Przez 9 lat pracowałem jako naczelny inżynier, a później dyrektor w kopalni Bolesław Śmiały. Okres ten wspominam jako największe wyzwanie pełne stresów i jednocześnie z dużym sentymentem i z, nie tylko, zawodową satysfakcją.
Trafiłem na tę kopalnię, kiedy była jedną z „czerwonych latarni” polskiego górnictwa węglowego. Kiedy odchodziłem z moim następcą, miałem zaszczyt odbierać laur dla najlepszej kopalni w ramach Szkoły Eksploatacji Podziemnej. Chwilę wcześniej „Bolek” przekroczył roczną wydajność, osiągając ponad 1000 ton na pracownika i stał się najbardziej przewidywalną kopalnią, wtedy, Kompanii Węglowej.
A co było po drodze? Nie było krwi, ale była ciężka praca, czasem nerwy i złość. Dość przypomnieć, że, obok kiepskich wyników, problemy sprawiała paląca się hałda Skalny i szkody górnicze – obie te sprawy budziły protesty mieszkańców i konflikty z lokalnymi władzami. Po kilku miesiącach pracy wymyśliłem, co należy zrobić i jak. Nic nie wyszłoby z tego, gdyby nie pracownicy „Bolka” – od moich zastępców po szeregowych pracowników. Zmieniliśmy tę kopalnię i zmieniliśmy się sami, a wyniki przekroczyły moje najśmielsze oczekiwania. W sierpniu 2003 ogłoszono zamiar likwidacji kopalni jako jednej z najgorszych w polskim górnictwie, choć od kilku lat nie była to już prawda. Wtedy w ratuszu w Łaziskach Górnych odbyła się debata w obronie kopalni i zarówno mieszkańcy, jak i władze samorządowe wystąpili w obronie „Bolka”. Z jednej strony dostrzeżono zmianę podejścia do usuwania szkód górniczych i efekty gaszenia hałdy, a z drugiej strony zauważono skutki gospodarcze i społeczne likwidacji innych śląskich kopalń. Dzięki różnym działaniom decyzję likwidacyjną cofnięto. Wrócił spokój i normalna praca.
Kiedy przekazywałem kopalnię mojemu następcy, powiedziałem mu, że czeka go większe wyzwanie niż to, które stało przede mną. Kopalnia była stabilna, z dobrym wydobyciem, a ja zaczynałem od kiepskich wyników i cóż, gdybyśmy nie poprawili wyników, to ja przegrałbym, ale nikt nie wierzył w sukces. Po sukcesie trzeba było go utrzymać, ale skoro ktoś dał radę…
Kopalnia Bolesław Śmiały zgodnie z tzw. umową społeczną ma zakończyć wydobycie w 2028 roku, choć mogłaby pofedrować kilka lat dłużej, niczego to jednak nie zmieni. Potem w macierzystym złożu zabraknie sensownego do wydobycia węgla, więc świadomość kresu jest zrozumiała i nikt rozsądny jej nie kwestionuje. Pytanie: co potem? Zwłaszcza że niebawem zakończy pracę wchodząca w skład Tauronu Elektrownia Łaziska. Rozumiem tło tych decyzji, nie będę z nimi tutaj polemizował, ale zauważam, że nagle w Łaziskach Górnych przestaną istnieć dwa największe zakłady przemysłowe. Ich pracownicy zapewne skorzystają z jakichś programów osłonowych i będą mieli jakoś zabezpieczony byt. Z wielkim przemysłem związane jest jego otoczenie społeczne i gospodarcze i jeżeli on znika, to powstaje pewnego rodzaju wyrwa i dla niedużego miasta, jakim są Łaziska Górne, jest to trudne wyzwanie. Dlatego władze samorządowe Łazisk i powiatu mikołowskiego postanowiły zorganizować 28 listopada w łaziskim Domu Kultury debatę nad tym, co czeka miasto i powiat po zatrzymaniu kopalni i elektrowni. Podobno mają wziąć w tej debacie udział także przedstawiciele Ministerstwa Przemysłu. Jestem ciekaw przebiegu tego spotkania, bo powinno ono pokazać, jak władze widzą społeczne i gospodarcze skutki lokalnych działań na rzecz tej wielkiej transformacji energetycznej i jakie działania zamierzają podjąć, aby negatywnym skutkom przeciwdziałać. To, co usłyszą uczestnicy tej publicznej debaty, będzie moim zdaniem miarą przygotowania się do strategicznej przemiany i jej skutków dla lokalnych społeczności. Nie zdziwiłbym się negatywnym komentarzom do moich słów, bo ktoś odbierze to jako kolejne roszczenie człowieka górnictwa. Jednak zbyt wiele niepożądanych skutków likwidacji zakładów przemysłowych widziałem w całej Polsce i mam chyba prawo oczekiwać, że działania realizowane przez państwo powinny uwzględniać minimalizację tych negatywnych, społecznych i gospodarczych, dla lokalnych społeczności. I mam na myśli dawanie wędki, a nie ryby. Optymistą niestety nie jestem…
Jacek Korski
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Twój komentarz czeka na zatwierdzenie przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora z powodu braku związku z tematem.