- Polska w dającej się przewidzieć perspektywie nie spełni kryteriów wejścia do strefy euro, więc deklaracja prezydenta Nawrockiego wyrażająca sprzeciw wobec przyjęcia europejskiej waluty ma wymiar polityczny, a nie ekonomiczny - ocenił w rozmowie z PAP prof. Jacek Tomkiewicz z Akademii Leona Koźmińskiego. Eskpert odniósł się również do sprzeciwu prezydenta Nawrockiego wobec ewentualnych planów podniesienia wieku emerytalnego.
W środę prezydent Karol Nawrocki podkreślił w orędziu wygłoszonym przed Zgromadzeniem Narodowym, że jego program zakłada powiedzenie “nie“ nielegalnej migracji i walucie euro oraz “tak“ polskiemu złotemu. Zadeklarował również, że nie pozwoli na podniesienie wieku emerytalnego zarówno kobiet, jak i mężczyzn.
W ocenie prof. Jacka Tomkiewicza, dziekana Kolegium Finansów i Ekonomii ALK słowa prezydenta mają przede wszystkim wymiar polityczny, nie zaś ekonomiczny.
- Można długo roztrząsać argumenty za i przeciw przystąpieniu Polski do strefy euro. Przede wszystkim jednak musimy pamiętać, że już o tym zdecydowaliśmy, głosując za akcesją Polski do Unii Europejskiej. Co prawda inicjatywa w tej sprawie rzeczywiście musi wyjść ze strony Polski, niemniej deklaracja prezydenta wydaje się zaskakująca w świetle traktatowego zobowiązania - powiedział Tomkiewicz.
Ekonomista zauważył, że głównym problemem jest to, że Polska nie spełnia kryteriów przyjęcia do strefy euro.
- Mamy za wysoką inflację, za duży deficyt finansów publicznych, za wysokie stopy procentowe. Nie ma zatem sensu dyskutować na temat słuszności tego, co w ciągu kolejnych 5 czy 10 lat i tak nie będzie mogło nastąpić. Słowa prezydenta mają więc wymiar czysto polityczny i pozostają bez związku z obecną sytuacją gospodarczą. W dającej się przewidzieć perspektywie euro i tak nam nie grozi - podkreślił.
Prof. Tomkiewicz odniósł się również do sprzeciwu prezydenta Nawrockiego wobec ewentualnych planów podniesienia wieku emerytalnego.
- Oczywiście pozostawienie wieku emerytalnego na obecnym poziomie nie sprawi od razu, że system ubezpieczeń społecznych się zawali. Niski wiek emerytalny oznacza jednak niższe emerytury, bo ich wysokość wprost zależy od tego, jak długo pracujemy. Po drugie zaś wpływa na strukturę wydatków publicznych. Jeśli zatem chcemy utrzymać niski wiek emerytalny, zapomnijmy o transformacji energetycznej, inwestycjach w infrastrukturę, edukację czy bezpieczeństwo, ponieważ będziemy musieli zbyt dużo dopłacać do emerytur z budżetu - zaznaczył.
Ekspert dodał, że tzw. efektywny wiek emerytalny i tak rośnie, ponieważ wielu Polaków, którzy formalnie osiągnęli już wiek emerytalny, wciąż pracuje, zdając sobie sprawę, że będą mieli dzięki temu wyższą emeryturę, a często też chcą nadal realizować się zawodowo.
Prof. Tomkiewicz skomentował również słowa prezydenta dotyczące nielegalnej migracji. Jak zauważył, Polska potrzebuje dopływu siły roboczej, a wchodzenie na rynek pracy imigrantów, którzy przyjechali legalnie, jest dla kraju korzystny, ponieważ imigranci uzupełniają luki w zatrudnieniu.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Bo każdy ma pracować do 100 lat na swoją emeryturę. Prawda?
Komentarz usunięty przez moderatora z powodu braku związku z tematem.
Związkowcy górniczy dobrze o tym wiedzą mają po 70-80 lat i dalej ciężko pracują.