Wszystko wskazuje na to, że nasze szkoły ostatecznie rezygnują z kształcenia przyszłych górników. W dzisiejszych czasach to się już zwyczajnie nie opłaca, a poza tym zainteresowanie tą profesją z roku na rok maleje – tak tłumaczyli nam dyrektorzy szkół, do których telefonowaliśmy z zapytaniem o efekty tegorocznej rekrutacji. Jedyne, co powoduje, że górnictwo wciąż przyciąga młodych ludzi, to stypendia, które fundują węglowe spółki, i gwarancja zatrudnienia w państwowej firmie.
W Zespole Szkół Ogólnokształcących w Pawłowicach nie otwarto w tym roku szkolnym ani jednej klasy typowo górniczej. Jak tłumaczy Anna Józwik, wicedyrektorka szkoły, nie było zainteresowania takimi kierunkami jak np. technik eksploatacji podziemnej. Ostatnich sześciu uczniów kształci się w tej specjalności w klasie piątej. Dużym zainteresowaniem cieszyły się za to zawody elektryka, mechanika czy elektromechanika. I to właśnie uczniowie tych klas ubiegać się będą o stypendia, które w kolejnych latach być może ufunduje Jastrzębska Spółka Węglowa. Przynajmniej wszyscy mają taką nadzieję.
– Liczbę uczniów, którzy wybrali tę drogę do pracy w górnictwie, oceniałabym nawet na ponad stu – zaznacza Anna Józwik.
Mogą oni liczyć na praktyki zawodowe w kopalni Pniówek, które dobrze przygotują ich do pracy
w kopalni.
W wodzisławskim Centrum Kształcenia Ustawicznego klas górniczych też już nie ma. Jak tłumaczy Ewelina Limanowska, dyrektorka CKU, kandydatów na typowo górnicze kierunki brakuje.
– Jedynie przejęliśmy klasę II ze zlikwidowanej szkoły w Radlinie. W sumie czternastu uczniów będzie pobierać naukę w zawodzie górnik eksploatacji podziemnej w szkole branżowej – wyjaśnia.
Poza tym w klasach pierwszych uczyć się będą m.in. przyszli mechatronicy i mechanicy. Oni po zakończeniu edukacji będą mieli możliwość podjęcia pracy w górnictwie. Wielu liczy na stypendia Polskiej Grupy Górniczej i praktyki zawodowe w ruchach kopalni ROW w trzeciej klasie. Szkoła zabezpieczyła dla nich bazę naukową w postaci sztolni. A zatem każdy, komu zamarzy się praca w górnictwie, będzie mógł te plany spełnić.
Znany z organizacji górniczej olimpiady Powiatowy Zespół Szkół w Bieruniu również w nowym roku szkolnym nie uruchomił klas górniczych. W trzech klasach pierwszych naukę pobierać będą przyszli mechanicy i elektrycy.
– W szkole branżowej kształcenie przebiegać będzie w sześciu zawodach. Uczniowie zainteresowani pracą w kopalni mogą starać się o stypendium Polskiej Grupy Górniczej, choć nie w pierwszej klasie. Nasza współpraca z ruchem Piast kopalni Piast-Ziemowit wciąż układa się bardzo dobrze, nic zatem nie stoi na przeszkodzie, aby nasi absolwenci zasilili w przyszłości górnicze załogi – zapewnia Teresa Horst, dyrektorka ZSP w Bieruniu.
Na otwarcie górniczych klas pierwszych nie zdecydowała się dyrekcja Zespołu Szkół Technicznych w Rybniku.
– Nie było takiego zainteresowania. Owszem, będziemy kształcić w zawodach okołogórniczych, chodzi o robotykę, automatykę czy mechanikę. Jeśli tegoroczni pierwszoklasiści za dwa lata zdecydują się na praktyki w kopalniach, to postaramy się o ich zorganizowanie. Dużo zależeć będzie od tego, czy JSW lub PGG zdecydują się na stypendia. Uczniowie na to liczą – podkreśla Małgorzata Kunka, wicedyrektorka ZST w Rybniku.
Dodajmy, że już w grudniu br. szkoła otworzy Branżowe Centrum Umiejętności Górniczych. Projekt został przygotowany przez pracowników Centrum Edukacji i Kultury Urzędu Miasta i Zespołu Szkół Technicznych. Do współpracy zaproszono partnerów wyłonionych w konkursie otwartym i są nimi: Jastrzębska Spółka Węglowa, Główny Instytut Górnictwa oraz Stowarzyszenie Inżynierów i Techników Górnictwa.
Niestety, złe wieści dotarły do nas z województwa lubelskiego. Tam również, wbrew wcześniejszym planom, nie otwarto w tym roku ani jednej klasy ze specjalnością górniczą.
– Zamieszanie wokół planów dalszego funkcjonowania kopalni Bogdanka zrobiło swoje. Jedyne, co możemy zaoferować młodym ludziom, to pozaszkolne kształcenie w zakresie kwalifikacji GIW.02 – eksploatacja podziemna złóż oraz GIW.09 – organizacja i prowadzenie eksploatacji podziemnej złóż. Młodzież zaś kształcimy w zawodach: elektryk, mechanik, technik spawalnictwa, a także w kierunku technik urządzeń i systemów energetyki odnawialnej – wylicza Maria Jarmuł-Snopek, dyrektorka Zespołu Szkół Górniczych w Łęcznej.
– Bardzo nam przykro, że po szkole typowo górniczej pozostał nam jedynie sztandar – dodaje.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Wiedze to mają czerpac od przodowych nie od dozoru, znawcy tematu górniczego spod sklepu monopolowego. Kto jest instruktorem, kto jest przodowym? dozór bałwany ??
Ryl, dlatego jesteście nazywani RYLE, bo widzicie tylko węgiel, węgiel i nic więcej, masz jak to piszesz 20 lat dołu, więc masz doświadczenie, ale jako młodszy górnik też byłeś ciemny, i tak samo jest z dozorem który ma powiedzmy 5 lat dołu, od kogo mają się uczyć jak nie od tych co mają kupę lat górnictwa. Żeby cię uświadomić, tak jest na każdym innym oddziele kopalnianym.
Zacznijmy od tego że górników już nigdy nie będzie!!! Pracuję 20 lat w ścianie i na oddziale jest mało osób które się znają na sztuce górniczej a co dopiero w tych szkołach gdzie uczy sam dozór który zna tylko teorie kursy tak samo chłopaki przychodzą po kursie operatora albo kombajnisty i dalej nic nie wiedzą o prowadzeniu ściany i zabudowy wnęki. Niestety nie ma osób z wiedzą praktyczną fajny przykład jak kierownik mnie się spytał czemu śledzie z walentow obracany zawsze do zawału, tragedia
Trzeba być naprawdę zdesperowanym , by dzisiaj uczyć na na górnika .Poczatkujący górnik na kopalni zarobi tyle do nowoprzyjęta kasjerka do Biedronki