Zdumiewa mnie fakt, że przedstawiciele rządu nie znaleźli w ostatnich tygodniach czasu na spotkanie z przedstawicielami górników. Frustracja pracowników branży wydobywczej, ale także innych branż, systematycznie rośnie. Wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że wkrótce może dojść do protestów na bardzo dużą skalę. A ministrowie odpowiedzialni za górnictwo jak milczeli, tak milczą.
Nie dalej jak miesiąc temu relacjonowałem dla „Górniczej” protest górników i hutników w Warszawie, który odbył się pod biurem Polski 2050. Zwracałem uwagę m.in. na to, że protestujących najbardziej denerwowało, że żaden z ministrów nie miał czasu spotkać się z nimi i podyskutować na temat rządowych pomysłów dotyczących przyszłości branży. – Swe plany zdradzali jedynie za pośrednictwem wywiadów i mediów społecznościowych – pisałem.
Od momentu protestu w Warszawie (28 sierpnia) związkowcy z Sierpnia 80 zorganizowali kilka kolejnych demonstracji – w Jastrzębiu-Zdroju, w Tychach (pod biurem posła Michała Gramatyki) i na terenie Euroterminalu w Sławkowie (do tego protestu dołączyli przedstawiciele „Solidarności”). Kilka dni wcześniej związkowcy z „S” odwiedzili biura posłów i senatorów z województwa śląskiego i pod niektórymi z nich wysypywali węgiel oraz importowaną ze Wschodu stal. A na dodatek w zeszłą sobotę w Warszawie doszło do Marszu Niezadowolenia, w którym udział wzięli górnicy, hutnicy, metalurdzy czy pracownicy budżetówki.
– Problemów jest mnóstwo, a nie ma dialogu. Bardzo źle, że trzeba posuwać się do protestów, a do tego warto zauważyć, że ostatnie z nich w ogóle nie zrobiły wrażenia na rządzących. Przez tę demonstrację chcemy pokazać ludziom, jaka jest prawda o górnictwie – podkreślał podczas sobotniego marszu w stolicy Wacław Czerkawski, przewodniczący Rady Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych (OPZZ) województwa śląskiego.
Milczenie przedstawicieli rządu jest zdumiewające, tym bardziej że frustracja górników rośnie, a strona społeczna już wprost zapowiada, że jeśli nie dojdzie do rozmów w sprawie przyszłości branży, organizacje związkowe połączą swe siły i przygotują demonstracje na dużą skalę, zdecydowanie mniej spokojne niż te dotychczasowe. Nowelizacji ustawy górniczej – brak, notyfikacji umowy społecznej dla górnictwa – brak, sytuacja największych spółek węglowych – trudna. To wszystko musi się spotkać z jakąkolwiek reakcją, komentarzem ze strony rządu, bo górnicy chcieliby wiedzieć, co czeka ich za miesiąc, dwa czy za pół roku.
Nie da się ukryć, że dla każdego kolejnego rządu górnictwo jest polem bardzo trudnym do zarządzania. Uniki polityków robione wobec przedstawicieli branży wydobywczej nie są niczym nowym. Nie zmienia to jednak faktu, że z górnikami trzeba bezzwłocznie zasiąść do rozmów, bo za kilka tygodni/miesięcy być może nie będzie już o czym dyskutować.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.