Od stycznia 2012 r. ratownicy z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu będą dysponowali specjalną kamerą na podczerwień, która pomoże w poszukiwaniu ludzi w trudnych, podziemnych warunkach - np. w zadymionych wyrobiskach.
- Liczymy, że nowa kamera okaże się przydatna w sytuacjach, kiedy nie sprawdzają się zwykłe kamery termowizyjne, które nie są w stanie zlokalizować poszukiwanego człowieka np. w zbyt wysokiej temperaturze - tłumaczył Andrzej Chłopek prezes CSRG.
Taki przypadek miał miejsce w maju tego roku w czasie akcji ratowniczej w kopalni Krupiński w Suszcu. Zginał tam górnik i dwaj ratownicy, idący z pomocą poszkodowanym. Prawdopodobnie stracili orientację w zadymionym chodniku, doznając udaru cieplnego w bardzo wysokiej temperaturze.
Ciało ostatniej ofiary tego wypadku ratownicy odnaleźli w chodniku po trwającej blisko tydzień akcji ratowniczej. Wielokrotnie mijali poszkodowanego, jednak nie byli w stanie go dostrzec.
- Kamery termowizyjne nie były w stanie pomóc w lokalizacji ofiary ze względu na zadymienie i sięgającą 45-47 stopni Celsjusza temperaturę w wyrobisku - znacznie wyższą od temperatury ciała człowieka - wyjaśnił prezes CSRG.
Nowa kamera, kupowana przez Stację za ok. 10 tys. euro, ma działać także w takich warunkach. Jest tak skonstruowana, by wskazać obiekt o temperaturze niższej od temperatury otoczenia. Będzie to pierwsze takie urządzenie stosowane w polskim górnictwie.
Przedstawiciele CSRG mają nadzieję, że w przyszłości uda się w podobnych sytuacjach zastosować także laserowy przyrząd, opracowany w należącej do Stacji spółce Cen-Rat. Na razie jego prototyp jest wykorzystywany do badania stanu obudowy górniczych szybów.
CSRG jest główną instytucją ratownictwa górniczego w Polsce. Za jej usługi płacą kopalnie i spółki węglowe - rocznie w przeliczeniu na jednego górnika składka na Stację wynosi 1,13 zł, co daje CSRG ok. 30 mln zł rocznych przychodów. W Polsce jest ok. 6,5 tys. ratowników górniczych, wykonujących zadania w kopalniach.
Oprócz prowadzenia akcji ratowniczych, CSRG zajmuje się także m.in. szkoleniami ratowników; w Bytomiu znajduje się specjalna komora szkoleniowa. Kierownictwo Stacji przymierza się do projektu wirtualnych szkoleń - na wzór tych opracowanych w Australii. Ratownicy ćwiczą tam w trójwymiarowej, wirtualnej rzeczywistości, wykonując symulowane zadania. Australijski system kosztuje ok. 13 mln zł; bytomscy ratownicy pracują na razie nad własną, tańszą aplikacją.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Panie prezesie szukujecie przetarg na co konkretnie ? kazda kamera termowizyjna dziala na podczerwien. Czy chodzi znowu o klej co nie kleje , za co pana poprzednik polecial, czy moze robicie projekt europejski na stron 30 za ktory wzieliscie ponad 400 tysiecy?
do czego jest GLON jak nie do znajdowania w takich sytuacjach? po co wydajecie tyle szmalu na zabawki?