Wieże szybowe, żelosko i pyrlik, czako... Tatuaże z motywami kopalnianymi są dość popularne wśród śląskich górników. Ale zdarzają się również „dziary” z patronką profesji.
Dawid Kołtun, ratownik w KWK Bolesław Śmiały, wytatuował sobie wizerunek Świętej Barbary po tragicznym wypadku, w którym zginął jego przyjaciel Szymon. Zrobił to 12 lat temu, jeszcze przed rozpoczęciem pracy w ratownictwie.
– To był ogromny wypadek, a ja w tym dniu miałem pracować w tym rejonie, ale w ostatniej chwili wziąłem wolne – wspomina. - W tym miesiącu przypadają urodziny Szymona, dlatego od jego śmierci regularnie odwiedzam jego matkę, aby uczcić pamięć kolegi. Na KWK Śląsk byłem na niejednej akcji, gdy zamykali kopalnie razem z przyjacielem i sąsiadem przenieśliśmy się na KWK Bolesław Śmiały, bo nie jest to kopalnia metanowa. Chcielibyśmy spokojnie dorobić do emerytury, bo zbyt wielu znajomych i przyjaciół musieliśmy pakować do worków. Barbara z całą pewnością czuwa nad nami – kończy.
Adam Gajdzik ze św. Barbarą na przedramieniu. Fot. Katarzyna Zaremba-Majcher
Natomiast Adam Gajdzik, pracownik KWK Staszic, od 16 lat związany z górnictwem, z czego 8 lat pracuje jako ratownik górniczy. Barbarę wytatuował 12 lat temu, zanim został ratownikiem. – Święta Barbara jest patronką naszej branży górniczej. Warto mieć taki „symbol”, który chroni nas i pozwala pracować w spokoju i zdrowiu – podkreśla.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Szczęść Boże dla wszystkich bohaterów, którymi są ratownicy górniczy.
Szczęść Wam Boże ratownicy! Jesteście wielcy :)