Koncern motoryzacyjny Stellantis – produkujący m.in. Peugeota, Fiata, czy Opla, podjął decyzję o czasowym wstrzymaniu produkcji w sześciu swoich zakładach w Europie, wśród których znajduje się także polska fabryka w Tychach. Powodem są nadmiary niesprzedanych pojazdów i konieczność dostosowania poziomów produkcji do aktualnego popytu rynkowego.
Stellantis odnotował w Europie ponad 8-procentowy spadek liczby rejestracji nowych aut (1,19 mln szt.), Renault i Volkswagen, zdołali poprawić swoje wyniki (kolejno: +5,8 proc. i +3,6 proc.).
Zakład w Tychach ma zostać zamknięty na 9 dni
W Europie inne fabryki planują przestoje o zróżnicowanej długości:
Poissy (Francja) – aż 3 tygodnie
Eisenach (Niemcy) – 5 dni
Saragossa (Hiszpania) – 7 dni
Madryt (Hiszpania) – 14 dni
Pomigliano (Włochy) – 15 dni
Przerwy mają być użyte na konserwację, szkolenia, ale też jako narzędzie ograniczające nacisk na magazyny i place dealerskie, które są przepełnione gotowymi autami.
Koncern tłumaczy decyzję potrzebą balansowania produkcji z realnym zapotrzebowaniem rynku. Dealerzy i magazyny firmy zgromadziły zbyt wiele samochodów, co generuje koszty magazynowania i ryzyko deprecjacji. Dodatkowo produkcja stoi w miejscu części modeli, a marże na nowych autach kurczą się z powodu rosnącej konkurencji, presji kosztowej i zmieniających się trendów rynkowych.
Dla zakładu w Tychach zaplanowany przestój oznacza okresowe zmniejszenie zatrudnienia częściowe przerwy, krótsze zmiany lub przymusowe urlopy. Chociaż 9 dni może nie wydawać się długo, dla pracowników może to oznaczać utratę część wynagrodzenia lub konieczność kompensacji straconego czasu pracy.
Długofalowo jednak sytuacja może sygnalizować rewizję strategii produkcyjnej Stellantisa w Polsce. Jeśli rynek nie zacznie się ożywiać, zakłady mogą być częściej zamykane lub poddawane restrukturyzacji.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.