9 stycznia w Warszawie odbędzie zorganizowana przez Solidarność demonstracja w obronie miejsc pracy w Elektrowni Rybnik oraz w Elektrowni Łaziska, a także w zakładach kooperujących z tymi przedsiębiorstwami. - Zdumiewający jest całkowity brak reakcji rządu na decyzje, bądź publicznie ogłaszane zamiary przedsiębiorców dotyczące wyłączania węglowych bloków energetycznych i to począwszy już od 2025 r. Te decyzje niosą za sobą liczne konsekwencje społeczne i gospodarcze. Zagrażają też bezpieczeństwu energetycznemu naszego kraju - argumentuje Jarosław Grzesik, przewodniczący Krajowego Sekretariatu Górnictwa i Energetyki NSZZ Solidarność.
W czwartek, 18 grudnia, Jarosław Grzesik na łamach portalu śląsko-dąbrowskiej Solidarności opublikował stanowisko dotyczące manifestacji zaplanowanej na 9 stycznia. To już kolejny tego taki głos - dzień wcześniej apel opublikował Dominik Kolorz, szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności, o czym pisaliśmy tutaj.
Poniżej publikujemy w całości stanowisko Jarosława Grzesika, przewodniczącego Krajowego Sekretariatu Górnictwa i Energetyki NSZZ Solidarność:
- Zdumiewający jest całkowity brak reakcji rządu na decyzje, bądź publicznie ogłaszane zamiary przedsiębiorców dotyczące wyłączania węglowych bloków energetycznych i to począwszy już od 2025 r. Te decyzje niosą za sobą liczne konsekwencje społeczne i gospodarcze. Zagrażają też bezpieczeństwu energetycznemu naszego kraju.
Każda ze wskazanych do likwidacji elektrowni węglowych daje bezpośrednio 400-500 miejsc pracy oraz dodatkowo 1,5-2 tys. miejsc w otoczeniu. Każda daje istotną część dochodów budżetowych lokalnych samorządów. Każda obok prądu wytwarza też ciepło systemowe dla tysięcy mieszkań. Każda, o czym wielu zdaje się zapominać, stanowi ważny element krajowego systemu energetycznego. Jeśli rząd nie zareaguje stanowczo na decyzje o likwidacji węglowych bloków energetycznych, Polska będzie zmuszona korzystać z energii elektrycznej pozyskiwanej z zagranicy po znacznie zawyżonych cenach.
Dla zachowania bezpieczeństwa energetycznego państwa niezbędne jest wdrożenie mechanizmów wsparcia dla polskich elektrowni. W Polsce, wbrew praktykom wdrażanym w innych krajach Unii Europejskiej, nie ma również mechanizmów, które umożliwiałyby funkcjonowanie elektrowni konwencjonalnych w okresie przejściowym w procesie transformacji energetycznej.
Te braki i zaniechania oraz nieodpowiedzialne decyzje dotyczące likwidacji elektrowni węglowych to świadome narażanie naszego Państwa na powstanie „luki mocowej”, w której w krajowym systemie energetycznym zabraknie stabilnych źródeł energii elektrycznej dla zapewnienia ciągłości dostaw dla odbiorców. Według raportu Polskich Sieci Elektroenergetycznych już w 2026 r. deficyt mocy w systemie osiągnie poziom 4,2 GW. To ogromna luka.
O tych wszystkich problemach mówią uznani naukowcy i eksperci, a rząd zdaje się te ich wyliczenia i opinie lekceważyć. 9 stycznia musimy dotrzeć do rządzących z jasnym przekazem, czego się domagamy i co Polaków czeka, jeśli nadal będą udawać, że nic się nie dzieje.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.