Od 9 grudnia, czyli po wprowadzeniu nowego rozkładu jazdy PKP, pasażerów korzystających z dotychczasowych połączeń Przewozów Regionalnych jadących z Opola czy Nysy na Śląsk i z powrotem czekają przesiadki w Kędzierzynie-Koźlu, Strzelcach Opolskich i Lublińcu.
Tak wynika z przyjętej we wtorek (30 października) na sesji sejmiku woj. opolskiego uchwały dotyczącej powierzenia woj. śląskiemu i spółce Koleje Śląskie organizacji przewozów pasażerskich na tzw. stycznych liniach komunikacyjnych. Dotyczy to tras Kędzierzyn-Koźle - Gliwice, Kędzierzyn-Koźle - Racibórz i Strzelce Opolskie - Gliwice.
Dla pasażerów dojeżdżających np. z Opola i Nysy do Gliwic, Raciborza i Rybnika; lub z Wrocławia do Raciborza i Rybnika oznacza to przejazd z przesiadkami właśnie w Strzelcach Opolskich i Kędzierzynie-Koźlu. Jak wyliczył dyrektor Departamentu Infrastruktury i Gospodarki opolskiego urzędu marszałkowskiego Grzegorz Szymański, może to dotknąć pasażerów korzystających z ponad 70 połączeń.
Szymański wyjaśnił, że uchwałę trzeba było przyjąć, bo woj. śląskie obsługę połączeń w regionie połączenia powierzyło swojej spółce - Kolejom Śląskim. Dodał, że wcześniej sejmik woj. śląskiego podjął podobną uchwałę dotyczącą styku tras Kluczbork-Lubliniec. "Tam, w ramach rekompensaty za połączenia do stacji Strzelce Opolskie i Kędzierzyn-Koźle województwo opolskie zapewni połączenia od Kluczborka do Lublińca, by zapewnić ciągłość tras z północnej części Opolszczyzny w kierunku aglomeracji śląskiej" - wyjaśnił dyrektor departamentu infrastruktury i gospodarki.
Wtorkowa uchwała wywołała burzliwą dyskusję. Radni opozycji - Józef Śliwa z SLD i Jerzy Czerwiński z PiS dopytywali m.in. o to, dlaczego Koleje Śląskie mają realizować ich zdaniem bardziej dochodowe linie w porównaniu z liniami, które ma obsługiwać Opolszczyzna. - Dlaczego wzięliśmy ochłapy, a daliśmy lepsze linie województwu śląskiemu? - dopytywał Jerzy Czerwiński. "Poza tym, czemu jedno województwo tworząc własną spółkę postawiło pod ścianą kilka innych, ościennych?"
- Strajki maszynistów, brak pieniędzy na opłaty, kilkadziesiąt nieobsługiwanych w ostatnim czasie połączeń. Czy można takiej spółce powierzyć obsługę naszych połączeń? - wtórował Józef Śliwa.
Wicemarszałek woj. opolskiego Tomasz Kostuś stwierdził, że jest zaniepokojony sytuacją przewozów regionalnych na Śląsku. - Chodzi o nieuregulowane należności w kwocie 28 mln złotych województwa śląskiego wobec Przewozów Regionalnych za 2010 rok, o niezabezpieczony tabor kolejowy, wypowiedzenia umów o pracę wręczone około 1500 pracownikom tamtejszych przewozów - wyliczył Kostuś.
Dodał jednak, że tylko rozwiązanie, które we wtorek uchwalił sejmik "daje gwarancję ciągłości przewozów".
Podczas dyskusji o kolei na sesji sejmiku pojawił się też szereg zastrzeżeń do spółki Przewozy Regionalne. Radni przypomnieli m.in. o ponad 700 mln zł nieuregulowanych zobowiązań spółki.
Marszałek woj. opolskiego Józef Sebesta przyznał, że Przewozy Regionalne to kolos - bo obsługuje w skali kraju 110 mln pasażerów - ale na glinianych nogach z powodu tak wysokiego zadłużenia.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.