Elektrowni jądrowej prędko mieć nie będziemy, a wiatraki kręcą się powoli. Tymczasem brukselskie elity nie kwapią się wcale, aby raz jeszcze przemyśleć zasady Zielonego Ładu. Na horyzoncie pojawia się ETS2, system opłat z tytułu spalania paliw kopalnych na potrzeby ogrzewania budynków. Jego wprowadzenie w 2027 r. może przełożyć się na istotne podwyżki cen paliw do samochodów oraz kosztów ogrzewania mieszkań.
– Brukselskie elity nie kwapią się wcale, aby raz jeszcze przemyśleć zasady Zielonego Ładu. Mimo niedawnych apeli premiera Donalda Tuska, aby przemyśleć m.in. kwestie związane z ETS2, czyli opłatami za emisje CO2, nie nastąpiła zmiana w tej retoryce. Należy spodziewać się, że jeszcze w ciągu tego półrocza zostanie przyjęty cel 90-procentowej redukcji dwutlenku węgla jako wskaźnika dla gospodarki europejskiej – zwraca uwagę dr hab. inż. Stanisław Tokarski, ekspert w dziedzinie energetyki z Głównego Instytutu Górnictwa.
Zgodnie z harmonogramem system handlu emisjami ETS2, rozszerzający obecny ETS m.in. o emisje w transporcie i budynkach, zacznie obowiązywać od 2027 r. z możliwością przesunięcia na 2028 r., a jego konsekwencją będą spore podwyżki cen paliw do samochodów oraz rachunków za ogrzewanie mieszkań.
– Uważam, że ten brak refleksji ze strony Brukseli może skutkować indywidualnymi podejściami do problemu ze strony państw członkowskich Unii Europejskiej. Nie chciałbym tego nazwać buntem niektórych państw. Bo to nie jest tak, że nie chcemy realizować postanowień Zielonego Ładu, ale domagamy się pewnej refleksji, może zmiany tempa, aby nie odstawać od zmian, w kierunku których zmierza dziś świat – mówi dr hab. inż. Stanisław Tokarski dodając, że nie spodziewa się zmian legislacji, np. formuły ETS, ale być może niektóre państwa otrzymają pewne „luzy” w politykach krajowych.
– To nie zmieniłoby pryncypiów, ale umożliwiłoby dopasowanie do indywidualnych gospodarek poszczególnych państw – wskazuje.
Co wobec tego dalej z węglem kamiennym? Czy polskim kopalniom grozi likwidacja przed 2049 r.?
– Jeśli chodzi o węgiel, to ja bym się nie obawiał, że znajdziemy się pod jakimś pręgierzem unijnym, szybciej się z niego wycofamy. Będziemy musieli sprowadzać trochę więcej gazu, nie rezygnując z węgla po to, aby móc stąpać na dwóch nogach, jeśli chodzi o tzw. moce regulowane w systemie krajowym. Natomiast jeśli przybędzie w najbliższym czasie trochę energii odnawialnej, to trzeba będzie ją sukcesywnie wprowadzić do sieci. Jeżeli wszystko potoczy się zgodnie z planem w dziedzinie energetyki atomowej, to dopiero ok. 2045 r. będzie można zastanawiać się nad ostatecznym wycofaniem się z węgla. I nie liczyłbym na to, że surowiec ten, jeśli zajdzie taka konieczność, kupimy zawsze i wszędzie tanio na świecie – wskazuje Stanisław Tokarski.
Według badań przeprowadzonych w Głównym Instytucie Górnictwa, zapotrzebowanie na węgiel do celów energetycznych mogłoby kształtować się ok. 2040 r. na poziomie ok. 10 do 12 mln t rocznie, zaś wyznacznikiem poziomu zapotrzebowania na surowiec staną się godziny pracy jednostek węglowych.
Pozostaje kwestia zasadności pomysłu powstania Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego. W zamysłach jej zwolenników miała ona „posprzątać” aktywa węglowe i pomóc w transformacji energetycznej Polski. Tak się jednak nie stanie.
– W zupełności wystarczy wydzielić poza podstawowe struktury grup energetycznych aktywa węglowe. Muszą oczywiście znaleźć się środki na utrzymanie ich dyspozycyjności, bo same z rynku się nie utrzymają i mogą być one z powodzeniem zarządzane przez energetyków, którzy w tych grupach działają. Nie potrzeba budować dodatkowych struktur. Dlaczego podatnik miałby przejmować na siebie likwidację przestarzałych elektrowni, które są niepotrzebne, a które grupy i tak zlikwidują? – podkreśla dr hab. inż. Stanisław Tokarski.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.