W wielu przedsiębiorstwach monitoring energii stał się codziennością. Liczniki i analizatory zbierają dane, powstają raporty, widać wykresy godzinowe. To wiedza potrzebna, ale często kończy się na obserwacji. Wykres pokazuje, że w godzinie szczytu pobór był wysoki, jednak rachunek i tak przychodzi większy. Monitoring pełni więc rolę lustra - odbija rzeczywistość, ale nie zmienia jej.
Tymczasem rynek energii w 2025 roku działa według zupełnie innych reguł niż jeszcze kilka lat temu. Ceny potrafią zmieniać się z godziny na godzinę, różnice między najtańszą a najdroższą godziną sięgają nawet czterystu procent, a dodatkowe opłaty za moc szczytową potrafią podnieść rachunek o kilkanaście procent miesięcznie. W takich warunkach samo „patrzenie w lustro” nie wystarcza. Potrzebne jest narzędzie, które działa w czasie rzeczywistym i reaguje zanim pojawi się koszt. Tym narzędziem jest EMS - Energy Management System.
Monitoring energii kontra EMS
Monitoring rejestruje dane i pozwala analizować przeszłość. EMS natomiast przewiduje przyszłość i steruje urządzeniami tak, aby rachunki były niższe. W praktyce oznacza to, że system nie tylko pokazuje, kiedy wystąpił szczyt, ale potrafi go przewidzieć i zapobiec jego skutkom.
Przykłady różnic w działaniu:
* Monitoring: wykres pokazuje, że w godzinach 17-19 pobór energii był najwyższy.
* EMS: przesuwa pracę sprężarek na godziny tańszej energii, co daje 12% oszczędności miesięcznie.
* Monitoring: raport wskazuje przekroczenie mocy umownej.
* EMS: uruchamia magazyn energii, aby uniknąć dodatkowych opłat.
Dlaczego monitoring przestaje wystarczać?
Jeszcze kilka lat temu, gdy taryfy były proste, a ceny przewidywalne, monitoring bywał wystarczającym narzędziem do planowania zmian. Dziś jednak sytuacja wygląda inaczej. Dynamiczne taryfy sprawiają, że koszt energii w godzinach szczytu może być kilkukrotnie wyższy niż w godzinach nocnych. Ręczne reagowanie jest zbyt wolne i z definicji spóźnione. Do tego dochodzi presja na raportowanie efektywności energetycznej i redukcję emisji. Monitoring zbiera dane, ale nie wspiera aktywnej zmiany wskaźników. EMS tak - bo realnie wpływa na działanie instalacji i procesów.
Sprawdź rozwiązanie EMS w EAB Solutions
Jak działa EMS?
Nowoczesny EMS łączy trzy warstwy: pomiarową, analityczną i sterującą. Pierwsza odpowiada za zbieranie danych z liczników, falowników czy magazynów energii. Druga analizuje prognozy cen, produkcji i zużycia, a następnie tworzy scenariusze optymalizacji. Najważniejsza jest jednak warstwa sterująca - to ona podejmuje decyzje i wykonuje je automatycznie.
Najczęstsze mechanizmy oszczędności:
* Peak-shaving - redukcja mocy szczytowej; w jednej fabryce dało to ponad 120 tys. zł oszczędności rocznie.
* Load-shifting - przesuwanie procesów na godziny tańszej energii.
* Arbitraż dobowy - ładowanie magazynu w tanich godzinach i rozładowywanie w drogich.
* Autokonsumpcja PV - maksymalne wykorzystanie własnej energii zamiast oddawania jej do sieci.
* Detekcja anomalii - wykrywanie nieplanowanej pracy urządzeń, np. klimatyzacji działającej nocą.
Czy EMS wymaga magazynu energii?
Często pojawia się pytanie, czy EMS ma sens bez fotowoltaiki lub magazynu energii. Odpowiedź brzmi: tak. Podstawą optymalizacji jest sterowanie odbiorami i reagowanie na sygnały cenowe. Magazyn energii zwiększa potencjał oszczędności, ale nie jest warunkiem koniecznym. W wielu firmach już samo przesuwanie obciążeń i redukcja mocy szczytowej daje wymierne efekty finansowe.
Wdrożenie w praktyce
Proces wdrożenia EMS zaczyna się od audytu energetycznego, który obejmuje analizę danych pomiarowych, ocenę profilu zużycia i taryf. Następnie powstaje projekt systemu, w którym modeluje się różne warianty działania. Kolejny etap to instalacja urządzeń i integracja z istniejącą infrastrukturą. Na końcu następuje konfiguracja algorytmów i testy. EMS nie jest systemem, który instaluje się i zostawia - jego wartość rośnie wraz z czasem, bo na podstawie kolejnych tygodni danych potrafi coraz lepiej przewidywać zachowania obiektu i reagować na zmiany.
EMS to nie tylko rozszerzony monitoring energii
Monitoring jest potrzebny, ale ogranicza się do analizy danych. EMS idzie krok dalej: przewiduje, decyduje i działa automatycznie. W realiach 2025 roku, przy zmiennych cenach i presji na efektywność energetyczną, różnica między monitoringiem a EMS to nie dodatek, lecz fundament. To właśnie EMS sprawia, że rachunki spadają, a firma zyskuje stabilność kosztową i lepsze wskaźniki ESG.
Wniosek: EMS nie jest rozszerzonym monitoringiem. To system, który od pierwszego dnia zaczyna obniżać koszty energii i realnie zmienia wynik finansowy przedsiębiorstwa.
Sprawdź więcej artykułów EAB Solutions na: www.eabsolutions.com.pl/blog
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.