W dzisiejszej rzeczywistości prognozowanie sytuacji gospodarczej jest niezwykle trudne. Tymczasem planować trzeba, zarówno poziom wydobycia, jak i inwestycje. Wciąż też brakuje odpowiedzi na pytanie, kiedy w końcu w naszym miksie energetycznym pojawi się atom. Istnieje ponadto pilna potrzeba restrukturyzacji terenów pogórniczych. Ten z kolei proces wymaga planowania jeszcze na etapie funkcjonowania poszczególnych kopalń.
O problemach związanych ze zmianami, jakie niesie dekarbonizacja gospodarki, rozmawiano w Głównym Instytucie Górnictwa 7 bm.
– Gospodarka, zwłaszcza sektor energetyczny, jest jak zegarek, gdzie wszystkie zębatki muszą ze sobą współpracować. Po to, żeby dwie wskazówki zegarka dobrze działały. Te dwie wskazówki w przypadku energetyki to dostęp do energii oraz jej cena – przyznał Jarosław Zagórowski, dyrektor GIG-PIB.
Uczestnicy dyskusji podkreślili konieczność opracowania długofalowej strategii energetycznej, w oparciu o którą można by budować różne scenariusze operacyjne.
W dzisiejszej rzeczywistości prognozowanie sytuacji gospodarczej jest niezwykle trudne. Żadne plany strategii energetycznych opracowane przez najlepszych doradców i strategów nie sprawdziły się w większym stopniu. Trzeba jednak podejmować decyzje. Dokumentem istotnym jest Krajowy Plan w dziedzinie Energii i Klimatu, który prezentuje dwa scenariusze dla rozwoju rynku. Każdy z nich przewiduje drastyczne tąpnięcie, jeśli chodzi o zużycia węgla kamiennego w energetyce. Jeden zakłada, że w 2030 r. gospodarka będzie potrzebować jedynie 17 mln t węgla energetycznego. Mówił o tym Bartosz Kępa, wiceprezes zarządu Polskiej Grupy Górniczej ds. finansowych.
Przytoczył też konkretne dane statystyczne, według których udział energii elektrycznej wytwarzanej z węgla spadł z 60,5 proc. w styczniu 2016 r. do 35 proc. we wrześniu ub.r. Wydobycie węgla w Polsce znacznie spadło, w 2023 r. wydobyto mniej niż 50 mln t surowca. Stanowi to spadek o ponad 30 proc. w porównaniu z 73 mln t w 2015 r. Tu motorem napędowym jest polityka klimatyczna UE promująca odnawialne źródła energii kosztem kopalnych.
– Istnieje zatem pilna potrzeba restrukturyzacji branży – przekonywał dalej Bartosz Kępa, podkreślając, że Polska Grupa Górnicza jest obecnie w wyjątkowym momencie swojej działalności.
Podczas konferencji zwrócono uwagę na projekt nowego Krajowego Planu Energii i Klimatu. Zakłada on zwiększenie udziału odnawialnych źródeł energii do 56 proc. w miksie energetycznym do 2030 r.
Dr hab. Stanisław Tokarski przywołał badania wykonane w Głównym Instytucie Górnictwa, w których porównano krajową politykę energetyczną z 2021 r. z późniejszymi korektami oraz propozycje zawarte w Krajowym Planie w dziedzinie Energii i Klimatu z października br. zakładając, że w 2040 r. dojdzie do wykorzystania jedynie 2 mln t węgla energetycznego w energetyce.
– Jeśli będziemy dysponować energetyką jądrową w 2035 r. i zbudujemy 25 tys. MW mocy wiatrowych oraz fotowoltaicznych do 2030 r., to można założyć, że w 2040 r. będziemy minimalizować zużycie węgla kamiennego. Według naszych badań, zapotrzebowanie na węgiel do celów energetycznych mogłoby wówczas kształtować się na poziomie ok. 10 do 12 mln t rocznie – powiedział Stanisław Tokarski.
Niektórzy eksperci kwestionują zapisy ujęte w KPEK, podkreślając fakt, że opiera się on na założeniach, że ok. 2035 r. w miksie energetycznym Polski pojawi się atom. Lecz dane te – jak zaznaczają – mogą okazać się obarczone dużym błędem.
– Trzeba zweryfikować jak najszybciej kwestię, z jakich źródeł będziemy produkować energię elektryczną, mając na względzie to, że stabilizatorem bezpieczeństwa energetycznego ma być w 2035 r. energia jądrowa. Oczywiście, ta data może się przesunąć nawet do 2040 r. Ale w tej sytuacji już trzeba zadać sobie kolejne pytanie: czym tę lukę wypełnić? Nie jestem pewien, że będzie to akurat energia słoneczna lub wiatrowa. Potrzeba nam zatem strategii energetycznej, żeby w oparciu o nią budować różne scenariusze operacyjne – wyjaśniał dr hab. Zygmunt Łukaszczyk.
Dyskutowano również o możliwości ponownego wykorzystania zamkniętych kopalń węgla albo kopalń przeznaczonych już do zamknięcia. Dla przykładu dla bytomskiego Bobrka program Green Jobs prognozuje możliwości inwestowania w zakresie energetyki odnawialnej, recyklingu paneli, produkcji wodoru i ciepła, a także budowy podziemnej elektrowni szczytowo-pompowej. Farmy słoneczne, pompy ciepła oraz magazyny ciepła i energii, a także przekształcenie powierzchni w ekoparki przemysłowe są brane pod uwagę w scenariuszach dla innych kopalń.
– Potrzebujemy przede wszystkim dobrych praktyk, czyli pokazania społeczeństwu i interesariuszom, że da się coś zrobić, i że ktoś staje do walki o to, żeby utrzymać tę infrastrukturę z zamiarem jej dalszego wykorzystywania – mówiła dr hab. Alicja Krzemień z GIG.
Z kolei dr hab. Krystyna Faliszek, socjolog z Uniwersytetu Śląskiego wskazała, że w dotychczasowych procesach restrukturyzacyjnych górnictwa w Polsce gminy górnicze nie otrzymały znaczącego wsparcia i musiały radzić sobie same, tymczasem tendencje europejskie są w tym względzie odmienne. Uczestnicy debaty zgodnie też podkreślili, że transformację energetyczną planować należy w sposób sprawiedliwy i solidarny jako ewolucję, a nie rewolucję.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.