Mimo, że za piętnaście miesięcy zakończą wydobycie, przyspieszają tempa robót, a to generuje szybsze zużycie wielu podzespołów, także w kombajnach. Warsztaty naprawcze spółki OKD pracują na zdwojonych obrotach.
Maszyny górnicze, w tym kombajny, naprawiane są w warsztatach po byłej kopalni Darkov.
- Zapotrzebowanie na remonty rośnie – zwraca uwagę Milan Kaczmarek, technik zmianowy w dziale napraw.
- Kombajny przodkowe cierpią podczas urabiania twardych skał, co w tym roku zdarza się często. W kopalni zwykle przeprowadza się bardzo rygorystyczne kontrole, jak tylko coś ulegnie zniszczeniu, to natychmiast wędruje do naprawy na powierzchni – dodaje.
Roboty w kamieniu to po prostu większe wymagania wobec maszyn.
Z kombajnów AM 50 najczęściej trafiają do mechaników te w wersji AM 50/132. W stonawskiej kopalni wyposażonych jest w nie aż pięć brygad.
- Najbardziej zużyte części to organy urabiające, poza tym przekładnie, podnośniki i różne inne podzespoły. Organy urabiające przywożone są z kopalni bez noży. Wymagają gruntownego remontu. Wszystko zależy od tego ile uchwytów jest uszkodzonych. Średni czas potrzebny na naprawę maszyn zamyka się w okolicach od miesiąca do półtora miesiąca. Oprócz remontów na powierzchni musimy bowiem prowadzić także bieżące naprawy na dole, przygotowywać części zapasowe do wymiany. Te działania mają pierwszeństwo – mówi Kaczmarek
Prócz kombajnów specjaliści z warsztatów serwisowych OKD wyremontowali w ostatnim czasie pięć ładowarek typu Hausherr oraz jeden wóz wiertniczy VVH-1U.
Do końca br. górnicy z CSM będą fedrować trzema ścianami. Do stycznia 2026 r. w planie mają jeszcze eksploatację siedmiu kolejnych ścian.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Kombajnem chodnikowymi fedrują w ścianie?