Słyszymy o restauracji hutnictwa, o roli JSW w bezpieczeństwie Polski przez zbrojenia, ale w tych sprawach nic się nie ruszyło. Minister Balczun mówi jedno, a Motyka zaprzecza, że grupa zbrojeniowa to niekoniecznie rozwiązanie. Mam wrażenie, że robią nam wodę z mózgu, a czas ucieka - mówi Bogusław Ziętek, szef WZZ Sierpień 80 w rozmowie z Tomaszem Czoikiem, zastępcą redaktora naczelnego portalu netTG.pl i Trybuny Górniczej.
Tomasz Czoik: Panie Przewodniczący, to już kolejny protest od sierpnia. Czy ze strony rządzących pojawił się jakikolwiek sygnał, że zajmą się waszymi postulatami?
Bogusław Ziętek: Sygnały są, ale nie o sygnały chodzi. Nie wystarczy korespondencyjna dyskusja o tym, co się da, a czego nie da zrobić. Potrzebna jest decyzja. Minister Motyka wspominał, że górnicy JSW mogą zostać objęci ustawą, a Ministerstwo Aktywów Państwowych pozytywnie zaopiniowało zwrot składki solidarnościowej. Ale to trwa i trwa, a ludzie tutaj nie mają czasu. To musi się rozstrzygnąć teraz, nie za kilka miesięcy.
W ostatnich dniach mamy ofensywę wypowiedzi ministrów – Kropiwnicki, Balczun, Motyka – wszyscy zapewniają, że JSW nie upadnie. Jak pan to ocenia?
Jako doświadczony dziennikarz wie pan, że to maskowanie dwuletniego bezruchu. Nagle narracja, że „pracujemy, za chwilę wszystko będzie”. Ale od dwóch lat nic się nie dzieje, tylko słowa. Słyszymy o restauracji hutnictwa, o roli JSW w bezpieczeństwie Polski przez zbrojenia, ale w tych sprawach nic się nie ruszyło. Minister Balczun mówi jedno, a Motyka zaprzecza, że grupa zbrojeniowa to niekoniecznie rozwiązanie. Mam wrażenie, że robią nam wodę z mózgu, a czas ucieka.
Wspominał pan, że w pierwszej kolejności należy zwrócić JSW składkę solidarnościową i objąć spółkę ustawą górniczą. Co dalej? Jakie kroki, by ratować spółkę?
Mógłbym godzinę wymieniać. Po pierwsze, restrukturyzacja zatrudnienia. JSW ma kredyty na niekorzystnych warunkach. Jeśli straci płynność i nie będzie miała 1,2 miliarda złotych zabezpieczenia, banki przejmą jej konta i będzie po wszystkim. Po drugie, reforma tego, co spółce jest potrzebne, a co nie. Po co biurowiec w Katowicach, gdzie kiedyś były JSW Innowacje, a teraz świeci pustkami i generuje ogromne koszty? Po co inwestycje poboczne, na które w dobrych czasach wydawano setki milionów, a nie przynoszą zysków? Inwestycje w węgiel są kluczowe, ale reszta wymaga przeglądu.
A co z zatrudnieniem w zarządzie?
500 osób w biurze zarządu, w tym masa dyrektorów i zastępców – to do zastanowienia. Trzeba przeorganizować spółkę, może przeparkować część majątku do innych spółek Skarbu Państwa, by odciążyć JSW, ale zachować współpracę. Pomysłów jest mnóstwo, dziesiątki. Problem w tym, że nic się nie dzieje – ani w dużych, ani w małych sprawach.
Dziękuję za rozmowę.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Twój komentarz czeka na zatwierdzenie przez moderatora