwy) żywią się one np. złuszczoną skórą stóp, a nawet mydłem, którego osad po czasie bardzo smakuje mikroorganizmom. Kiedy spory grzybów raz gdzieś się zagnieżdżą, potrafią przetrwać utajone nawet kilkadziesiąt lat.
- Nawet jeśli w tym czasie zabije się wszystkie zarazki na wierzchu i nie używa pomieszczeń, ożywają i atakują! - podkreśla specjalista.
Utrapieniem zawodowym górników jest zwłaszcza grzybica stóp.
- Stwarza w tej grupie duże endemiczne zagrożenie. Żadne zasypki przeciwgrzybicze nie zastąpią czystej, wolnej od grzybów posadzki. Ale łaźnia bez kafli pomoże wytępić też legionellę, którą zakażamy się drogą kropelkową. Z naszych badań wynika, że legionellą zakażona jest połowa łaźni przemysłowych w Polsce. Na szczęście nie jest to jej najgroźniejsza postać, ale w historii bywały przypadki epidemii, w których ginęły dziesiątki ludzi - przestrzega dr Górny.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
zawitałem na Pniówek ostatnio do pracy po 5 latach i ... Jestem w wielkim szoku pozytywnie oczywiście. Elegancka łaźnia niemal że jak ze stadionu europejskiego robi bardzo pozytywne wrażenia. Komfort w pierwszej klasie
Z początku te prysznice działały poprawnie, potem zaczęły się "zawieszać", potem lała się czasami woda gorąca-mierzyli temp. wody i naklejali kartki na kolejne boksy-38 st C, 40- st C itd. - a w końcu jakiś debil (nazwiska nie podam) wymyślił, niech pracownicy z poziomu niższego łaźni przejdą na przedział czysty łaźni na poziomie wyższym. Dopiero będzie kocioł!!
Uczniowie nie dostają klapek? Boso nie chciałbym chodzić po łaźni:)
przewinołem sie przez kilka kopaln i na 90 % kopaln łąznie sa fatalne smierdzi strasznie, na niektórych karaluchy, czesto wali z kibli ze sie rzygac chce
Wszystko pięknie ładnie u Nas też jest tylko jeden przycisk bez możliwości nastawu temperatury wody i jak ktoś lubi zimniejszą wodę to wychodzi cały oparzony, jedni marzną bo dla nich to za zimna woda, jest to chore rozwiązanie oszczędności szukają wszędzie tylko nie tam gdzie trzeba.
u nas na łazini przez kilkanascie lat moze tylko raz albo dwa razy czułem zapach chloru (czyli coś dezynfekowali) i tylko jjeden raz widziałem jak łazienny szorował kafle pod prysznicami (był to mlody chlopak ktory ledwo co sie przyjął do firmy świadczącej usługi dla KWK) P.S. wniosek jest jeden - wszystkich to WALI w jakich warunkach kompie sie RYL