Zrządzeniem losu pierwsza na tor przeszkód w Centralnych Zawodach Drużyn Ratownictwa Górniczego wyruszyła ekipa ze słowackiej kopalni Cigel. Kiedy jej zastępowy nacisnął na mecie grzybek zatrzymujący zegar, na tablicy pojawił się czas 7:01:76. To był punkt odniesienia, bo było oczywiste, że długo się nie utrzyma. I, rzeczywiście, startujący jako czwarty zastęp z Wujka szybko podniósł poprzeczkę: 4:54:42.
Ten wynik utrzymywał się bardzo długo. Do czasu aż na starcie stanął zastęp z Jankowic.
- Jankowice, to potęga!!! - grzmiąc w trąbki i waląc w bęben wykrzykiwali kibice drużyny. Za doping - gdyby była taka konkurencja - mieliby niekwestionowane pierwszeństwo.
- Najlepsi, najlepsi!!! Dziękujemy!!! - eksplodował radością fan club jankowiczan, kiedy na tablicy pojawił się czas 4:34:77. Ale, po dodaniu karnych sekund za nieprecyzyjne pokonanie jednej z przeszkód, zostaje zweryfikowany na 4:44:77.
Zastępowy Arkadiusz Narwojsz nie wpadł w euforię.
- Daj mi pan spokój - uciął reporterską dociekliwość.
Kierownik kopalnianej stacji ratownictwa górniczego w Jankowicach, Patrycjusz Przeliorz pogratulował zastępowi, ale też był daleki od fetowania zwycięstwa.
Niedługo po Jankowicach uruchamiający czas grzybek naciska zastępowy ekipy z ruchu Borynia kopalni Borynia-Zofiówka, Przemysław Sinacki.
- Najlepsi, chłopaki, jesteśmy najlepsi - po zdarciu masek tryumfalnie unoszą w górę ręce, spoglądając na wynik: 4:37:07.
I koniec końców byli najlepsi. Startujące po nich drużyny już nie przelicytowały. W końcowej klasyfikacji - oprócz czasu na torze przeszkód ważyły w niej również wyniki testu z zakresu wiedzy teoretycznej oraz znajomości zasad i umiejętności niesienia poszkodowanym pierwszej pomocy medycznej, a także kunszt mechanika sprzętu - kolejność na podium była taka: drużyna ruchu Borynia kopalni Borynia-Zofiówka przed kolegami z Jankowic i Wujka.
- Do zawodów przygotowywaliśmy się 8 tygodni. W dzisiejszej rywalizacji potwierdziliśmy wszystkie najlepsze cechy górniczych ratowników: znajomość górniczej i ratowniczej sztuki, sumienność, zaufanie do kolegów, sprawność, zrozumienie bez słów. Ale zawody, to zawody, natomiast w ratowniczej codzienności pod ziemią liczy się nie tyle czas, miejsce, co bardziej spokój, rozwaga, właściwa ocena sytuacji i bezpieczeństwo zastępu. Na zawodach my byliśmy najlepsi, natomiast w rzeczywistych akcjach pod ziemią najlepsi są wszyscy koledzy-ratownicy - powiedział nettg.pl zastępowy Przemysław Sinacki.
A oto pełny skład zwycięskiej drużyny: Adam Szkołda, kierownik Kopalnianej Stacji Ratownictwa Górniczego, zastępowy Przemysław Sinacki i jego koledzy Paweł Zwoleń, Mirosław Ślazyk, Sebastian Krawczyk i Marcin Kaczorek oraz mechanik Mirosław Dłucik.
Centralne Zawody Drużyn Ratownictwa Górniczego zwieńczyła ceremonia rozdania medali, pucharów i upominków.
Wielkim organizacyjnym zgrzytem zawodów były ustawiczne kłopoty ze sprawnością pierwszej a zarazem ostatniej z przeszkód toru, czyli przepustem przeciwwybuchowym. Na otwieraniu i zamykaniu jego wrót szanse na dobry wynik straciło kilka zastępów. Sędzia główny, Jacek Polniak odrzucał protesty drużyn, niemniej trudno uznać za normalne, kiedy w trakcie rywalizacji organizatorzy „reperowali” młotkami konstrukcję przeszkody.
- O miejscu w zawodach powinno decydować przygotowanie i sprawność drużyn, a nie przypadek. Modyfikację przełazu w trakcie zawodów trudno traktować jako stworzenie wszystkim równych szans - irytował się Mariusz Kurkowski, zastępowy ratowników z kopalni Pniówek.
Jego koledzy z innych także zastępów byli zdecydowanie mniej powściągliwi w słowach.
W galerii: Zwycięzcy Centralnych Zawodów Drużyn Ratownictwa Góniczego - drużyna ruchu Borynia kopalni Borynia-Zofiówka. Jaworzno, 23 września 2011 r. (zdjęcia: Jarosław Galusek - nettg.pl)
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Prosta rzecz, Borynia musiła wygrać (za dużą już w nią zainwestowali) tylko że nie rozumie jedneego jakim cudem na oczach wszystkich po przejściu TOR-u nie dostali nawet sekundu kary?! jak to jest możliwe!!! pokonanie niskiego przejścia bez kasku i lampy na głowie oraz zamknięcie przełazu gdy jeden z ratowników jest jeszcze w środku. To jest prawdziwa czysto - sportowa rywalizacja - heh.
Droga mis, pytasz gdzie krupnik? Odpowiedź jest prosta - został wypity :)
iprzepraszam ze pomylilem nazwisko Panie Jacku Polniak.
Panie Polnik bardzo Pana prosze kup se Pan bierki , tam sedziow nie trzeba nikogo Pan wtedy nie oszuka . wspulczuje Pana zonie , bo Ona o wszystkim chyba nie wie. wygral kto ,tylko Pan Panie sedzio Polnik . gratuluje obiektywizmu. A jak ma Pan troche odwagi to przeprosi Pan oszukanych, w co watpie,takich ludzi nie stac na przyznanie sie do jawnego oszustwa .
Panowie w tak idiotycznie zorganizowanych zawodach wyniki były przypadkowe, oczywiście gratulacje dla zwycięzców, natomiast -Kubica i reszta panów w białych pedalskich koszulach powinni pograć sobie w farmerskie polo!!! Jak zwykle sędziowie w Jaworznie zapomnieli o zasadach. Panowie Fer - Pley!!! obiektywizm!!! A to, że organizatorzy dopuścili do startu w zawodach przestarzałe niesprawne graciarstwo to tylko świadczy o tym, żyją jeszcze latami 70-tymi I czerwonym kolorze - jak ten pierdzielony WŁAZ!!!!
A gdzie ten krup nik? Nigdzie nie zauwazylem...
no co...jak pija ratownicy kazdy wie
Żenada to jest, że ten krupnik ktoś wręczał w publicznym miejscu i się nie wstydził. Jeszcze większa żenada to to, że ty Hanys uważasz to za rzecz normalną. Jeżeli tak się zachowują najlepsi z najlepszych, bo za takich uważa się ratowników, to jak muszą się zachowywać zwykli górnicy? Hanys wstyd mi za ciebie, wstyd mi za organizatorów, że dopuścili do takiej sytuacji. Więc lepiej zamilcz i nie kompromituj środowiska górniczego.
Z reporterskiego obowiązku należy dodać, że za ratownikami z Boryni drugi plac zdobyli ratownicy z Wujka a nie z Jankowic. A te zdjęcie z Krupnikiem -żenada panie redaktorze, normalny wstyd. Zróbcie se zdjęcia po gali złotej czcionki albo innej kaczki dziennikarskiej. Tam są skrzynki Whiskacza i inne kolorówki, anie tylko zwykła berbelucha!
Borynia leciała po skrzynkę Krupnika ...Panowie!!! w godzinach pracy!?
...jedna wielka farsa, sportowa rywalizacja została zdeptana z ziemią. Po co jakieś przygotownia...przecież tylko jedna drużyna mogła wygrać. WSTYD!!!!!!
Borynia wygrała ...brawo ale mieli dużo szczęścia...zanim ruszyli na torze ,tor był cztery razy modyfikowany..a Pniówek??...hehe po prostu miał pecha bo to po ich starcie organizatorzy przejrzeli na oczy ze to jest nie tak przygotowany...jeżeli zawody maja polegać na szczęściu to może lepiej puszczać totka?
masz racje wszyscy sa rowni Organizujac jakiekolwiek zawody trzeba to zrobic perfekcyjnie,dajac wszystkim drozynom rowne szanse Wtedy to ma sens,czyz nie.
nie ma lepszych ,czy gorszych ratowników wszyscy są równi .Myślę że ratownik z Pniówka wyjaśni to swojej żonie .
nie ma lepszych ,czy gorszych ratowników wszyscy są równi .Myślę że ratownik z Pniówka wyjaśni to swojej żonie .
nie ma lepszych ,czy gorszych ratowników wszyscy są równi .Myślę że ratownik z Pniówka wyjaśni to swojej żonie .
To były bardzo uczciwe zawody . ha ha . Cudaki. po co to organizowac .jaki to ma sens .
Borynia jest najleprza ale watpie ze ich to satysfakcjonuje oni wiedza ze wygrali ale z organizacja zawodow . brawo sedziowie . Ale to nasza polska zeczywistosc . WSTYD .
gratulacje organizatorom równe szanse dla wszystkich.śmiech i kompromitacja bass
wygrali bo sĄ najlepsi:)udowodnili to 3 raz. wygrana w wielkim stylu. tak dalej:)))
gratulacje wygranych zawodów 3 raz z rzędu - jesteście wielcy!!!
Mimo przegranej wiemy, że Ratownicy z KWK Pniówek są najlepsi! I za to ich kochamy.