Francuska pisarka Gaëlle Nohant napisała książkę, w której bada historię archiwów znajdujących się w niemieckim Bad Arolsen. To tam zgromadzono setki tysięcy dokumentów, informacji o ofiarach nazistowskiego reżimu, w tym przebywających w obozach koncentracyjnych i deportowanych do pracy przymusowej. „Biuro skradzionych wspomnień” opowiada historię pracy jednej z archiwistek. Książka, oparta na wnikliwych badaniach, zachwyca czytelników i recenzentów opisem losów pojedynczych osób wkręconych w wiry okrutnej historii.
W Bad Arolsen od zakończenia drugiej wojny światowej działa założona przez aliantów Międzynarodowa Służba Poszukiwawcza (MSP). Pracownicy ośrodka są jak detektywi – udzielają informacji na temat deportowanych, szukają potomków właścicieli przedmiotów odebranych im w obozach. Znają finał ludzkich historii i jak po nitce do kłębka starają się wyjaśnić ich losy i odnaleźć rodzinę.
Pracownicy MSP pochodzą z różnych krajów. Wśród nich jest Irene, Francuzka, która w Niemczech mieszka od ćwierć wieku. Nie wie, co skłoniło ją do szukania pracy w MSP, ale jest nią zafascynowana. Miała dobrą nauczycielkę Ewę, Polkę, która przeżyła piekło Auschwitz, po wojnie zatrzymała się w Bad Arolsen, a jej celem było tropienie nazistów i pomoc rodzinom szukających informacji o zaginionych bliskich.
Irene też ma swoje zadania do wypełnienia. Oto znajduje pierrota, małą lalkę z wyszytym na ubranku obozowym numerem. Chce zwrócić ją rodzinie, choć, być może, żyje jeszcze jej właściciel? Dzięki numerowi znajduje w bazie nazwisko więźnia. Nie przypuszcza, że jego historia zaprowadzi ją do Pragi, Salonik, Argentyny i Paryża.
Jest i medalion, przysłany przez syna jednej z obozowych strażniczek w Ravensbrück. Ten medalion nie pozwalał matce normalnie żyć, po śmierci napisała list z wyjaśnieniem, że należał do dumnej Polki, która zgodziła się pójść na śmierć z żydowskim dzieckiem. Ileż czasu zajęło Irene, by dowiedzieć się, ze medalion należał do Wity Sobieskiej, Polki, której SS odebrało trzyletniego syna i wywiozło do Niemiec w celu germanizacji? I znów Irene pracuje jak detektyw, znajduje rodzinę Polki w Warszawie i w Berlinie.
W żadnej historii nie było dobrego zakończenia, bo los ofiar jest pracownikom ośrodka znany od początku. Ale informacje lub przedmioty przekazane rodzinom, wyjaśnienie ich losów jest dla nich największą satysfakcją z wykonanej pracy. Niby bezwartościowe drobiazgi dla rodzin ofiar stają się największymi relikwiami.
Sprawy i bohaterowie opisani przez francuską autorkę są fikcyjni, ale system pracy archiwistów skrupulatnie odwzorowany. Książka porusza, tak jak poruszają pojedyncze historie ofiar nazistowskiego systemu.
Trzeba też przyznać, że autorka wyjątkowo sumiennie odrobiła lekcję nie tylko z historii Polski.
Gaëlle Nohant, „Biuro skradzionych wspomnień”, Wydawnictwo Albatros, Warszawa 2025, stron 382, przekład: Joanna Prądzyńska
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.