Zalana Sztolnia Gertruda, zagrożony pawilon przy Sztolni Ochrowej i pięć dni bez turystów. Kopalnia Złota w Złotym Stoku ucierpiała podczas wielkich opadów deszczu, które w połowie września spowodowały katastrofalną w skutkach powódź.
Ostatni turyści przed powodzią odwiedzili kopalnię w sobotę 14 września br. Nazajutrz były jeszcze telefony z zapytaniami, ale załoga kopalni odradzała przyjazd ze względu na zagrożenie powodziowe spowodowane przez ulewne deszcze.
I rzeczywiście, żywioł dał znać o sobie. Sztolnia Gertruda, w której znajduje się jedna z dwóch części trasy podziemnej, została zalana poniżej tamy, spiętrzającej wodę w głębi wyrobiska. Sztolnia ta od dziesięcioleci pełni funkcję odwadniającą dla układu wyrobisk pozostałych po kopalni arsenu. Tym razem jednak wody było więcej w stosunku do jej możliwości. Woda przelała się przez tamę i zalała dolną część, aż do wyjścia. Poziom wody przekraczał 40 cm.
Kilometr od Kopalni Złota znajduje się Sztolnia Ochrowa, która jest osobną trasą podziemną, ale obsługiwana jest przez przewodników z kopalni. Tam również zanotowano szkody. Zagrożony był pawilon sprzedaży biletów, stojący obok wejścia do Ochrowej. Pracownicy kopalni przy pomocy lin przywiązali go do pobliskich drzew, aby nie runął na skutek podmycia. W Ochrowej woda wlewała się górnym wejściem i przemyła sztolnię.
W trakcie ulewnych deszczy, od soboty do wtorku 17 września załoga miała dyżury całodobowe w kopalnianej restauracji. W barze wybijała woda od posadzki. Setki litrów wody usunięto szmatami.
Szczęściem w nieszczęściu było to, że Złoty Stok ucierpiał nieporównywalnie mniej, niż inne miasta po drugiej stronie Gór Złotych, takie jak Lądek Zdrój i Stronie. Toteż w dniach, w których złotostocka kopalnia była nieczynna, jej kierownictwo postanowiło zorganizować pomoc m.in. dla takich miejscowości, jak Lądek Zdrój, Trzebieszowice, czy Ołdrzychowice Kłodzkie. Przez kilka dni kopalnia prowadziła zbiórkę wody, chleba i innych darów. Działania te prowadzono we współpracy z Ośrodkiem Pomocy Społecznej i strażą pożarną z Lądka Zdroju.
Po ustaniu opadów i po obniżeniu się poziomu wody w Sztolni Gertruda, można było pomyśleć o posprzątaniu trasy podziemnej i o wznowieniu zwiedzania.
- Musieliśmy wykuć kanał od Gertrudy do strumienia, żeby woda szybciej zeszła. Najpierw łopatami, później także młotem pneumatycznym. W środę 18 września już było sucho i pierwsi turyści przeszli trasę za darmo. Przetestowali ją i powiedzieli, że jest w porządku – mówi Elżbieta Szumska, właścicielka większości udziałów w Przedsiębiorstwie Usług Turystycznych Kopalnia Złota.
Kopalnia poprzez swoją stronę internetową przekazała: „Za nami kilka trudnych dni. Nie dość, że sami walczyliśmy z wielką wodą, to jeszcze jeździliśmy do wielu okolicznych zalanych miejscowości z różnymi darami. Ale od dzisiaj (18 września - dop. red.) jesteśmy już otwarci. Do Złotego Stoku dojazd jest bezpieczny. Można przyjeżdżać do nas”
- Chcecie pomóc, to nie odwołujcie rezerwacji, tylko przyjeżdżajcie. Najwyżej przełóżcie rezerwacje na inny czas – mówi Elżbieta Szumska,.
Dawna kopalnia rud arsenu i złota zatrudnia 120 osób. Od stycznia do sierpnia 2024 r. odwiedziło ją 180 tys. osób.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.