Prezydent Karol Nawrocki podpisał nowelizację ustawy górniczej. To ważna i wyczekiwana przez branżę decyzja. Gdyby nowe przepisy nie weszły w życie od początku przyszłego roku, spółki węglowe znalazłyby się w gigantycznych tarapatach - informuje portal śląsko-dąbrowskiej Solidarności.
– Pan prezydent dotrzymał słowa, które dał górnikom 5 grudnia w Katowicach. Podpisał ustawę bez zbędnej zwłoki, co gwarantuje, że wejdzie ona w życie zgodnie z planem, czyli od 1 stycznia. Posłowie, którzy próbowali robić wokół tej ustawy polityczny teatr, powinni się uczyć od pana prezydenta, jak zachowuje się odpowiedzialny polityk – powiedział Dominik Kolorz, szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności w rozmowie z portalem NSZZ S.
Przypomnijmy, głosowanie nad projektem nowelizacji Ustawy o funkcjonowaniu górnictwa węgla kamiennego odbyło się Sejmie 4 grudnia. Ustawa została przyjęta większością 241 głosów koalicji rządowej. Niemal wszyscy członkowie PiS i Konfederacji wstrzymali się od głosu. 10 grudnia projekt został przyjęty bez poprawek przez Senat.
5 grudnia prezydent Nawrocki uczestniczył w uroczystościach z okazji Barbórki zorganizowanych przez katowicką kopalnie Murcki-Staszic. Podczas wystąpienia na akademii barbórkowej zadeklarował, że podpisze nowelizację.
– Sejm zwlekał z przyjęciem tej ustawy. Gdybym dzisiaj miał tę ustawę, to bym ją podpisał – podkreślił wówczas Karol Nawrocki.
Nowe przepisy mają wejść w życie 1 stycznia 2026 roku. Termin jest istotny ze względu na procedury związane m.in. z rozpoczęciem z tą datą likwidacji kopalni Bobrek spółki Węglokoks Kraj, a także zaplanowane przez Polską Grupę Górniczą łączenie ruchów Bielszowice i Halemba kopalni Ruda.
Nowelizacja określa m.in. warunki uprawnień do urlopów górniczych i urlopów dla części innych pracowników (z 80 proc. wynagrodzenia obliczanego jak za urlop wypoczynkowy, bez obowiązku wykonywania pracy) oraz do jednorazowych odpraw w kwocie 170 tys. zł zwolnionych z podatku PIT.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Szkoda, że nie powiedziano ludziom prawdy. Pieniądze są przewidziane tylko na pierwsze odejścia, a limit urlopów górniczych został znacząco zmniejszony. W pierwszej kolejności przyznawane są tzw. JOP-y, dopiero potem urlopy górnicze. W PKW na trzy kopalnie na najbliższe kilka lat przewidziano łącznie około 30 urlopów — w PGG sytuacja wygląda podobnie. Tak mówili mi koledzh. W praktyce najwięcej zyskali pracownicy JSW, kosztem górników z PGG. Osoby, które myślą, że bez problemu odejdą z Bielszowic czy Wujka, są w błędzie. Działy utrzymania ruchu likwidowanych kopalń są wyłączone z urlopów. Dotyczy to m in. szybowych, elektryków, mechaników, kierowników, BHP i innych kluczowych stanowisk. Nawet jeśli ktoś uważa, że „jest zapisany”, ostateczną decyzję i tak podejmuje dyrektor. A dyrektor nie zostawi kopalni bez nadzoru — taka jest rzeczywistość. Najbardziej kontrowersyjne było włączenie JSW do tego programu kosztem górników z PGG. Ludzie ciężko pracujący na ścianach są z tych rozwiązań często wykluczani, podczas gdy osoby z biura — np. planistki — mogą skorzystać z JOP-ów i otrzymać pieniądze. Górnicy, którzy realnie wypracowują ten zysk, często nie mają takiej możliwości. Nie byłoby pracy biurowej bez górników ścianowych — jedno bez drugiego nie istnieje. Kto odejdzie w pierwszym rzucie, ten skorzysta najbardziej. Później już tak różowo nie będzie.
Komentarz usunięty przez moderatora z powodu złamania regulaminu lub użycia wulgaryzmu.