Zapowiada się, że tegoroczna wiosna, a może nawet cały rok będą gorące przynajmniej w KGHM Polska Miedź SA w Lubinie. Coraz wyższej temperaturze w wyrobiskach górniczych odpowiada równie gorąca atmosfera na powierzchni. W dosłownym znaczeniu z nastaniem wiosny jest coraz cieplej. W przenośnym sensie protest związków zawodowych zaczyna przybierać coraz bardziej stanowcze formy. Najciekawsze jest to, że firma, która obraca miliardami dolarów rocznego zysku od kilku lat prowadzi spór o 300 złotych podwyżki. Prezes nie zgadza się z postulatami związkowymi. Przypomina on, że średnia zarobków w jego firmie wynosi grubo powyżej 9 tysięcy złotych miesięcznie. To na tle ogólnej mizerii krajowych wynagrodzeń jest pozycją rekordową.
Tego rodzaju oświadczenia wywołują śmiech wśród związkowców. Owszem oni akceptują tę średnią tylko, że przeciętny górnik jej nigdy nie widział na oczy. Wynika ona przede wszystkim z całej chmary zatrudnianych dyrektorów w Biurze Zarządu oraz w administracji firmy. Ich zarobki liczone są w dziesiątkach tysięcy złotych. Stąd bierze się ta wysoka średnia. Po to, aby nie była ona jeszcze wyższa, ktoś musi zarabiać dużo mniej niż te dziewięć tysięcy złotych. Tak się nieszczęśliwie składa, że te najniższe zarobki padły akurat na górników. Kiedyś za smutnych czasów PRL dyrektorów tych było przynajmniej dziesięciokrotnie mniej, a z wydobyciem było dużo lepiej niż dzisiaj. W ten sposób potwierdza się stara zasada Parkinsona, że im więcej dyrektorów, tym mniej produkcji.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Nie dziwię się, że górnicy KGHM ogłosili strajk włoski. Współczuję, bo bałabym się wysyłać dziecko do pracy u tak nieodpowiedzialnego i niekompetentnego zarządcy, który ma krew robotników na rękach! Mam dosyć i już niedługo wyplewiony zostanie ten liberalizm wobec swoich!
Hutnikom znany jest wywiad absolwenta AGH, gdzie Prezes KGHM chwali się, że napisał pracę habilitacyjną o podnoszeniu ekonomicznej wartości dodanej w oparciu o swoje praktyczne doświadczenia w zagospodarowywaniu naszego zysku. ROZLICZYMY NIEODPOWIEDZIALNYCH PRZYJACIÓŁ ZBYSIA SPOD ŻAROWA!
W Internecie ze stycznia 2009 r. jest informacja, że szefem ofiar wypadku był ekonomista górniczy Jan K., który jest wiceprezesem spółki Cuprum CBR należącej do KGHM Polska Miedź SA.
To już są szczególy osobowości menadżerów Polskiej Miedzi, którymi mniej się zajmuję. Odnośnie wzorowania się na dziele arcybiskupa Reinharda Marxa, to tylko modne mydlenie oczu. Lepiej by było, gdyby w imię tych szczytnych idei, prezes coś konkretnego zrobił, aby nie eskalować np. sporów pracowniczych, związkowych itp. Samochwalenie się jest obecnie bardzo modne i dobrze przyjmowane przez media, szczególnie w stosunku do osób pełniących funkcje publiczne. W tej sprawie polecam prezesowi i jemu podobnym wiersz Jana Brzechwy, który dzieci uczą się w przedszkolu pt. Samochwała.
Prezes KGHM w wywiadzie mówił, że jest miłośnikiem kapitału o wymiarze społecznym (autorstwa arcybiskupa Reinharda Marxa). Ponadto, ten spełniony człowiek z uśmiechem dodał dziennikarce: Czasami złośliwi mówią, że w geologii jest tak, że jak już doszedłeś do niekompetencji, to wchodzisz w ekonomię.
Panu Dziwiszowi pragnę zwrócić uwagę, że kghm jest na Dolnym Śląsku, a nie na Górnym. Dlatego tutaj panują inne zwyczaje. Za to, za co na Górnym Śląsku idzie się do więzienia, to tutaj za to samo dostaje się nagrody i awanse.
Trudno powiedzieć, na czym ci panowie się znają. Z tego co do mnie dociera są to akurat górnicy, którzy kierują geologią. Czy znają się na geologii? Nie wiem. Wiem, że jako tako znają się na górnictwie. To trochę jest tak jak okulista w szpitalu kieruje onkologią. Na czym zna się prezes kghm? Na pewno zna się na wicemarszałku Sejmu RP, który jest posłem ziemi legnickiej i decyduje o obsadzie personalnej tego stanowiska w kghm.
Czego specjalistą jest ten przełożony geologów, którzy zgineli? Co teraz On robi? A na czym się zna ten Prezes KGHM, co był wtedy wiceprezesem tej firmy Cuprum?
U nas na węglu w przypadku nieumyślnego spowodowania śmierci pracownika przełożony i przedstawiciel pracodawcy odpowiedzialny za BHP firmy karani są wyrokami od 5 miesięcy do 3 lat oraz obligatoryjnym zakazem pełnienia funkcji kierowniczych.
W internetowym wywiadzie z 31 stycznia tego roku Prezes KGHM Herbert W., który jest absolwentem geologii naszej AGH w Krakowie wspomina, że pochodzi z pod Żarowa i zrealizował wszystkie swoje marzenia. Ponadto mówi o sobie: Spokój managera, panowanie nad emocjami, przewidywalność. I parcie do przodu, oczywiście też nie za wszelką cenę.
W normalnej czyli kapitalistycznej firmie gdzie liczy sie glownie zysk PREZES patrzy jak by tu dogodzic wlascicielom czy akcjonariuszom (firmy publiczne). Ten zysk wypracowuje sie oczywiscie znajac sie na zarzadzaniu firma i wiedzac czego oczekuje klient. Prezes dziala naturalnie na rynku i przy obowiazujacych prawach stanowionych przez Instutucje Miedzynarodowe, Krajowe czy branzowe. Akcjonariusze czy wlasciciele historycznie chcieli miec jak najwiecej ZYSKU wiec w pewnym sensie nie w smak im byly inwestycje we wszelkie nieprodukcyjne materie typu ochrona pracy czy ekologia. To podejscie jednak zmienilo sie diametralnie w ostatnich latach, bo do madrych firm doszlo, ze inwestycje w BhP i ekologie przekladaja sie na konkretne zyski. Dlatego w krajach nowoczensych traktuje sie pracownikow jako najwiekszy kapital a sprawy ochrony srodowiska nabieraja pierwszorzednego znaczenia. W naszym kochanym grajdolku gorniczym firmy nie maja wlasciciela ani akcjonariuszy, ktorym zalezy na ZYSKU co przeklada sie wstawianie na fotele prezesow i dyrektorow ludzi z nagonki partyjnej lub tych od Pawlaka czy innego barona a nie wedlug kwalifikiacji. W ani na zysk, ani na przestrzegania prawa pracy czy ekologie. Te dwie ostatnie sprawy zalatwia sie tak jak w przytoczonych tu przypadku Zelaznego Mostu. KGHM bedaca firma chyba Wyzszego Spolecznego Dobra przez 50 lat egzystencji budowala i buduje wielkie obiekty hydrotechniczne nie martwiac sie od dziesiatkow lat co z tymi zbiornikami osadowymi bedzie w przyszlosci. Dlaczego w przypadku wegla brunatnego KWB wszystkie musza rekultywowac wyrobiska a KGHM moze sobie robic wieksze i mniejsze "kupy" od Iwin przez Boleslawiec do Polkowic nie martwiac sie co z tym fantem oni czy ktokolwiek zrobi? Odpowiedz jest prosta. Horyzont myslowy kolejnego prezesa jest waski i sprowadza sie do tego aby nie przeszkadzac i czegolkiwiek czasami nie podjac aby status quo zmienic. Najlepiej siedziec cicho i przetrwac przez te 4 lata kadencji za 100 tysiecy na miesiac do kolejnych wyborow. Jest wiec ten Zelazny Most ktory rozrasta sie do kosmicznego monstrum i nikt sie tym nie przejmuje. Czy ktos slyszal PREZESA od pre-produkcji aby zaproponowal rozwiazanie tego problemu? Przypuszczam ze gdyby go wielki GURU z Parkietu badz PULSU "biznesu" zapytal o to to by sie schowal za DRZWI. Tak to dochodzimy do kwesti ochrony pracy. Jesli prezes obecny i jego poprzednikcy (wszyscy wybrani przez lokalne POP) nie ma i nie mieli zielonego pojecia o rozwiazaniu Zelaznego Mostu i innych starych osadnikow to czy kogoklowiek dziwi , ze tym bardziej nie zalezy im na monitoringu stawu ? Jesli Skarb Panstwa glosami Rady Nadzorczej KGHM poblaza prezesowi Wirthowi przy Zelaznym zMoscie widzianym z Kosmosu to taka blahostka jak sredniowieczne metody nadzoru nad osadnikiem poprzez wlazenie do studzienek odciekowych kogokolwiek obchodza w szanownych wlascicieli? W naszym kraju ludzi mozna poslac na smierc bez zadnych konsekwencji choc alternatywa czyli zdalny monitoring jest lepszy tanszy i bezpieczniejszy. W krajach bogatych i cywilizowanych, gdzie kapitalisci "wyzyskuja" ludzi pracy mamy jednak niezawisle sady, ktore nie sa papierowymi tygrysami i nie wydaja wyrokow w zawieszeniu. Przyklad - ostatni wyrok na prezesa wielkiego koncernu ThyssenKrupp.
Trudno powiedzieć jaką karę wymierzy sąd. To wszystko zależy od dowodów i procedur. Na ogół jednak najwyższe kary wymierzane są w zawieszeniu.
Jaka kara grozi w przypadku, gdy przełożony i przedstawiciel pracodawcy, któremu podlega BHP firmy doprowadzą do śmierci pracowników?
Przy przewodniej roli POP PO w Lubinie od 4 lat w KGHM zasiedli w fotelach PRE-zesi od pre-inwestycji w pre-produkcje. W tym omawianym wypadku monitoring stawu osadowego prowadzony jest przez wybitnych fachowcow od "PRE" na zasadzie badania studzienek odciekowych przez ludzi! W XXI wieku gdy czujniki moga pokazac wszystko i wszedzie gdzie tylko FACHOWCOWI ,ale nie temu od PRE, sie zechce! Problem w tym, ze w KGHM nie ma z kim nawet porozmawiac w sprawie monitoringu stawu czy czegokolwiek. Prezesi, dyrektorzy generalni, dyrektorzy i tak dalej siedzacy w Biurze Zarzadu nie wiedza jak powinna wygladac nowoczesna kopalnia, ZWG, huta czy zagospodarowanie odpadow.
Odnośnie tego wypadku to jest nam znana sprawa bo analizowaliśmy to w odniesieniu do naszych prac na Śląsku. Parę lat temu znaleźliśmy w internecie informację OIP we Wrocławiu, że w miesiącu marcu 2008 zakończono działania kontrolne związane ze zbiorowym wypadkiem śmiertelnym (dwie osoby), który miał miejsce 29.10.2007r. w studzience odciekowej zbiornika "Żelazny Most" w okolicach Rudnej. W ocenie inspektora pracy przyczyny wypadku były następujące: tolerowanie przez osoby sprawujące nadzór stosowania niewłaściwej technologii prac, będących pracami szczególnie niebezpiecznymi oraz wymagającymi asekuracji (wykonywanymi przez co najmniej dwie osoby): brak instrukcji bhp dla tego typu prac i procedur wykonywania prac szczególnie niebezpiecznych oraz wymagających asekuracji; brak środków ochrony indywidualnej; wykonywanie pracy w zbyt małej obsadzie osobowej; wykonywanie pracy ręcznie zamiast przy użyciu czynnika materialnego; nieznajomość zagrożenia. Ponadto w wyniku działań kontrolnych inspektor pracy wydał nakaz zawierający 5 decyzji, skierował wystąpienie zawierające 5 wniosków oraz ukarał bezpośredniego przełożonego zmarłych pracowników mandatem w wysokości 1.000 zł, a także skierował do sądu grodzkiego wniosek o ukaranie pracodawcy (zawierający dwa zarzuty).
Panie tytusieW. Nic ująć, nic dodać. Smutna prawda.
Skoro zarobki sa az tak wielkie za PRE-zesowanie to uczciwosc wymaga aby na to zapracowac. Jaki jest pozytek z PRE-zesa od preprodukcji w Kanadzie? Jakie dobro on wypracowuje oprocz jezdzenia po konferencjach, szukania pre-produkcji i opowiadania bajek o pre-inwestycjach w .. (tu wstaw cokolwiek , bo PRE-zes chyba juz we wszystko probowal "wchodzic"). Trudno znalezc przy tym cokolwiek co dotyczy "core" KGHM jak mawiaja jego przyjaciele z pre-produkcji w Kanadzie. Prezes to pikus przy tym calym dworze dyletantow siedzacych w Biurze Zarzadu. Ta banda nieudacznikow nie potrafi przeprowadzic JEDNEJ inwestycji z ktorej bylby pozytek dla firmy. Jednej.
Pani Tereso! Właśnie o ten wypadek tutaj chodzi.
Skąd pochodzi ta wiadomość o zarobkach prezesa Wirtha? Czy nie od niego samego. Przecież ostatnio podniesiono zarobki w zarządzie KGHM o sto procent! Wolne żatry! Czyli w poprzednim roku zarabiał 35 tys. miesięcznie! Być może, ze była to stawka podstawowa w zeszłym roku (70 tys. zł). Do tego dochodzą premie, nagrody, wdrożenia, deputat itp. To razem drugie tyle. Nie jestem od liczenia cudzych pieniędzy, bo nie o to tutaj chodzi. Uważam, że prezes takiej firmy powinien dobrze zarabiać. Tylko trzymajmy się jednak realiów, a nie mitów greckich.
Nie znam się na gospodarce. Bliska mi jest krzywda ludzka i wypadek śmiertelny oraz tocząca się sprawa sądowa, o których jest mowa w felietonie i komentarzach. Z tego, co znalazłam na stronie Państwowej Inspekcji Pracy to w ostatnich 3 latach nie było żadnego śmiertelnego wypadku w Żelaznym Moście, a ostanie miało miejsce w październiku 2007 r. Czy o to zdarzenie chodzi?
przyznam , ze jestem zdziwiony liczbami , ktore Pan podal. Skoro pre-ZES Wirth ma pensje 70 tysiecy to w jaki sposob jego podwladni zarabiaja 100 tysiecy? Nawet gdyby to bylo 40 czy 50 tysiecy miesiecznie to sumy wyplacane tej grupie nieudacznikow w Biurze Zarzadu sa zatrwazajace a przy tym pracownicy po kopalniach, akcjonariusze czy Skarb nie maja z tej inwestycji w niekompetentnych biurokratow zadnego ZWROTU! Poziom ich wiedzy jest tak niski , ze az smieszny.
Około jedna trzecia przcowników Biura Zarządu to dyrektorzy. Druga taka sama ilość to ich zastępcy. Reszta to najniżej płatni głowni inżnierowie branżowi. W tej ostatniej grupie jest dodatkowe jeszce zróżnicowanie na swoich pupilów i resztę. Zresztą podobnie jest w grupie dyrektorów, gdzie stawki oscylują w granicach stu tysiecy złotych miesięcznie netto. Najnizszej kategorii dyrektorzy to w granicach połowy tego wynagrodzenia. Pozostali to znów połowa wynagrodzenia dyrektorów. To Biuro, a przecież jest jeszcze rozbudowana administracja każdego z oddziałow górniczych i hutniczych przynajmniej w tej samej proporcji. Ogółem oceniam tę "chmarę" ilościowo w skali około jednego tysiąca. Jest to skala jednak bardzo zaniżona, jeżeli weźmie się pod uwagę, że na dobrze płatne stanowiska zawodowe głównych inżynierów przyjmuje się ludzi nie mających nic wspólnego z tym zawodem, tylko dlatego, że są swoi. Razem około dwa tysiące ludzi o średnich zarobkach 40 tys. złotych miesięcznie. Brutto to wynosi ok. 60 tys. złotych miesięcznie. Na jednego zarabiającego 60 tys. złotych musi przypadać dziesięciu zarabiających po 5 tys. żłotych brutto, aby srednia wypadła po 10 tys. złotych. To wszystko sa tylko przybliżone szacunki, bo nikt żadnych danych na ten temat nie publikuje. Wynikają one z obserawacji skali zjawiska i mogą się znacznie różnić w konkretach. Wszystko w generalich zgadza się gdyż KGHM zatrudnia właśnie ok. 20 tys. ludzi. Czyli ok. 10 procent to stanowiska dyrektorskie i zaliczane do nich stanowiska głównych inżynierów branżowych.
Około jedna trzecia przcowników Biura Zarządu to dyrektorzy. Druga taka sama ilość to ich zastępcy. Reszta to najniżej płatni głowni inżnierowie branżowi. W tej ostatniej grupie jest dodatkowe jeszce zróżnicowanie na swoich pupilów i resztę. Zresztą podobnie jest w grupie dyrektorów, gdzie stawki oscylują w granicach stu tysiecy złotych miesięcznie netto. Najnizszej kategorii dyrektorzy to w granicach połowy tego wynagrodzenia. Pozostali to znów połowa wynagrodzenia dyrektorów. To Biuro, a przecież jest jeszcze rozbudowana administracja każdego z oddziałow górniczych i hutniczych przynajmniej w tej samej proporcji. Ogółem oceniam tę "chmarę" ilościowo w skali około jednego tysiąca. Jest to skala jednak bardzo zaniżona, jeżeli weźmie się pod uwagę, że na dobrze płatne stanowiska zawodowe głównych inżynierów przyjmuje się ludzi nie mających nic wspólnego z tym zawodem, tylko dlatego, że są swoi. Razem około dwa tysiące ludzi o średnich zarobkach 40 tys. złotych miesięcznie. Brutto to wynosi ok. 60 tys. złotych miesięcznie. Na jednego zarabiającego 60 tys. złotych musi przypadać dziesięciu zarabiających po 5 tys. żłotych brutto, aby srednia wypadła po 10 tys. złotych. To wszystko sa tylko przybliżone szacunki, bo nikt żadnych danych na ten temat nie publikuje. Wynikają one z obserawacji skali zjawiska i mogą się znacznie różnić w konkretach. Wszystko w generalich zgadza się gdyż KGHM zatrudnia właśnie ok. 20 tys. ludzi. Czyli ok. 10 procent to stanowiska dyrektorskie i zaliczane do nich stanowiska głównych inżynierów branżowych.
Panie Adamie pytanie. Czy orientuje się Pan w zarobkach tej jak to Pan pisze „całej chmary zatrudnianych dyrektorów w Biurze Zarządu oraz w administracji firmy. Ich zarobki liczone są w dziesiątkach tysięcy złotych.” Po drugie ilu tych gości pracuje w Biurze Zarządu? Podobno do Związku Zawodowych należy ponad 500 dyrektorów i ich pomagierów z Biura Zarządu. Kwalifikacje tych dyrektorów i poziom wiedzy jest tak niski , że gdyby ich wszystkich wyrzucić na bruk byłyby same korzyści. Prezes i jego zastępcy to jeden z problemów ale to zaplecze w Biurze Zarządu to skandal.
Panie Bolko! Po to, aby zrozumieć to wszytko o czym Pan pisze potrzebne jest posiadanie minimalnego wykształcenia humanistycznego z zakresu logiki, ekonomii i polityki. Tego nikt nie uczy w szkole. Lenistwo umysłowe jakie jest postawą wykształcenia w KGHM kadry zarządzającej niewiele odbiega od poziomu górników i hutników. Ktos już pisał na ten temat, że w KGHM poziom umysłowy, humanistyczny i logiczny prezesa, inżyniera i górnika przodowego niewiele się różni. Dlatego Pana wołanie o dostrzeganie prostych zaleznosci jest wołaniem na puszczy. Liczy się doraźność. Tu i teraz. Po nas choćby potop. Reszta wymaga wysiłku, aby to zrozumieć. Po co się wysilać dokształcać i rozumieć? Szkoda czasu i atłasu, kiedy poziom prezesa, i górnika, a newet jak słychać premiera jest ten sam!
Dziwię się, że najbardziej zainteresowani – górnicy miedzi i węgla idą jak stado owiec prowadzeni w przepaść przez baranów partyjnych i związanych z nimi bossami związkowymi. Jak ochłap rzucają przed ich oczy 300 złotych lub inne frykasy a ci nie widzą jaki będzie skutek końcowy. Otóż to nie panowie partyjno-związkowi będą stali w kolejce w Urzędach po zasiłki i zapomogi (górnicy może już przejdą na wcześniejsze emerytury ale ich dzieci pewnie wyjadą na saksy do Niemiec) jak to wszystko się rozwali za 5 czy 10 lat. Guzik z gwarancji zatrudnienia gdy na czele kopalni będzie stał Wirth czy łobodzińska mianowana przez kumpli partyjnych z Warszawy czy Wrocławia. Górnik ma w nosie co się stanie , ja mam dychę na miesiąc a Wirth stówkę (tysięcy) jest OK. Wirth nic nie robi to mi się też należy podwyżka. Czyż nie tak utrwala się podejście do „sprawiedliwości” płacowej w naszym kochanym kraju?
Panie Bolko! Tak!!!
To jest typowa kwadratura koła lub odpowiedź na pytanie co było wcześniej kura czy jajko? PO wyraźnie chce sprywatyzować węgiel i być możliwe mimo wszystko również miedź. Co na to nasi obrońcy własności państwowej (czytaj wpływów partyjnych na gospodarkę czyli zachowania stołków dla kolesi) z PiS, SLD i PSL? Są niestety za utrzymaniem status quo, Bo dla nich Państwo czyli ONI musi rozdawać karty w tej branży a ich kumple od kieliszka dostawać posady . Oczywiście , że związki zawodowe w Polsce zawsze będą przeciwne prywatyzacji, bo raj jaki im tutaj zapewniono nie ma porówniania na świecie. Co z tego , że węgiel się wali a miedź w stagnacji , liczy się historyczne rozrywanie tego co zostało jeszcze w ich rękach. 300 złotych to tylko pretekst, będą następne żądania, tak aby nie wymawiając wrócić do starej komunistycznej zasady, czy się stoi czy się leży ... się należy. Bo tak naprawdę te trzy w/w partie tkwią po uszy w mentalności komunistycznej. My , towarzysze i koledzy wiemy lepiej w komórce partyjnej jak zarządzać kopalnią niż tam jakiś przybłęda niepartyjny. Czyż nie tak?
Panie Bolko! Być może, że to co Pan pisze na temat walki politycznej prowadzonej przy pomocy związków zawodowych jest prawdą. Proszę uprzejmie jednak zauważyć całkowitą nieudolność i ndolencję zarządu KGHM w zarządzaniu tą spółką. To też element walki politycznej tylko w odwrotną stronę. Czy te nieszczęsne 300 złotych to istotny problem? Czy jest to tylko powód do awantury? Za spółkę odpowiada jej zarząd, a nie związki zawodowe.
To co się dzieje na Śląsku i w KGHM to nic innego jak walka polityczna PiS i SLD z rządem PO ! Ile to można mówić o spisku w Smoleńsku trzeba znaleźć bardziej przyziemny a zarazem zastępczy temat – podwyżki dla górników, dożywotnie posady i sprzeciw prywatyzacji. Obie partie PiS i SLD wraz z PSL po prostu dążą do zachowania wpływów w sektorach niesprywatyzowanych jeszcze, bo to jest ich chleb powszechni, żerowanie na kolejnych katastrofach, burdach i upadku całych branż przemysłowych. Cała ta walka odbywa się rękoma stowarzyszonych z nimi związkowcow, w których interesie jest również aby ich nie odciągnięto od koryta władzy.
Pozorowanie pracy przez Zarzad doprowadzilo do wscieklosci ZZ. Niby chca podwyzki 300 zl ale gra toczy sie o to aby pre-zes i jego kumple z PO nie wyprowadzili kasy zagranice. Uwazam, ze jesli Wirth & spa nie maja pomyslu na tani sposob kopania miedzi w kraju to powinno sie tych gosci odsunac i znalezc fachowcow. Byc mozliwe takich w Polsce juz nie uswiadczysz , niech Grad w takim razie rozpisze konkurs otwarty gdzie podstawowym kryterium naboru jest udokumentowana FACHOWOSC.
Tu musi ktoś posprzątać.I tych ,,magnatów'' na górze KGHM jak i tych "kiboli"związkowych!
"Zarząd KGHM Polska Miedź S.A. oraz dyrektorzy wszystkich Oddziałów spotkali się dziś rano z pikietującymi związkowcami przed siedzibą spółki w Lubinie. Pikieta przerodziła się szybko w agresywną demonstrację. Demonstranci rzucali m in. puszkami z piwem, dlatego z oczywistych względów zarząd i dyrektorzy zakończyli rozmowy z protestującymi". To dzisiejszy komunikat z KGHM. Można tylko dodać do niego, że wszytko to było do przewidzenia.
Z tego, co się orientuję ręczne wykonywanie czynności powtarzalnych i łatwych do automatyzacji jest dla KGHM opłacalne ze wzgledu na niskie stawki zaszeregowania osób wykonujących te pomiary. To jakby ogranicza świadomość sprawności, niezawodności i nowoczesności firmy, która pod tym względem jest pustym hasłem. Wynika to przede wszystkim z bardzo niskiego standardu wykształcenia humanistycznego kadry zarządzającej, która moim zdaniem zatrzymała się na poziomie ukończenia szkoły podstawowej lub co najwyżej szkoły zawodowej. Proszę posłuchać o czym ta kadra rozmawia na różnego rodzaju spotkaniach towarzyskich. Żadna tam literatura, bo siega się co najwyżej do książki telefonicznej, reszta jest zbędna. O poezji nie wspomnę, chyba, że jest własnej produkcji na użytek karczmy piwnej. O reszcie wstyd mówić. To oczywiście nie jest cytat z Wiki...
Do TytusW "Rewolucja przemysłowa – proces zmian technologicznych, gospodarczych, społecznych i kulturalnych, który został zapoczątkowany w XVIII wieku w Anglii i Szkocji." Cytat oczywiście z Wiki...
Panie Adamie. W XIX wieku rozpoczyla sie rewolucja przemyslowa. Watpie czy do grona naszej elity w KGHM dotarlo , ze wprowadzanie maszyn czyli mechanizacja obniza koszty. Nie wspomne tu o automatyzacji i tym zdalnym monitorwaniu. KGHM w obecnym stanie to taki zascianek , rezerwat gdzie czas postepu technicznego zastrzymal sie na latach 80tych ub wieku. Nieszczesciem jest ze nie tylko w KGhM. Prasa wlasnie podala o przejeciu fabryki maszyn budowlanym w Stalowej Woli przez firme z Chin. Ku zdziwianiu naszych fachowcow Chinczycy stosuja roboty spawalnicze u siebie a u nas dalej metoda spawania recznego, czyli tzw. manufaktura. Wiec moze zaczniemy sie uczyc od Chinczykow tak wysmiewanych m in w KGhM. Z tego co sie orientuje w Chinach studzienek naszych mistrzow techniki KGHM juz prawawi nie uswiadczysz!
Śląsk i ich kopalnie nie są wcale tak odległe od JSW. KGHM też jest na Śląsku!! Jasne, że gorąco jest nie tylko w KGHM. Nie jest tak źle jak pisze jarzębiok. "Prywatyzacja JSW i KGHM" pisałem 14 kwietnia na tych samych stronach. Tekst ten można jeszcze znaleźć w dziale "Analizy i Komentarze". Dla wyjaśnienia piszę o górnictwie i surowcach w Polsce i na świecie, a nie tylko na Górnym Śląsku, o którym zawsze jednak pamiętam.
goraco to jest w JSW - strajk generalny wisi w powietrzu. Wy se pewnie myslicie - co tam nas obchodzi jakis odległy śląsk i ich kopalnie, zresztą jak reszte spoleczenstwa. Pozdrawienia od gornika z wegla dla gornikow z miedzi
Studzienki na stoku Żelaznego Mostu to konstrukcja jeszcze z lat siedemdziesiątych. Natomiast ręcznie wykonywane pomiary i kontrola, to skandal w XXI wieku. Takich przypadków w KGHM jest więcej. Po prostu życie i zdrowie ludzkie jest tu duzo mniej warte niż automatyczne urządzenia rejestrujące. To smutna prawda. Z drugiej strony trzeba brac pod uwagę zyski firmy. Gdyby wszystko automatyzawać to za co by prezes Wirth kupował kanadyjskie i amerykańskie kopalnie? No, za co? Jeszcze może trzeba by było dołożyć do tego interesu?
Wracajac do tematu Cuprum. Moze to technika kosmiczna dla nich, ale warto chyba powiedziec tej klice ktora obsiadla teraz KGHM, ze studzienki nie sa potrzebne do monitorowania struktury otaczajacej staw osadowy. Tylko ten przyklad pokazuje jak ta firma jest zacofana technologicznie.
Panie Adamie. Tragiczna smierc pracownikow Cuprum na Zelaznym Moscie to typowy przyklad braku wiedzy i wprowadzania nowoczesnych technologii. Dwoch gosci wchodzilo do studzienki aby sprawdzic (poziom wycieku?) na stoku otaczajacych staw. Kto w tych czasach to robi manualnie? Po co narazac zycie ludzkie skoro sa do tego technologie monitorowania , ktore elegancko i bezpiecznie pokazuja co sie "fachowcowi" tylko przysni, zdalnie! Ale cos takiego w tej "zapasci" technicznej ktora nazywa sie KGHM do glowy nikomu nie przyjdzie wprowadzic. To tylko jeden tragiczny przyklad "rozjazdu" nowoczesnosci z tym co uprawia prezes i jego swita w KGHM. Chcialbym uslyszec prezesa Wirtha na tym jednym spotkaniu PR , ktora wskaze choc jedno wdrozenie w swojej firmie , ktore by pachnialo hi-tec. Jedno.
Na jutrzejszym wysłuchaniu prezesa znowu nie będzie Pełna olewka!!