W Ministerstwie Klimatu i Środowiska odbyły się prekonsultacje aktualizacji Krajowego Planu w dziedzinie Energii i Klimatu do 2030 r. Jak przebiegały rozmowy? O to zapytaliśmy górniczych związkowców.
KPEiK jest kluczowym dokumentem nadającym kierunki polskiej transformacji i ma decydujący wpływ na politykę energetyczno-klimatyczną kraju w ujęciu średnioterminowym. To właśnie w KPEiK znajdują się plany krajów członkowskich Unii Europejskiej dotyczące zmian miksu energetycznego, udziału OZE czy obniżenia emisji CO2.
Pierwszy polski KPEiK został przesłany Komisji Europejskiej w 2019 r. Teraz Ministerstwo Klimatu i Środowiska pracuje nad aktualizacją tego dokumentu. W spotkaniu prekonsultacyjnym w sprawie aktualizacji KPEiK, które odbyło się 6 września, wzięli udział przedstawiciele organizacji sektora energetycznego, samorządów, przedsiębiorców, związków zawodowych oraz organizacji ekologicznych.
– Na spotkaniu było ponad 60 osób z różnych organizacji – m.in. my i inni przedstawiciele strony związkowej oraz przedstawiciele organizacji ekologicznych. Trochę szkoda, że nie zostali zaproszeni ani szefowie spółek węglowych, ani energetycznych, bo przecież to oni będą musieli realizować zapisy KPEiK – wskazał Bogusław Hutek, szef górniczej „Solidarności”.
– To były prekonsultacje, natomiast właściwe konsultacje rozpoczną się za jakiś czas, jak resort klimatu i środowiska skompletuje cały 600-stronicowy dokument, który będzie składał się na projekt aktualizacji Krajowego Planu w dziedzinie Energii i Klimatu do 2030 roku. Przedstawiono nam główne założenia projektu, natomiast my jako związkowcy zwróciliśmy uwagę na jedną podstawową rzecz, że dla nas ewangelią jest umowa społeczna i ona musi zostać uwzględniona w nowym KPEiK. Usłyszeliśmy, że będą dwa scenariusze – normalny i przyspieszony, z czego jeden z nich ma być zgodny z zapisami umowy społecznej dla górnictwa. Usłyszeliśmy również deklaracje, że dla górników zostanie przygotowany specjalny program, żeby mogli się przebranżowić. Przekazaliśmy, jako strona społeczna, stanowisko w tej sprawie, że to nie będzie potrzebne, bo wystarczy, że rząd będzie realizował umowę społeczną. Wtedy większość pracowników po prostu będzie mogła spokojnie dopracować do emerytury albo urlopu górniczego – powiedział związkowiec.
– Teraz czekamy na ostateczne rozstrzygnięcie – chcemy wiedzieć, czy rząd będzie uwzględniał umowę społeczną, czy jej nie będzie respektował. Niech powiedzą to wprost, wtedy będziemy wiedzieli, co mamy robić – dodał Hutek.
Według przewodniczącego MZZ Kadra Górnictwo Krzysztofa Stanisławskiego, spotkanie pokazało, że rządzący mają świadomość zobowiązań wobec górnictwa.
– Na pewno uspokoiło mnie to, że kolejny raz usłyszeliśmy, że umowa społeczna obowiązuje i będzie brana pod uwagę podczas przygotowywania planów dotyczących transformacji energetycznej. Jeśli do tej pory słyszeliśmy to od przedstawicieli Ministerstwa Przemysłu, to teraz takie samo stanowisko zaprezentowało też Ministerstwo Klimatu i Środowiska, co wcześniej wcale nie było takie pewne. Widać, że rządzący mają świadomość, że mają zobowiązania względem branży górniczej – mniejsze czy większe. Dlatego jako górniczy związkowiec rzeczywiście poczułem się w miarę uspokojony, że rządzący będą chcieli zlikwidować górnictwo w stabilny i bezpieczny dla pracowników sposób, zgodnie z przyjętymi wcześniej ustaleniami. To oczywiście sprawa, której musimy przez cały czas pilnować, żeby się nie okazało, że ktoś będzie chciał się z tego wycofać – powiedział szef MZZ Kadra Górnictwo.
– Natomiast jako obywatel naszego kraju jestem bardzo zaniepokojony tym, jak ma się zmieniać polska energetyka. Widać, że nowa ekipa rządząca niewiele się różni od poprzedniej w kwestii podejścia do energetyki. Poprzednia, pisowska ekipa, postanowiła oprzeć polską energetykę na gazie i czyniła duże inwestycje w gazoporty, rurociągi, itd., po to, żeby węgiel zastąpić gazem. To skończyło się źle w 2022 r. Powodem tamtego kryzysu było to, że uzależniliśmy się od gazu, ropy i w jakiejś części też rosyjskiego węgla. Jak zabrakło dostaw zza wschodniej granicy, to okazało się, że mamy straszny problem, a koszty sprowadzenia tych surowców wzrosły horrendalnie – dodał związkowiec.
– Teraz nowy rząd chce zastąpić gaz odnawialnymi źródłami energii. Obawiam się, że tutaj znów pakujemy się w kolejne uzależnienie. Tym razem chodzi o uzależnienie od Chin czy afrykańskich krajów, które są niestabilne politycznie, w sprowadzaniu paneli fotowoltaicznych czy surowców ziem rzadkich. Dlatego mam nadzieję, że część ze środków na transformację zostanie zainwestowana w produkcję odnawialnych źródeł energii w Polsce, projekty górnicze, które będą miały na celu poszukiwanie i pozyskanie surowców krytycznych w naszym kraju – zaznaczył Stanisławski.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
@Gumofikc. Kopacze to określenie piłkarzy. Nomen omen - pogardliwe. Jak sam stwierdziłeś górnictwo jest rentowne. Jak energia była tylko z polskiego węgla była tania. A czy psi fryzjer ma sens? Wątpię @Gumofilc. Bo im więcej darmowego OZE, tym drożej. No i do górnictwa przez najbliższe 100 lat nie dopłacimy - 2,9 BLN ZŁOTYCH, jak do wiatraków i pv.
Dajcie w końcu urlopy górnicze i zamykajcie te kopalnie.
Seth rób kurs na psiego fryzjera. Wydarte polskiemu podatnikowi to są pieniądze na nierentowne biznesy kopaczy.
Czy to prawda że w styczniu ruszają urlopy górnicze i odprawy?
Dzięki @Seth. Nie wiedziałem, że tyle kosztuje darmowe oze. A emerytów związkowych nie ma są tylko ci w dozorze - nieroby.
A to całe KPEiK za jedyne, skromne 2,9 bln zł wydarte polskiemu podatnikowi do 2040 roku. Cieszmy się, że prąd będzie reglamentowany.
Kiedy doczekamy się niusów na temat emerytów związkowych pozostających na kopalniach?